Awaria Facebooka i Instagrama to „mała tragedia” dla milionów internautów, ale to też realny problem dla branży ecommerce.
Facebook nie działa, Instagram nie działa i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednoznacznie, że nie jest to awaria, jakich w internecie wiele. Twitterowe konta – a Twitter stał się od kilku godzin centrum światowych mediów społecznościowych – donoszą, że Facebook może być obecnie ofiarą dużego ataku hackerskiego prowadzącego do rekordowego wycieku danych osobowych. Są też duże problemy z działaniem i dostępnością samej domeny Facebook.com, a mobilne aplikacje WhatsAppa, Facebooka i Instagrama ledwie działają.
Można żartować z tego, że Facebook, Instagram i WhatsApp nie działają
Mało osób bierze jednak pod uwagę, że jeśli dla nas – osób prywatnych – jest to przede wszystkim dostarczyciel żartów, memów i plotek na temat aktualnego życia turystyczno-emocjonalnego znajomych, to jest to przede wszystkim biznesowy ekosystem bezpośrednio sprzężony z wieloma polskimi (i światowymi firmami).
Nawet Bezprawnik odczuwa awarię Facebooka, bo oto jedno z kilku ważnych źródeł ruchu na naszej stronie przestało dostarczać nowych czytelników. Oczywiście równoważy się to nieco tym faktem, że znudzony internauta nie może przeglądać InstaStories i zajrzy na Bezprawnika… Mimo wszystko jest to jednak jakieś zaburzenie mocy w ekosystemie.
Awaria Instagrama i Facebooka to cios dla ecommerce
Jedną z branż, które szczególnie boleśnie odczuwają dzisiejszą niedostępność serwisów Facebook i Instagram jest branża eCommerce. Dla wielu z nas pierwszym skojarzeniem w kontekście handlu w sieci jest oczywiście własna platforma we własnej domenie – rozwiązanie w wielu wypadkach najlepsze. Innym kojarzy się to z obecnością na Allegro, eBayu lub Amazonie. I wszyscy oni wykorzystują Facebooka lub Instagrama do promocji swoich konkretnych ofert lub licytacji – bardzo często zostawiając w kasie Marka Zuckerberga realne pieniądze. Dziś są odcięci od ruchu oraz grupy docelową, którą precyzyjnie targetuje im grupa medialna Facebooka, wiedząca o swoich użytkownikach wszystko…
Ale eCommerce w ostatnich latach stał się też nieodwołalnie sprzężony z Facebookiem i Instagramem. Warto zresztą spojrzeć jak bardzo serwisy te zmieniały pod kątem handlu w sieci swój interfejs użytkownika. Obok najważniejszych, absolutnie najważniejszych ikon w mobilnych aplikacjach pokazały się zakładki ze sprzedażą przedmiotów przez użytkowników. Wielcy i mali przedsiębiorcy zaczęli handlować za pośrednictwem tych platform i dziś należy się spodziewać zauważalnego spadku ich obrotów.
Nadal rozmawiamy o tym w kontekście „chwilowej” awarii, choć w chwili, gdy piszę te słowa trwa ona już kilka godzin. Wyobraźmy sobie teraz scenariusz, w którym tego typu niedostępność ze strony Facebooka i Instagrama trwa kilka dni, a może nawet tydzień… To już branżom sprzężonym z serwisami społecznościowymi może przygotować potężny kryzys przychodów, znaczący spadek obrotów, płynności finansowej, zwolnienia, a może nawet – kto wie – bankructwa.
Nie bagatelizowałbym więc dzisiejszej awarii Facebooka. Obrywają nie tylko memy, ale też cały globalny biznes, który kilka lat temu podjął decyzję o życiu w symbiozie z usługami Zuckerberga.