Właściwie już w początkowych miesiącach pandemii mogliśmy usłyszeć o potencjalnym leku na covid-19. Miałaby nim być amantadyna – specyfik przeciwwirusowy, stosowany także w leczeniu choroby Parkinsona. Testy kliniczne jej skuteczności w przypadku koronawirusa ruszają jednak dopiero teraz, w Polsce.
Ministerstwo zdrowia zadeklarowało przeprowadzenie badań klinicznych amantadyny pod kątem jej skuteczności w walce z koronawirusem
Epidemia koronawirusa trwa już w Polsce przeszło rok. Choroba zdezorganizowała i gospodarkę i życie codzienne milionów osób. Nie bez powodu – do tej pory w naszym kraju zmarło na nią ponad 50 tysięcy osób. Szczepienie populacji na całym świecie zaczęło się mniej-więcej z początkiem roku 2021. Właśnie w szczepionkach upatrujemy powrotu do normalności. A jednak szczepionki to nie wszystko – przydałby się także lek dla osób, które miały nieszczęście już zachorować na covid-19.
Tym specyfikiem miałaby być amantadyna. To lek przeciwwirusowy, stosowany niegdyś w profilaktyce i leczeniu „pandemicznych” szczepów grypy. Dzisiaj wykorzystuje się ją także w leczeniu choroby Parkinsona i stwardnienia rozsianego. Pierwsze informacje o możliwej skuteczności amantadyny w walce z koronawirusem pojawiły się wiosną 2020 r. Jedno z badań wykazało, że pacjenci przyjmujący ten specyfik nie przechodzili covid-19 w ciężki, zagrażający życiu sposób.
Od tego czasu co jakiś czas amantadyna przewijała się w informacjach medialnych o kolejnych badaniach. Jedne z pierwszych przeprowadzali zresztą Polacy: prof. Konrad Rejdak i prof. Paweł Grieb. Wyniki w tym przypadku były co najmniej obiecujące. W ich ślad poszli między innymi Brytyjczycy i Niemcy. Ci ostatni niedawno udowodnili skuteczność amantadyny przeciwko koronawirusowi w warunkach laboratoryjnych.
Póki co jednak, nigdzie na świecie nie przeprowadzono właściwych badań klinicznych, mających potwierdzić skuteczność lekarstwa przeciwko koronawirusowi SARS-Cov-2. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, najwyraźniej Polska będzie pierwsza. Ich rezultaty teoretycznie powinniśmy poznać kilka tygodni po ich rozpoczęciu.
Nic nie stało na przeszkodzie, by amantadyna została dokładnie przebadana już trzy miesiące temu
We wtorek o rozpoczęciu takich badań poinformował rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz. Oczywiście, pytanie „dlaczego dopiero teraz?” nasuwa się samo. Odpowiedź w tym przypadku jest stosunkowo prosta. Dane ministerstwa zdrowia zawierają także informacje o pacjentach przyjmujący amantadynę, którzy także chorowali w sposób ciężki, niekiedy także umierali. Skoro więc nie wydaje się, by amantadyna stanowiła cudowne lekarstwo na koronawirusa, to Ministerstwo Zdrowia wolało skupić wysiłki na czym innym.
Niewdrażanie amantadyny do lecenia pacjentów z covid-19 wydaje się racjonalnym podejściem. Sam Wojciech Andrusiewicz przekonuje, że zarówno lekarze, jak Ministerstwo Zdrowia, nie mogą eksperymentować na pacjentach. Skoro nie ma wiarygodnych badań odnośnie specyfiku, to zdrowy rozsądek nakazuje ostrożność. Co jednak interesujące: badania kliniczne miały zostać rozpoczęte właśnie dlatego, że niektórzy lekarze zaczęli „oddolnie” uskuteczniać kuracje pacjentów covidowych w oparciu o amantadynę.
Warto przy tym wspomnieć, że sam resort zdrowia zmieniał swoje podejście do amantadyny dość często. Teoretycznie badania skuteczności leku viregyt-k w leczeniu covid-19 były deklarowane już w lutym. Wydaje się przy tym, że rozpoczęły się stosunkowo niedawno. Co ciekawe, minister Niedzielski przekonywał już w grudniu, że badania kliniczne amantadyny trwają.
Można więc doszukać się pewnej niechęci ze strony resortu do poważnego traktowania amantadyny jako lekarstwa. Dlaczego? Poważne zastrzeżenia co do tego specyfiku miał prof. Krzysztof Simon. W wywiadach ze styczna i lutego przekonywał, że amantadyna sprzyja mutowaniu wirusa w kierunku lekoodporności. prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, był wręcz zdania, że nie istnieją merytoryczne przesłanki do jej stosowania w przypadku covid-19.
Prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera, wypowiadał się w dość ostrożnym tonie, zwracając uwagę na skutki uboczne amantadyny. Pod koniec zeszłego roku przestrzegał przed stosowaniem jej na własną rękę – właśnie z powodu braku dokładnego przebadania jej skuteczności. Wydaje się więc, że o badaniach klinicznych można było pomyśleć co najmniej trzy miesiące wcześniej.