Nie opłaca się być singlem – i nie chodzi tylko o samotność jako taką. Okazuje się, że osoby bez życiowych partnerów płacą znacznie więcej niż te, które kogoś posiadają. A żaden rząd nie chce dotować tych, którzy (jego zdaniem) są bezproduktywni.
Brytyjski Good Housekeeping Institute bije na alarm – single nie mają łatwego życia. Płacą prawie dwa tysiące funtów rocznie więcej niż ci, którzy połączyli się w mniej lub bardziej szczęśliwe związki. Do badań dotarł The Guardian, który zauważa, że państwo nie jest zaprojektowanie na ułatwianie życia samotnym osobom. Ponoszą one większe koszty utrzymania, płacić więcej za siłownię, wakacje, podstawowe nawet potrzeby. Nie mają też ulg podatkowych ani zniżek na usługi (oferowanych małżeństwom). Co więcej, wydają sporo pieniędzy na randki – ale odnalezienie drugiej połówki nie jest takie proste. Efekt jest taki, że single czują się poszkodowani przez społeczeństwo.
Weźmy pod uwagę nawet nasze własne państwo: ci, którzy muszą się utrzymywać sami, są zmuszeni do zarabiania dużej ilości pieniędzy – popatrzmy tylko na ceny wynajmu. W polskim mieście wynoszą one w granicach około półtora tysiąca złotych, a i to mowa tylko o mniejszych miastach.
Czy single faktycznie są odbierani gorzej przez innych? A może tylko użalają się nad sobą? Badania wskazują na tę pierwszą sytuację.
Ceny życia singla
Oczywiście można powiedzieć, że to był ich własny wybór, ale tak nie jest do końca. Partnera nie dostaje się z „przydziału”. Autorka artykułu w „The Guardian” brzmi jak poirytowana, uważa, że sama wydaje mnóstwo pieniędzy na prezenty dla jej znajomych, którym się ułożyło. Zauważa też, że w pewnym momencie bycie samotną, pozbawioną dzieci osobą sprawia, że świat spogląda na singla z politowaniem. Wskazuje ona również, że bycie samotnym to jedna sprawa, ale podjęcie decyzji o pozostaniu takim wymaga swoistej odwagi, gdyż inni ludzie będą wytykać ją palcami.
Rzeczywistość jest bardziej brutalna i depresyjna niż to, jak przedstawia to Emily Hill na ramach „The Guardian”. Rządowi – żadnemu – single zwyczajnie się nie opłacają. Nie zakładają rodzin, ich dzieci nie składają się tym samym na ZUS. Nikt nie wręczy im ani 500+ ani Mieszkania dla Młodych. Niektórzy nawet nie ukrywają, że podatek od bycia singlem (tzw. bykowe) mógłby być dobrym pomysłem. Nie ma też co się oszukiwać, że następni rządzący wykonają jakiś przyjazny gest w kierunku osób samotnych. Nie jest to jednak problem tylko Polski czy Wielkiej Brytanii. Badania wykazały, że samotną mieszkankę Stanów Zjednoczonych różnicę między tym, ile płaci – a ile mogłyby płacić jej zamężne odpowiedniki – można zamknąć aż w milionie dolarów.