Kryzys gospodarczy na razie nie przekłada się na rosnące bezrobocie, więc wielkie sieci handlowe muszą dbać o swoich pracowników. Na przykład „wynagradzając” im jakoś inflację. Bony od Kaufland to przykład „sprytnego” rozwiązania, choć związkowcy mocno domagają się po prostu podwyżek.
Bony od Kaufland nie są nowością – dotychczas pracownicy sieci mogli na nie liczyć przez Bożym Narodzeniem. Tym razem – jak podaje firma – bony będą jednak również w listopadzie.
Łącznie więc wartość kart przedpłaconych ma wynieść dla każdego pracownika od 960 zł do 1000 zł (w zależności od dochodów netto przypadającego na jednego członka rodziny). Firma mówi, że dodatkowe bony będą ją kosztować 7,5 mln zł. Razem więc w tym roku na bony Kaufland wyda ok. 15 mln zł.
Można powiedzieć – całkiem sporo jak na „prezent” dla pracowników. Tym bardziej że każdy pracownik polskiego Kauflandu ma te bony dostać.
Bony od Kaufland jako „alternatywa” dla podwyżek?
Związkowcy z WZZ „Jedność Pracownicza” uważają jednak, że bony od Kaufland to „sprytny” plan, aby firma mogła się wymigać od podwyżek. Pracownicy sieci narzekają, że dociska ich inflacja – i zapowiadają nawet wielkie protesty na ulicach.
Trzeba przyznać – bony to całkiem opłacalna dla firmy „alternatywa” dla podwyżek. Bony od Kaufland są bowiem jednorazowe (choć w przypadku tego roku – właściwie to dwurazowe), a w dodatku pieniądze z kart trzeba wydać w… marketach Kaufland. Sieć więc zyskuje. Pracownicy też, choć to dla nich ucieczka od podwyżek.
Fakt faktem, że w ostatnich latach branża handlowa stała się całkiem przyjemnym miejscem do pracy. Kasjer z dużej sieci zarabia często lepiej niż nauczyciel czy urzędnik – co rzecz jasna jest jakimś kompletnym absurdem z punktu widzenia państwa. Być może jednak sieci handlowe po prostu czują, że z pensjami doszły do limitu. Stagflacyjnym rozwiązaniem na pewne zaspokojenie potrzeb pracowników mogą być więc właśnie rozmaite bony. Pracownicy z takiego prezentu się rzecz jasna cieszyć nie muszą. Jednak widać, że nawet branża handlowa odczuwa już kryzys – i być może fala podwyżkowa właśnie się już skończyła. Już nie mówiąc o tym, że o pracę jednak coraz trudniej. Warto więc docenić szefa, nawet jeśli daje „tylko” bon.