Co to jest Clubhouse?
Clubhouse to nowa platforma społecznościowa, która dostępna jest jedynie w postaci aplikacji mobilnej na iPhone, a samą rejestrację poprzedzić musi zaproszenie od kogoś, kto już ma tam konto. Dodaje to pewnej dozy elitarności, a na Clubhouse konto ma m.in. Elon Musk.
Do zobrazowania tego, co to jest Clubhouse, wyobraźmy sobie budynek, ze zmienną (ale dowolną) liczbą pokoi. W każdym - stworzonym przez założycieli - pokoju znajduje się scena, z której mogą oni mówić do publiczności. Są także moderatorzy (zasadniczo są to założyciele), którzy wprowadzają osoby z publiczności na scenę, by te się także mogły włączyć do rozmowy.
Do wirtualnego pokoju - w charakterze publiczności - zasadniczo może wejść każdy, by wirtualnie przycupnąć i przysłuchać się temu, co obecni mają do powiedzenia. Można też podnieść rękę i - na przykład - za zgodą moderatora zadać pytanie.
Pozwala to na stworzenie uniwersalnej płaszczyzny, której podstawą jest - po prostu - rozmowa. To, na jakie tematy i w jakim języku, zależy już od samych użytkowników (założycieli pokoi i rozmówców). Pomysł jest innowacyjny, wpasowujący się w pandemiczną rzeczywistość, ale i obecnie raczej - dla nieanglojęzycznych użytkowników - bezużyteczny.
Polska scena Clubhouse
Zaproszenie dostałem kilka dni temu i miałem okazję przez dłuższą chwilę pobawić się platformą. Trafiłem na kilka ciekawych pokoi. Posłuchałem trochę o NBA, trochę o obronności USA (rozmowę prowadził jeden z oficerów amerykańskiej armii), sztucznej inteligencji, bądź też po prostu wsłuchałem się w zwykłe, codzienne rozmowy. Wszystko oczywiście w języku angielskim - i jest to bardzo dobra płaszczyzna do "osłuchania" się z tym językiem w praktyce. Tym bardziej, że wszyscy użytkownicy korzystają z iPhone'ów - więc wszystko dobrze słychać.
Niestety, polska scena Clubhouse jest dzisiaj mało wartościowa. Monopol na clubhousową polonię anektowali sobie influencerzy-biznesmeni, upatrując tam kolejnego kanału do szerzenia swoich treści. Sposób zaproszeń powoduje też, że właśnie w ramach tych "baniek" napływają nowi użytkownicy. Po polsku można więc dzisiaj posłuchać głównie o marketingu, biznesie i zarabianiu.
Niemniej platformie warto więc dać trochę czasu. Wierzę, że wraz z upływem czasu, napływem ciekawych osobistości zajmujących się najróżniejszymi dziedzinami (nie tylko biznesem, marketingiem i influencingiem) - i odpowiedniego dopasowania się algorytmów do preferencji - platforma faktycznie okaże się ciekawa. Clubhouse'owi bliżej jest do interaktywnych podcastów, aniżeli tradycyjnie rozumianych mediów społecznościowych. A to samo w sobie powoduje, że jakiś - nawet duży - potencjał jest.
Jak wspomniałem wcześniej, Clubhouse jest dostępne tylko na iPhone'y. Użytkownicy urządzeń z Androidem muszą uzbroić się w cierpliwość. Aplikacja o takiej nazwie, która znajduje się w Google Play, nie ma nic wspólnego z platformą społecznościową. W sklepie z aplikacjami na Androida od 2 lat znajduje się aplikacja Clubhouse, ale służąca do grupowego zarządzania projektami. Użytkownicy chyba nie bardzo się tym przejęli, bo - jak donosi "komorkomania.pl" - lawinowo wystawiają najniższe opinie.