Rzecznik Praw Obywatelskich pisze do premiera w sprawie kontroli osób wchodzących do sądu. Niestety, ale obecnie do sądu da się wejść ze wszystkim i nie jest to przesadne stwierdzenie.
Bezpieczeństwo w sądach
Każdy, kto choć raz w życiu był w sądzie, na pewno pamięta ze swojej wizyty bramki i ochroniarza, obok którego przechodzi się tuż po wejściu. Ochroniarz lub policjant sprawdza zawartość wnoszonych toreb za pomocą specjalnych urządzeń, samych odwiedzających prosi o przejście przez bramkę bezpieczeństwa. Ta procedura na pierwszy rzut oka wydaje się działać. Trudno przenieść coś niebezpiecznego przez zabezpieczenia tożsame z tymi, jakie znajdują się na lotnisku. Niestety jest to pozorne, bo wystarczy mała rzecz i powyższe procedury nie działają, ale o tym za chwilę.
RPO pisze do premiera w sprawie kontroli osób wchodzących do sądów
Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się z pytaniem do premiera w sprawie uprawnień przysługujących pracownikom ochrony w sądach. Jego zdaniem są one zbyt nikłe i bardzo słabo uregulowane. Pomimo apeli, jakie od kilku lat kolejni rzecznicy wysyłają do Ministrów Sprawiedliwości, w dalszym ciągu wszelkie kontrole osób wchodzących na teren sądów, np. sprawdzanie torebek, bagażu, odzieży odbywają się na podstawie regulaminów wewnętrznych i nie są uregulowane w żadnej ustawie. Zapowiedzi przepisów, które zmierzałyby do powierzenia pracownikom ochrony takich uprawnień, są wygłaszane już od 2014 roku. Niestety do tej pory kwestia ta nie została podjęta.
A szkoda, bo z moich własnych obserwacji wynika, że zmiany są potrzebne, a nawet konieczne. Bezpieczeństwo w sądach stoi na dość lichym poziomie. Opisane wyżej procedury faktycznie zabezpieczają przed wniesieniem niebezpiecznych przedmiotów, ale są stosowane tylko w stosunku do interesantów, osób postronnych. Wchodząc do sądu, wystarczy przy wejściu pokazać legitymację adwokata, radcy prawnego lub tylko aplikanta i właściwie bez przeszkód wchodzimy do środka. Nikt też nie sprawdzi naszych bagaży, bo po okazaniu legitymacji nie kładziemy ich na taśmie, sami przechodzimy obok bramki.
Takiej sytuacji doświadczyłam właściwie w każdym sądzie, w którym byłam. Nie jest więc to odosobniony przypadek, dotyczy co najmniej kilkudziesięciu sądów w kraju. Nie tylko tych w mniejszych miastach, ale nawet w sądach okręgowych i apelacyjnych. Jedyna sytuacja, kiedy po okazaniu legitymacji ochrona i tak sprawdziła moje bagaże, miała miejsce w wojewódzkim sądzie administracyjnym. W pozostałych, w ciągu mojego kilkuletniego doświadczenia – nigdy. Taka praktyka, choć wygodna z punktu widzenia pełnomocników, jest dość niebezpieczna z punktu widzenia bezpieczeństwa. I nigdy nie wiadomo kiedy ktoś zdecyduje się to wykorzystać.