Notoryczna jazda na gapę może przysporzyć gigantycznych długów!
Komunikacja publiczna ma zapewnić możliwość przemieszczania się ludziom po mieście lub danym rejonie. Co dzień korzystają z niej miliony ludzi, choć nie wszyscy płacą za bilety. Złapani przez kontrolerów gapowicze otrzymują mandaty. Jak się okazuje jazda na gapę na Mazowszu, w Wielkopolsce, na Śląsku i Pomorzu generuje milionowe długi!
Jazda bez biletu powoduje długi
Gapowicze w wielu miejscach są łapani przez kontrolerów, którzy wlepiają im mandaty. Ludzie tych mandatów nie płacą. Czy wiecie, że suma niezapłaconych mandatów w Polsce wynosi obecnie około 27 milionów złotych, a winnych jest prawie 35 000 ludzi? Takie ciekawostki przytacza Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor S.A. To nie jedyna informacja dotycząca długów gapowiczów.
Inne ciekawe dane, to średni dług jaki mają gapowicze, który wynosi 783 zł. Najwyższe łączne długi gapowiczów notują województwa mazowieckie (prawie 4,1 mln zł), pomorskie (prawie 4,1 mln zł), wielkopolskie (ponad 3,8 mln zł) i śląskie (ponad 3,75 mln zł). Najmniejsze łączne długi zanotowano w województwie łódzkim – niewiele ponad 161 000 zł.
Największa średnia długów przypada na województwo kujawsko-p25omorskie – 1327 zł na osobę. Niechlubny rekord zadłużenia pobiła jedna z mieszkanek województwa pomorskiego. Otrzymała mandaty, których nie zapłaciła, w wysokości… 58 000 zł!!! Kolejną osobą na liście jest także kobieta, tym razem z województwa kujawsko-pomorskiego, mająca zaległe 24 000 zł.
Kwoty i ilość gapowiczów szokuje. A wystarczy pomyśleć o tym, ile osób nie zostaje złapanych. Jest kilka wyjść z sytuacji. Jednym jest skuteczniejsza egzekucja długów. Może wykorzystanie firm, które od lat zajmują się skutecznym ich ściąganiem i nie piszę tu o ludziach wymuszających oddanie długu, tylko firmach dogadujących się z dłużnikami.
Innym sposobem jest… wprowadzenie darmowej komunikacji, jak robi to coraz więcej miast, które nie tylko chcą rozwiązać problem gapowiczów, ale też zaoferować mieszkańcom możliwość korzystania z przejazdów zbiorowych, zamiast wsiadania do swoich aut, które generują hałas, zanieczyszczenia i korkują miasta.