No i stało się. Protestów i głosów sprzeciwu było co niemiara. Być może dlatego, że jednak nie były tak intensywne i głośne jak ogólnokrajowy sprzeciw wobec ACTA, Komisja prawna zagłosowała za przyjęciem konstrukcji tak szkodliwych, jak podatek od linków i Artykuł 13.
Sporo miejsca na Bezprawniku poświęciliśmy procesowi legislacyjnemu, którego skutkiem może być koniec internetu, jakiego znamy. Opisaliśmy konsekwencje, jakie może rodzić przyjęcie tego niebezpiecznego prawa, które może wprowadzić podatek od linków. Wczoraj opisałem pokrótce losy takiego rozwiązania w Niemczech i Hiszpanii. Jakub Kralka na łamach Spider’s Web opisał jak groźny dla rynku medialnego jest ten podatek. Dziś dowiedzieliśmy się, że w głosowaniu Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego przyjęto projekt nowego prawa. Stosunek głosów wyniósł 15:10. O wyniku głosowania poinformowała za pośrednictwem twittera Julia Reda.
Czy to oznacza, że od dziś obowiązuje cenzura w internecie? Na szczęście jeszcze nie. To jedynie pierwszy krok na dalszej legislacyjnej ścieżce tego projektu.
Artykuł 13 przyjęty – co dalej?
Przyjęcie artykułu 13 w dzisiejszym głosowaniu nie oznacza, że zaczyna on obowiązywać od razu. Wciąż będą trwały prace nad jego przyjęciem. Przewiduje się, że ostateczne głosowanie nad wolnością internetu odbędzie się pod koniec 2018 lub na samym początku 2019 roku. Na początku lipca, mówi się o dacie 3-5 lipca, nad przyjęciem projektu do dalszych prac legislacyjnych zagłosuje Parlament Europejski. Kolejnym krokiem będzie osiągnięcie porozumienia na temat jego ostatecznego kształtu między Komisją Europejską a Parlamentem Europejskim. Głosowanie za ostatecznym przyjęciem całego projektu przewiduje się na przełomie roku 2018/2019.
Spodziewam się, że druga połowa tego roku upłynie pod znakiem masowych protestów internautów, a wiadomość o tym, mam nadzieję, dotrze do eurodeputowanych. Odnoszę wrażenie, że zagrożenia płynące z nowego prawa nie są odpowiednio nagłaśniane i nie poświęca się im tyle uwagi, na ile zasługują. Protesty przeciwko wprowadzeniu umowy ACTA kilka lat temu relacjonowały niemal wszystkie media, a ustawodawcy ugięli się pod naciskiem obywateli. Wtedy też po raz pierwszy internauci pokazali, że potrafią protestować nie tylko poprzez ironiczne komentarze na forach internetowych. Okazało się, że są grupą społeczną, z którą trzeba się liczyć.
Czy tak będzie i tym razem? O tym przekonamy się w nadchodzących miesiącach.