Test przedsiębiorcy wróci tylnymi drzwiami w ramach Polskiego Ładu – ostrzegają eksperci. Ministerstwo Finansów postanowiło ustosunkować się do tych zarzutów.
Bez testu przedsiębiorcy w Polskim Ładzie. Tak przynajmniej twierdzi ministerstwo, ale…
O teście przedsiębiorcy głośno było w 2019 r., jednak wtedy rządzący ostatecznie się z tego pomysłu wycofali. Teraz eksperci alarmują, że test przedsiębiorcy powraca w Polskim Ładzie – chociaż tylnymi drzwiami. Mowa o nowych obowiązkach dla przedsiębiorców od 2023 r. Osoby prowadzące własną działalność będą musiały przesyłać do skarbówki w ustrukturyzowanej formie mnóstwo informacji. Część z nich – jak księgi podatkowe (prowadzone koniecznie przy użyciu programów komputerowych) trzeba będzie przesyłać co miesiąc. I to niezależnie od skali prowadzonego biznesu. Przesyłanie wszystkich danych do fiskusa – w połączeniu z Jednolitym Plikiem Ubezpieczeniowym, który od 2023 r. trzeba będzie przesyłać do ZUS -może zdaniem ekspertów zachęcać organy podatkowe i ZUS do sprawdzania, czy np. kontrakt B2B nie powinien być przypadkiem stosunkiem pracy. Czyli – w skrócie – czy samozatrudniony faktycznie powinien prowadzić działalność, czy może – pracować na podstawie umowy o pracę.
Teraz jednak Ministerstwo Finansów odniosło się oficjalnie do tych zarzutów i twierdzi, że obędzie się bez testu przedsiębiorcy w Polskim Ładzie – i że projektowane rozwiązania mają mieć zupełnie inny cel. Jak twierdzi w rozmowie z PAP dyrektor Departamentu Podatków Dochodowych w MF, Aleksander Łożykowski, twierdzenie o wprowadzeniu testu przedsiębiorcy tylnymi drzwiami „nie ma oparcia w przepisach”. Jak twierdzi, zmiana polega głównie na tym, że firmy „będą wysyłać dane, które i tak zwykle mają w formie elektronicznej”. Jaki jest jednak w takim razie cel MF w – de facto – dołożeniu przedsiębiorcom nowych obowiązków?
„Chcemy ułatwić rozliczenia podatkowe osobom prowadzącym działalność gospodarczą”
Jaki jest pierwszy argument? Otóż MF chce… ułatwić przedsiębiorcom rozliczenia. Ministerstwo zasłania się tym, że dzięki danym, które przedsiębiorcy będą przesyłać, będą mogli zaprojektować usługę dla firm na wzór e-PIT. Ciekawe jest jednak to, że przecież utworzenie takiej usługi MF zapowiadało już wcześniej – i wtedy nie było mowy o tym, że resortowi brakuje jakichś danych.
Drugi cel? Zwiększenie możliwości analitycznych KAS. Trzeci – zwiększenie jej skuteczności. Przy okazji skorzystać mają też przedsiębiorcy, ponieważ dzięki danym przesyłanym przez przedsiębiorców kontrole mają być rzadsze.
Czy to jednak faktycznie oznacza, że przedsiębiorcy nie muszą obawiać się, że skarbówka i ZUS wykorzystają przesyłane dane także w inny sposób? Niekoniecznie – w końcu odpowiednie organy są uprawnione do kontroli różnego rodzaju. Jaka będzie zatem praktyka – przedsiębiorcy przekonają się już po wdrożeniu zmian.