Brytyjczycy boją się Brexitu – zwłaszcza twardego, bez żadnej umowy z UE. Czy jednak wyjście z Unii może skończyć się wojną nuklearną? Wydaje się to absurdalne. Mimo to, Telewizja Sky News poinformowała, że cała załoga schronu antynuklearnego została postawiona w stan gotowości. Rozpoczęła się misja REDFOLD.
Brexitowy zawrót głowy trwa w najlepsze. Co ciekawe niektóre inne kraje wydają się nim być zmęczone nawet bardziej, niż sami Brytyjczycy. Zniecierpliwienie widać np. u francuskich polityków, którzy zdają się ostatnio wyłącznie pomstować: Niechże już wyjdą z tej Unii! Dla Brytyjczyków jednak sama zabawa w Brexit zdaje się być ważniejsze niż faktyczne wyjście z UE. W końcu nie chodzi o to by złapać króliczka, ale by gonić go.
Po wczorajszych negocjacjach powstały dwa scenariusze, które mogą ponownie opóźnić wyjście ze struktur UE. Mało tego, pojawiło się nawet pytanie, czy Wielka Brytania zorganizuje majowe wybory do europarlamentu. Tylko czy te wszystkie ponaglenia oraz zniecierpliwienie europejskich dygnitarzy są dostatecznym powodem do… Szykowania przeciwjądrowych schronów?
Brytyjczycy boją się Brexitu, a szykują się jak na wojnę?
Wbrew pozorom sytuacja ta nie jest zupełnie bezzasadna. Coraz bardziej prawdopodobny staje się no-deal, który na początku był uważany za całkowicie nierealny. Głosowanie nad Brexitem jednak już dwa razy zakończyło się porażką, a deal wygląda tak jak wyglądał. Oczywiście, Izba Gmin może nagle zmienić zdanie i tym razem uda się przekonać niezbędną liczbę parlamentarzystów. Przy czym naprawdę trudno to przewidzieć. Wyjście bez dealu oznacza natomiast znaczne utrudnienia w wymianie handlowej z resztą Starego Kontynentu. Brytyjczycy obawiają się przerw w dostawach – zwłaszcza paliwa i żywności.
Scenariusz ten stał się na tyle realny, że wdrożono przygotowania do operacji „Yellowhammer”. Wojsko będzie w stanie pełnej gotowości od przyszłego poniedziałku. Ich celem jednak nie będzie walka z unijnymi biurokratami, a rozwożenie podstawowych dóbr po kraju, w przypadku deficytów. Brytyjczycy boją się Brexitu nawet nie w kontekście długofalowych konsekwencji gospodarczych, a przyziemnych problemów. W czasach tak silnej globalizacji gospodarki nawet kilka dni niepewności co do tego, jak ma przebiegać wymiana handlowa, może być tragiczna w skutkach. Wszechobecny chaos wskazuje jednak na to, że to właśnie brytyjscy obywatele oberwą tym żółtym młotem – boleśnie i wprost po głowach.