AdBlock Plus to jeden z najpopularniejszych – a już na pewno najbardziej znanych – rozszerzeniach do przeglądarek internetowych. W Polsce korzysta już z niego co trzeci internauta. Kontrowersyjny z punktu widzenia reklamodawców plugin staje się jeszcze bardziej kontrowersyjny – oferuje bowiem… własny sklep z reklamami.
AdBlock Plus reklamy
„Sklep” to może nie końca prawidłowe określenie nowego wynalazku, przynajmniej wg jego twórców. Zamiast tego używają oni określenie „Acceptable Ads Platform„. Nie wnikając w marketingowe zabawy słowami, idea jest taka: właściciel serwisu internetowego może na swojej stronie umieścić pole z reklamami, zaakceptowanymi przez AdBlocka. Wówczas internauta, który odwiedzi witrynę używając przeglądarki z zainstalowanym rozszerzeniem blokującym reklamy, zobaczy reklamy zaakceptowane przez AdBlocka. Jeśli natomiast przeglądarka będzie pozbawiona tego dodatku, odwiedzający stronę zobaczy „normalne” reklamy. No i fajnie, prawda? Internauta nie zobaczy nachalnych reklam, twórca witryny i tak swoje zarobi – same zalety.
W redakcji Bezprawnika zastanawialiśmy się przez jednak, czy tego rodzaju działalność nie stanowi czynu nieuczciwej konkurencji. Z pewnością plusem wybranej przez AdBlocka koncepcji jest to, że o zamianie reklam ze „złych” na „dobre” decyduje autor strony, a nie plugin. Wtedy nie byłoby chyba żadnych wątpliwości, że – przynajmniej na gruncie polskiego prawa – działalność taka byłaby już nie „wątpliwa moralnie”, ale „niewątpliwie nielegalna”. W końcu w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji w art. 15 zapisano:
Czynem nieuczciwej konkurencji jest utrudnianie innym przedsiębiorcom dostępu do rynku (…)
Przejęcie przez AdBlocka funkcji agencji reklamowych przy jednoczesnym „wycinaniu” reklam innych agencji – to oczywiste naruszenie co najmniej tego przepisu. Ale zastanówmy się: czy umożliwienie właścicielom stron internetowych zróżnicowanie wyświetlanych reklam w zależności od ustawień przeglądarki jest czymś diametralnie innym?
Przecież de facto AdBlock Plus staje się orężem wdrażającym Acceptable Ads Platform, która to platforma – za prowizją – wyświetla reklamy tych przedsiębiorców, którzy zdecydowali się uiścić haracz na rzecz podmiotu, który przez lata przyzwyczaił internautów, że „reklamy w internecie są złe”. AdBlock wkracza zatem w rolę agencji reklamowej, jednocześnie „wycinając” inne, mniej seksowne agencje.
Haracz (pardon, prowizja), wycinanie konkurencji. Jedyne, co obecnie odróżnia AdBlock Plus od mafii, to – nomen omen -marketing.