Mogłoby się wydawać, że skoro ceny mieszkań gwałtownie wzrosły, to chętnych do ich zakupu będzie mniej. Deweloperzy twierdzą jednak, że odnotowują jedynie lekki spadek popytu. Mimo to trudno nie odnieść wrażenia, że kondycja rynku nieruchomości jest coraz gorsza.
Ceny mieszkań: ostatni rok to rekordowy wzrost cen
Serwis nieruchomości Dompress.pl zaprezentował wyniki sondy przeprowadzonej wśród deweloperów. Wszyscy pytani przyznają, że ceny mieszkań gwałtownie wzrosły. Część z potwierdza też, że największy skok cen miał miejsce w ciągu ostatniego roku. W samym Trójmieście ceny nowych mieszkań wzrosły o ok. 10% tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Jeszcze mniej zadowolone będą osoby, które planowały przeprowadzkę do Wrocławia – za nowe mieszkanie mogą zapłacić o 17-18% więcej, niż gdyby zdecydowały się na zakup rok temu.
Dlaczego musimy zapłacić więcej za metr kwadratowy?
Deweloperzy wymieniają kilka głównych przyczyn. Po pierwsze – wzrost kosztów za wykonawstwo. To akurat nie powinno dziwić, zwłaszcza w świetle doniesień z branży budowlanej. Wzrósł też koszt zakupy gruntów pod inwestycje. Konsekwencją jest mniejsza liczba rozpoczynanych projektów i tym samym – ograniczenie liczby podpisywanych umów. Podrożały również materiały.
Popyt utrzymuje się na stałym poziomie? Część ma inne zdanie
Po odpowiedziach deweloperów na pytania o popyt trudno wyciągnąć jednoznaczne wnioski. Większość zarzekała się, że mimo rosnących cen popyt utrzymuje się na podobnym poziomie co wcześniej. Według tych deweloperów klienci rozumieją jak wygląda sytuacja na rynku mieszkaniowym i zdają sobie sprawę z przyczyn wzrostu cen mieszkań. Część pytanych ma jednak zupełnie inne zdanie. Np. członek zarządu LC Corp S.A. otwarcie przyznaje, że w ciągu ostatniego roku nastąpił gwałtowny spadek sprzedaży. Średnio o 15%, jednak w Warszawie czy Wrocławiu – nawet o 25% w porównaniu do zeszłego roku.
Przyczyną słabnącego zainteresowania – oprócz wzrostu cen – ma być niechęć konsumentów spowodowana warunkami kredytowania (m.in. zwiększeniem wymaganego wkładu własnego). Dodatkowo na rynku zaczyna brakować mieszkań, zwłaszcza takich, które spełniają wymogi klientów. Czyli mieszkań w dobrej lokalizacji, na przemyślanych pod względem zagospodarowania osiedlach, najlepiej z zapleczem handlowo-usługowym i dobrym dostępem do komunikacji. Czynnikiem wpływającym na słabnący popyt ma być też zakończenie programu Mieszkanie dla Młodych.
Wydaje się, że deweloperzy – przynajmniej na razie – robią dobrą minę do złej gry. Tylko niektórzy otwarcie przyznają, że sytuacja na rynku mieszkań wcale nie jest taka dobra. Niepokoić może zwłaszcza fakt, że za wzrostem cen mieszkań stoi przynajmniej kilka czynników. I w najbliższym czasie nie zanosi się na to, by problemy deweloperów i całego rynku nieruchomości miały zostać rozwiązane.