Norweski sąd najwyższy uznał, że skazanie mężczyzny za udział w przestępstwie znęcania się nad dziećmi było zgodne z prawem. Sprawa jest o tyle ciekawa, że skazany de facto ani razu nie uderzył żadnego z członków rodziny, a także nie nakłaniał żony do bicia dzieci. Brak reakcji a przemoc w rodzinie.
Brak reakcji a przemoc w rodzinie
Jakiś czas temu, bo 27 listopada 2019 r., norweski sąd najwyższy zajął się sprawą pewnego mężczyzny, którego skazano za pomocnictwo i podżeganie do przestępstwa znęcania się nad rodziną. Jest to czyn z art. 283 norweskiego kodeksu karnego, który można przetłumaczyć tak:
Kto dopuszcza się przemocy w stosunku do osoby najbliższej podlega karze pozbawienia wolności do lat 15. Przy orzekaniu bierze się z urzędu pod uwagę stopień szkodliwości czynu, a także fakt, czy spowodowało on poważne obrażenia lub śmierć
Co najważniejsze, to nie „bohater” tego wpisu dopuścił się faktycznego znęcania nad rodziną. Od kwietnia 2017 r. do czerwca 2017 r. to matka trojga dzieci znęcała się nad nimi fizycznie. Te działania spowodowały śmierć jednej z córek, a ojciec dzieci był wielokrotnym świadkiem przemocy domowej, na co jednak nie zareagował.
Przypisano mu więc szczególną formę popełnienia przestępstwa. Norweska ustawa karna w części ogólnej (w art. 15) definiuje formę popełnienia przestępstwa, polegającej niejako jednocześnie na pomocnictwie, podżeganiu i współsprawstwie, czyli tzw. medvirkning, co można luźno przetłumaczyć jako „udział w przestępstwie”.
Postępowanie sądowe
Właściwy norweski sąd rejonowy, jako sąd pierwszej instancji, orzekł, że ojciec nie jest winny znęcania się nad rodziną i zabójstwa. Takie orzeczenie zostało jednak uchylone przez sąd odwoławczy. Sprawą zajął się ostatecznie norweski sąd najwyższy, który spróbował zdefiniować, jak należy określić obowiązek działania rodzica, gdy drugi rodzic dopuszcza się przemocy na rzecz dzieci.
Chyba nikogo nie zdziwię, że sąd doszedł do wniosku, iż w wyniku bezczynności ojca można uznać, że jest on współodpowiedzialny zarówno napaści na dzieci, jak i śmierci córki. Został skazany na trzy lata pozbawienia wolności.
Na wyrok wpływ miał fakt, że mężczyzna przedstawiał całkowitą bierność. Sprawę wnikliwie zbadano, toteż okazało się, że nie był on ani zastraszony, ani pozbawiony możliwości działania.
Polskie prawo karne
Czy polskie prawo również przewiduje możliwość przypisania winy rodzicowi, który pozostaje bierny w obliczu przemocy względem dziecka? W odniesieniu do form popełnienia przestępstwa trzeba przypomnieć, że rodzimy Kodeks karny wymienia: sprawstwo, współsprawstwo, sprawstwo kierownicze, sprawstwo polecające, podżeganie i pomocnictwo.
Norweski medvirkning jest czymś na kształt współsprawstwa połączonego z pomocnictwem i podżeganiem, co nie powinno dziwić, gdyż – patrząc przez pryzmat polskiego prawa karnego – te instytucje, jeżeli chodzi o dwie pierwsze, bardzo często w praktyce trudno jest oddzielić. Pomocnictwo polega na ułatwieniu innej osobie popełnienia czynu zabronionego, natomiast współsprawstwo jest wspólnym działaniem, opartym na porozumieniu.
Polska doktryna prawa karnego wskazuje, że pomocnictwo może również polegać na zaniechaniu, gdy osoba odstępuje od działania, do którego jest prawnie zobowiązana. Wprost wspomina o tym art. 18 par. 3 Kodeksu karnego.
Można zatem uznać, że rodzic, który pozostaje bierny w odniesieniu do przemocy dokonywanej przez drugiego rodzica względem dziecka, może dopuścić się pomocnictwa – a nawet współsprawstwa – w przestępstwach, dotyczących przedmiotowej sfery. Taki pogląd potwierdza Sąd Najwyższy, w postanowieniu z dnia 25 listopada 2011 roku (V KK 378/1).