Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa już prawie rok. Spośród trzech flagowych marek rodziny Mulliez jedna wynosi się z kraju Putina. Auchan w Rosji ma się dobrze, podobnie jak Leroy Merlin. Być może jednak byliśmy dla tych firm zbyt surowi? Jakby nie patrzeć, to bardziej symbole problemu, niż jego istota.
Leroy Merlin i Auchan w Rosji wciąż działają. Tymczasem Decathlon pokazał, że jednak można stamtąd wyjść nawet należąc do tego samego koncernu
Doprawdy nie mogę zrozumieć, co takiego prezesi zachodnich korporacji widzą w Rosji. To wcale nie jest jakieś supermocarstwo, na pewno nie pod względem gospodarczym. Populację ma niższą niż Nigeria, Bangladesz czy Brazylia. Biorąc pod uwagę rosyjską skłonność do fałszowania statystyk i problemy demograficzne tego państwa, może być tak, że wyprzedzają ją Meksyk i Japonia. Jeżeli spojrzy się na mapę świata w odwzorowaniu innym niż projekcja Merkatora, to Rosja nie jest nawet aż taka duża.
Rosja to kraj biedny, skorumpowany, mający do zaoferowania głównie surowce i jednych z najlepszych informatyków na świecie. Do tego mamy do czynienia ze złowrogą dyktaturą napadającą na sąsiadów, dopuszczającą się zbrodni przeciwko ludzkości i grożącą światu co jakiś czas bronią jądrową. Prowadzenie interesów w totalitaryzmie sprawia, że przedsiębiorca jest zdany na łaskę i niełaskę danego reżimu. Żeby w ogóle móc działać, trzeba często uciekać się do łapówek. A jednak z jakiegoś powodu całe mnóstwo firm z cywilizowanej części świata cały czas chce działać w Rosji.
W Polsce symbolem tej swoistej gospodarczej „kolaboracji” są trzy firmy należące do holdingu francuskiej rodziny Mulliez. Leroy Merlin i Auchan w Rosji cały czas działają w najlepsze. Na nic zdał się ogólnopolski bojkot, który gdzieś w okolicach czerwca osłabł. Nie oznacza to, że Polacy przestali wspierać napadniętą Ukrainę. Po prostu podtrzymywanie stałego zaangażowania przez dłuższy czas jest wręcz tytanicznym wysiłkiem w takich sprawach. To w końcu chyba pierwszy bojkot konsumencki nad Wisłą, o którym można powiedzieć coś więcej, niż to, że był.
Jeśli jakaś firma zasłużyła sobie w pełni na krytykę swojej prorosyjskiej polityki, to będzie nią Leroy Merlin
Równocześnie z Rosji wychodzi Decathlon. Business Insider informuje o tym, że sieć chce po prostu sprzedać wszystkie swoje aktywa jakiejś innej firmie. Podobnie postąpił polski Cersanit, tyle że w kwietniu. Decathlon odróżnia się tym od Auchana i Leroy Merlin, że dość szybko wstrzymał dostawy towarów do Rosji. Z powodu braku towaru na sprzedaż w czerwcu zamknął swój sklep internetowy i sklepy stacjonarne. Sprzedaż tego, co zostało, to właściwie finalizacja tego samego procesu.
Okazuje się więc, że można uwolnić firmę od prowadzenia biznesu w kraju litery „Z”. Dlatego Leroy Merlin i Auchan w Rosji mogą dziwić. W szczególności ta pierwsza marka wydaje się naprawdę zdeterminowana, by móc zarabiać krwawe rubelki. Swego czasu nawet odcięła ukraińskich pracowników od firmowej sieci, rzekomo w trosce o ich „bezpieczeństwo”. Niektóre doniesienia medialne sugeruje nawet zastraszanie pracowników, którym otwarcie prorosyjska postawa kierownictwa niespecjalnie odpowiada. W tym także w Ukrainie. Sieć nie przejęła się zbytnio nawet zbombardowaniem przez Rosjan jednego z jej ukraińskich sklepów.
