Raczej nie można przewidzieć rewolucji, rewolucja ma to do siebie, że przychodzi nieoczekiwanie.
W 2007 roku swoją premierę miał iPhone. Ja dotykową Motorolą A925, na której można było instalować strzelanki czy atrakcyjne, trójwymiarowe wyścigi samochodowe, bawiłem się już wprawdzie w 2005 roku, ale to właśnie pierwszy iPhone odmienił oblicze świata. Tego świata. Gdyby nie ten pierwszy iPhone, jestem pewien, nie byłoby nas chociażby tutaj, w tym tekście. I to z kilku różnych powodów.
Kto wie, jak wyglądałby świat. Trudno nawet bawić się w przewidywanie konsekwencji. Prawdopodobnie byłoby kilku innych premierów czy prezydentów. Może nawet nie istniałyby już niektóre państwa, a w ich miejsce pojawiłyby się inne. Więc tak – iPhone i wszystko, co do tego doprowadziło, było rewolucją. Chwilę wcześniej taką rewolucją było upowszechnienie się internetu, które zresztą – na poważną skalę – miało miejsce również za sprawą iPhone’a i jego naśladowców.
A potem czekaliśmy na następnego iPhone’a… i czekaliśmy… i czekaliśmy
„To jest nowy Leo Messi” słyszałem o co najmniej dziesięciu piłkarzach, których nazwisk już nawet nie pamiętam. Tak skonstruowany jest nasz umysł. Jest leniwy. Szuka analogii i wzorów tam, gdzie niekoniecznie jest na to w ogóle miejsce. Pewnie stąd bierze się tak duża grupa zwolenników rozmaitych teorii spiskowych.
Dlatego o rewolucji i „nowym iPhonie” czytałem w ostatnich latach regularnie. Oczywiście nie brak było fałszywych proroków lub hochsztaplerów, którzy gotowi byli zachwycać się wszystkim co ma w nazwie „startup” i „innowacja”. Nie brakowało też miłych form ewolucji, jak na przykład powstanie firm takich jak Free Now, Spotify czy Glovo. Ale żadna z nich nie była prawdziwą rewolucją.
Moim zdaniem teraz rodzi się rewolucja
AI. Sztuczna inteligencja, podobnie jak koncept dotykowego komputera, który mieści się w kieszeni, nie jest w zasadzie niczym nowym. Prace nad nią trwają od lat, a w naszej wyobraźni przewija się od dekad. Jeden z moich ulubionych filmów opowiada o sztucznej inteligencji, która wymknęła się spod kontroli (a teraz zastanawiacie się który, bo takich filmów było wiele).
A jednak uważam, że idzie nowe, które gwałtownie zmieni sposób w jaki żyjemy. Jeszcze wczoraj byłem pewny tylko kilku kwestii na świecie, a jedną z nich było to, że Google jest światowym gigantem z bezkonkurencyjną wyszukiwarką. Dziś już nie dałbym sobie uciąć głowy czy ręki, że nic ciekawego się na tym polu nie wydarzy. Myślę, że od jakiegoś czasu nawet w Google – które na pewno też pracuje nad własnymi algorytmami zaawansowanej AI – trwają pospiesznie zwoływane sztaby kryzysowe. „Słuchajcie, to jest jeden z tych momentów w historii, które przespał Microsoft, gdy pojawiły się iPhone’y”.
Sztuczna inteligencja w formie masowej, dostępnej na tak wysokim poziomie zaawansowania to novum, ledwie w lipcu tego roku ekscytowałem się jak wspaniale maluje obrazy.
Warszawa namalowana przez Van Gogha. Przynajmniej według sztucznej inteligencji, która wygenerowała – specjalnie dla mnie i na moje życzenie – ten obraz. Niesamowite. pic.twitter.com/VFjCrUZc4O
— Jakub Kralka (@jakubkralka) July 29, 2022
Co zabawne, od tego czasu maluje te obrazy jakieś 10 razy lepiej, bo stale się rozwija, a do tego zaczęła zastępować najmniej ambitnych mediaworkerów czy licealistów, komponując artykuły i rozprawki na zadane pytania. Z ChatGPT można się nawet wdać w dyskusję i z dużą dozą prawdopodobieństwa wyjaśni pięciolatkowi jak zbudowany jest świat, jak działają ustroje polityczne i inne podstawowe zagadnienia.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa się też pomyli. Napisze jakąś głupotę, a na obrazie domaluje trzecią rękę. Ale hej, pierwszy iPhone nie mógł kręcić filmów i nie obsługiwał MMS-ów.
Biznes przebiera nogami na widok ChatGPT
Polska firma SentiOne już chce robić takie AI, ale lepiej. Bardziej komercyjnie, w sposób dostosowany do biznesu. Zresztą – nie ona jedna. Bo choć to co robi OpenAI wydaje się dziś najpopularniejszym benchmarkiem nowej (a raczej: właśnie spopularyzowanej masowo) technologii, to prawdopodobnie na całym świecie trwają właśnie intensywne burze mózgów na temat tego jak to komercjalizować: w usługach, finansach, handlu, motoryzacji, rozrywce, medycynie, podboju oceanów i kosmosu.
I oczywiście gdzieś tam w tle pojawia się mnóstwo słusznych pytań o własność intelektualną, o granice samoświadomości w przewidywalnej przyszłości. Ale tak jak ludzie od dekad wiedzieli, że pewnego dnia będziemy stukali w cegiełkę, która połączy nas z całym światem, tak wiedzieli też, że pewnego dnia będą za nas myślały komputery. I najwyraźniej świat odpowiedzialny za wdrażanie sztucznej inteligencji właśnie powiedział swoje „one more thing”.
Fot. tytułowa: Materiały prasowe Apple