Było cudownie
Śmiem stwierdzić, że z większym entuzjazmem mieliśmy do czynienia tuż po premierze pierwszej, publicznej wersji ChataGPT. Nawiasem mówiąc, 30 listopada miną od tamtej chwili już trzy lata. Kiedy przypomnę sobie nieporadność tamtej wersji względem tego, co mamy obecnie, to pojawia się u mnie uśmiech.
Od pierwszych dni pojawiali się sceptycy. Zupełnie nie podzielałem ich zdania. Uważałem, że to dopiero wierzchołek góry lodowej. I rzeczywiście – obecne modele językowe już nie mają problemów z dodawaniem w zakresie 5, potrafią stworzyć naprawdę sensowne, rozbudowane programy – nawet bez naszej znajomości kodowania. Całkiem dobrze wyszukują informacje, generują coraz bardziej realistyczne obrazy i filmy. Tego trzy lata temu właściwie nie było.
ChatGPT od pierwszego dnia nie był podłączony do internetu – jego baza danych kończyła się na wrześniu 2021 roku. I to wszystko – jeśli chcieliśmy dowiedzieć się czegoś nowszego, to było to niemożliwe. Nawet jeśli otrzymaliśmy sensownie brzmiącą odpowiedź, to była ona zwykłą halucynacją ze strony modelu, czyli niczym innym jak zmyśleniem.
Sprawdź polecane oferty
Nawet 1200 zł w tym 300 zł na Mikołajki
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 19,91%
Obecnie coraz częściej modele potrafią przyznać się do swojej niewiedzy. Nadal jednak potrafią zaskoczyć wyłożeniem się na zupełnie prostych pytaniach, jak np. „Jaka jest godzina w Polsce?”. Niewątpliwie jednak zmieniły sposób naszej pracy, nauki, korzystania z internetu – prawdopodobnie nieodwracalnie. Czy jednak będziemy mieć w najbliższym czasie do czynienia z taką rewolucją, jaką wielu przepowiadało?
AI zastąpi nas w pracy
Do niedawna to był bardzo częsty nagłówek artykułów. Rzeczywiście, dynamika rozwoju AI w ostatnich latach pozwalała sądzić, że wkrótce wyprzedzi ona nas w pracach umysłowych. Sam na łamach Bezprawnika przepowiedziałem zagładę programistów, z czego nie jestem dumny. Nic się takiego nie dzieje. Wydarzyło się jednak coś o wiele lepszego – programiści i AI stali się nierozłącznym duetem. Około 90% wykorzystuje narzędzia AI w swojej pracy, ale jednocześnie bardzo duża część deklaruje, że mu nie ufa. To bardzo zdrowe podejście.
Najważniejsza w tym wszystkim jest świadomość tego, co robimy. ChatGPT może i wypluje nam całkiem dobry kod, ale na dłuższą metę i tak będziemy musieli do niego przysiąść, poprawić błędy, dostosować do swoich potrzeb. Ale zaraz, przecież co jakiś czas słyszymy, że nastąpiła gdzieś redukcja zatrudnienia ze względu na rzekome wdrożenie AI.
Oczywiście, że AI, które mamy obecnie do dyspozycji jest w stanie zabrać nam pewne miejsca pracy, ale nic nie wskazuje na jakąś zagładę. Większym problemem jest zasłanianie się AI. Firma chce pokazać jaka to nie jest nowoczesna, a w rzeczywistości decyduje się jedynie na offshoring. Jako Polska, jesteśmy w szczególności na to narażeni. Czasy, w których byliśmy krajem taniej siły roboczej, już minęły.
