Gapowicze mają różne pomysły na wytłumaczenie tego, dlaczego nie kupili biletu. Często zasłaniają się rzekomą niewiedzą lub tym, że „właśnie mieli podchodzić do automatu”. Kontroler w takim wypadku nakłada karę – na podstawie ogólnych warunków przewozu. Gapowicze teoretycznie jednak żadnej umowy przewozu nie zawarli. Tyle że – jak potwierdził unijny trybunał – to nie do końca jest prawda.
Brak biletu a umowa z przewoźnikiem. Jedno nie wyklucza drugiego
TSUE wydał ostatnio wyrok w sprawie NMBS (państwowej spółki kolei belgijskich) i trójki pasażerów, którzy podróżowali bez ważnego biletu. Chodziło o określenie stosunku prawnego łączącego przewoźnika i pasażera-gapowicza, który nie zakupił biletu na przejazd.
Trzy osoby, które podróżowały pociągiem wskazanego wyżej przewoźnika nie posiadały biletu. W związku z tym została na nich nałożona kara. Gapowicze mieli do wyboru trzy opcje. Mogli albo zapłacić (natychmiast) za bilet powiększony o taryfę pokładową, albo w ciągu 14 dni zapłacić zryczałtowaną kwotę 75 euro, albo – po terminie 14 dni – 225 euro. Większość pasażerów zapewne z ulgą wybrałaby pierwszą opcję, zwłaszcza, że kara w tym przypadku nie byłaby zbyt dotkliwa. Przyłapani pasażerowie jednak nie chcieli skorzystać z żadnej z tych opcji i w ogóle nie uiścili opłaty. NMBS w związku z tym wniosła do sędziego pokoju w Antwerpii o zasądzenie od pasażerów kwot w wysokości 880,20 EUR, 1103,90 EUR i 2394 EUR. Co ważne, NMBS argumentowała, że stosunek prawny łączący ją z gapowiczami miał charakter regulacyjny, a nie umowny, ponieważ nie kupili oni biletu na przewóz.
Pojawiły się zatem dwie kwestie, które ostatecznie musiał rozstrzygnąć TSUE. Pierwsza – czy w momencie, w którym stwierdza się brak biletu, mimo wszystko obowiązuje umowa z przewoźnikiem, czy też nie. Druga – czy sąd może zmniejszyć kwotę nałożonej kary, jeśli ustali nieuczciwy charakter postanowienia przewidującego nałożenie kary przewidzianej w umowie.
Możesz swobodnie wejść do pociągu? To z chwilą wejścia zawierasz umowę
TSUE orzekł, że jeśli pasażer może swobodnie wejść do pociągu (kontrola nie ma miejsca przed wpuszczeniem), to z chwilą wejścia pasażer zawiera umowę. Obie strony wyraziły bowiem taką chęć (przewoźnik poprzez swobodne wpuszczenie, pasażer – poprzez wejście do pociągu). Zdaniem unijnego trybunału bilet to tylko materialny wyraz tego, że umowa została zawarta. Tym samym brak biletu nie powoduje, że umowa z przewoźnikiem nie istnieje.
Pozostaje jednak druga kwestia – czy sąd może zmniejszyć karę dla pasażera-gapowicza, jeśli klauzula została uznana za nieuczciwą w świetle unijnej dyrektywy? Po pierwsze: należy pamiętać, że jeżeli klauzula umowna odzwierciedla bezwzględnie obowiązujące przepisy ustawowe, to dyrektywa w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich nie ma w takiej sytuacji zastosowania. Ponadto zdaniem TSUE sąd krajowy nie może zmniejszyć wymiaru kary, nawet jeżeli uznał ją za nadmierną i jeżeli klauzula umowna przewidująca nałożenie kary wchodzi jednak w zakres stosowania dyrektywy (w sytuacji, gdy klauzula nie spełniła przesłanek, które umożliwiają wyłączenie stosowania dyrektywy). Sąd powinien po prostu pominąć zastosowanie tej klauzuli – chyba, że dana umowa w takim wypadku przestałaby po prostu istnieć, a z kolei rozwiązanie umowy narażałoby pasażera na szczególnie szkodliwe skutki.