Nic dziwnego, że bojkot konsumencki skupił się przede wszystkim na Leroy Merlin. Warto przy tym odnotować, że polski oddział Leroy Merlin zachowywał się względnie przyzwoicie i starał się otwarcie wspierać Ukrainę. Pomijając oczywiście aktywne cenzurowanie niepochlebnych opinii w Internecie.
Auchan w Rosji to historia nieco inna niż przypadek Leroy Merlin
Prywatnie Auchan w Rosji uwiera mnie bardziej. Głównie dlatego, że lubię tę sieć. Od dawna okupuje pierwsze miejsca na liście najtańszych sklepów w Polsce. To z kolei jest bardzo istotną wartością dodaną w czasach galopującej inflacji. Ponownie: polski oddział Auchan, w przeciwieństwie do centrali, zachował przyzwoitość. Sklepy w naszym kraju angażowały się w pomoc uchodźcom z Ukrainy.
Muszę też przyznać, że po dłuższym zastanowieniu argumentacja kierownictwa koncernu zaczęła do mnie trochę trafiać. Nie chodzi bynajmniej o pomaganie mieszkańcom państwa-agresora w walce z inflacją, czy nawet o dostarczanie im produktów spożywczych. Jakoś wcale mi ich nie żal. Rosyjskim władzom życzę zaś wszystkiego najgorszego. Lojalność wobec własnych pracowników jest jednak czymś, co jestem w stanie zrozumieć. Nawet jeśli może to być tylko korporacyjna fasada mająca zamaskować marzenie o rublach. W końcu rozumiem także troskę o losy polskich pracowników obydwu sieci.
Co więcej, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w tym wszystkim Leroy Merlin i Auchan w Rosji są bardziej symbolem problemu, niż jego istotą. Nie chodzi mi bynajmniej o wybielanie decyzji zapadających na korporacyjnych szczytach w obydwu firmach. Chcę za to zwrócić uwagę na to, że Leroy Merlin i Auchan bynajmniej nie są jedyne.
Na liście wstydu Yale School of Management wciąż jest 200 pozycji, wśród których dominują europejskie firmy. Inne badania sugerują, że tylko niewielka część zachodnich firm pozostała w Rosji. Być może więc powinniśmy poszukać innego rozwiązania.
Postawmy sprawę jasno: cały czas całe mnóstwo zachodnich firm robi interesy w kraju Putina
Nie ma co się oszukiwać, że istnieje coś takiego jak „etyczny biznes” na poziomie wielkich międzynarodowych korporacji. Te robią interesy z totalitaryzmami na co dzień. Rosja nie jest przecież jedynym tego typu państwem na świecie. Wielki biznes cały czas ślini się na myśl o robieniu biznesu w Chinach. Wszyscy z pewnością pamiętamy kontrowersje związane z mundialem w Katarze. Wniosek nasuwa się sam: przedsiębiorstwa będą szukały zysków wszędzie tam, gdzie wolno im to zrobić.
Jeżeli chcielibyśmy uniknąć takich przypadków, jak Auchan w Rosji, to jest na to jedna rada: całkowite embargo. Czy taka decyzja na poziomie unijnym jest realna? Nie. Francuski rząd z pewnością będzie walczyć jak lew w obronie interesów francuskich firm. Jeśli nawet ten zachowa się nieco bardziej pryncypialnie, to mamy jeszcze konia trojańskiego Putina w Unii Europejskiej w osobie Viktora Orbana.
Osobną kwestią jest to, że zwykle psioczymy na „wyprowadzanie pieniędzy z Polski przez wielkie koncerny”. Dlaczego więc mielibyśmy narzekać, gdy te chcą robić to samo w Rosji? Może się jeszcze okazać, że Leroy Merlin i Auchan w Rosji wcale nie są czymś przesadnie dobroczynnym.
Ostatnie dni pokazały jednak, że jest pewien sprytny sposób na rozwiązanie problemu. Świat zachodni jednak był w stanie się dogadać między sobą i zdecydować o wysłaniu na Ukrainę niemałej ilości czołgów zachodniej produkcji. Politycy są więc w stanie kontynuować presję na reżim Putina, jeśli z kolei presja jest wywierana na nich. Kto wie? Być może Rosjanie w końcu rozsierdzą się na tyle, że na złość zachodowi sami wyrzucą tamtejsze firmy.