Misja OpenAI
Dobrze, ale co z tym AGI? Prognozy dotyczące wynalezienia ogólnej sztucznej inteligencji przed premierą GPT-4 sięgały ok. 2060 roku. Po jej premierze miały to być lata 40. Obecnie mówi się, że to już „za chwilę”. CEO OpenAI, Sam Altman, mówi, że AGI ma nadejść dość szybko, w perspektywie kilku tysięcy dni. Jensen Huang, prezes Nvidii, mówi o osiągnięciu AGI do 2028 roku. Ray Kurzwell z Google’a typuje rok 2029.
I tak można się licytować w nieskończoność, w końcu inwestycje muszą trwać. Boom na sztuczną inteligencję sprawił, że Nvidia stała się spółką z najwyższą kapitalizacją na świecie – ok. 4,5 biliona dolarów. Od premiery ChatGPT jej wartość urosła o ok. 950%. Nic dziwnego – to właśnie sprzęt Nvidii napędza cały boom. Bez jej układów GPU, trenowanie coraz bardziej zaawansowanych modeli byłoby niemożliwe.
Nie wszyscy są tego świadomi, ale oficjalnie OpenAI, właściciel ChataGPT, jest organizacją non-profit. Oficjalnie, główną misją OpenAI jest rozwijanie ogólnej sztucznej inteligencji (AGI) w taki sposób, aby była ona bezpieczna, przynosiła korzyści całej ludzkości. Nazwa „OpenAI” nie jest przypadkowa – miała być ogólnodostępna AI. Jak jest naprawdę? Pierwszy model open-source dostaliśmy dopiero w tym roku. Chińczycy z DeepSeekiem byli szybsi.
Jednym z najgłośniejszych krytyków OpenAI jest Elon Musk, który w 2015 znalazł się w gronie założycieli organizacji. Zarzuca, że OpenAI zdradziła swoje powołanie, służy obecnie celom komercyjnym, że jest „zamkniętą filią Microsoftu”. Można Muska lubić lub nie, ale jego oskarżenia nie są wzięte z kosmosu. Z ChatemGPT rzeczywiście dzieje się coś niedobrego.
Gdzie jesteśmy dzisiaj, a gdzie mieliśmy być?
W tym miesiącu dowiedzieliśmy się, że ChatGPT w wersji dla zweryfikowanych dorosłych użytkowników pozwoli na generowanie treści erotycznych. Serio? To jest to całe AGI? Trzy lata temu wyobrażaliśmy sobie, że sztuczna inteligencja wyjdzie poza bycie kolejnym narzędziem. A teraz co? Obok pomarańczowego YouTube’a będziemy mieć pomarańczową wersję AI?
Gdzie w tym wszystkim pierwotna misja OpenAI? Gdzie dobro ludzkości? Chyba jestem bardzo naiwny, że zadaję takie pytania. Nie sądzę, by rozrywka, z której korzysta dziś ludzkość, była dla niej właściwa. Już pornografia kręcona klasycznymi kamerami zrobiła wystarczająco dużo szkód. Teraz mamy do tego dołożyć AI, które jeszcze bardziej zdeformuje wyobrażenie o bliskości i intymności – na żądanie, wyidealizowana, perfekcyjna, „uczłowieczona” przez AI.
Z każdym miesiącem widzimy, że boom na AI to coraz bardziej historia wielkiego marketingu i inwestycji. Nie umniejszam pracy naukowców, którzy przez lata rozwijali kolejne zagadnienia – w szczególności podczas tzw. „zimy AI”, która trwała przez dziesiątki lat, aż do 2012 roku, kiedy podczas konkursu rozpoznawania obrazów na zbiorze ImageNet udowodniono, że sztuczne sieci neuronowe idealnie się do tego nadają. Nie stałoby się to jednak bez odpowiedniej mocy obliczeniowej. Sieci neuronowe istniały o wiele wcześniej, ale nie potrafiliśmy z nich korzystać, bo nie mieliśmy do tego sprzętu. Być może teraz znowu będzie podobnie i czeka nas zastój? W szczególności, gdy ktoś powie „sprawdzam”, a cała giełda odpowiednio negatywnie na to zareaguje.