Czy będzie kolejny lockdown lub przynajmniej nowe obostrzenia? Dziennikarze RMF FM mieli nieoficjalnie ustalić plany rządu na najbliższe tygodnie.
Czy będzie kolejny lockdown? Okazuje się, że rządzący nie przewidują nawet wprowadzenia dodatkowych obostrzeń
Dziś odnotowano nowy rekord liczby zakażeń tej jesieni. Jak informuje Ministerstwo Zdrowia, wykryto 5706 nowych zachorowań. Zarówno wczoraj jak i przedwczoraj przekroczony został natomiast poziom 5,5 tys. zakażeń. Wszystko wskazuje zatem na to, że mamy do czynienia z silnym trendem wzrostowym.
Mogłoby się wydawać, że rządzący będą chcieli podjąć pewne kroki w celu wyhamowania wzrostu nowych zakażeń. Minister Niedzielski twierdził nawet zaledwie dwa dni temu, że mamy do czynienia z eksplozją zakażeń. „Jeśli te trendy się utrzymają, będziemy podejmować drastyczne kroki”, skomentował nawet. Teoretycznie można byłoby zatem zadać pytanie, czy będzie kolejny lockdown, ale minister – jeszcze na tej samej konferencji – zapewnił, że mowy o żadnym lockdownie nie ma. Rządzący zdecydowali natomiast zwrócić się do sanepidu, by nasilić kontrole inspektorów sanitarnych – zwłaszcza w województwie lubelskim.
O ile faktycznie lockdownu na razie trudno się spodziewać, o tyle wprowadzenie w tym momencie nowych restrykcji wydaje się już bardziej prawdopodobne. Minimalne obostrzenia mogłyby faktycznie wyhamować tempo wzrostu liczby zakażeń. Jak się jednak okazuje, rządzący niemal na pewno nie zdecydują się na wprowadzenie jakichkolwiek dodatkowych restrykcji – takie są nieoficjalne ustalenia dziennikarzy RMF FM. Prawdopodobne jest zatem, że tym razem cmentarze na 1 listopada pozostaną otwarte. Dodatkowo na razie nie jest przewidywany też powrót do nauki zdalnej uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych.
Wyniki badania opinii publicznej miały mieć decydujący wpływ na decyzję rządzących
Dlaczego rządzący nie chcą zdecydować się na żadne obostrzenia, mimo że przecież jakiś czas temu minister zdrowia zapewniał, że kolejne restrykcje pojawią się już w momencie przekroczenia progu 1000 zakażeń dziennie? Rządzący tłumaczyli się wcześniej tym, że według nich sytuacja i tak jest lepsza niż zakładali – głównie w kontekście hospitalizacji i zgonów. Teraz jednak sytuacja wydaje się wymykać spod kontroli, a mimo to rządzący nalegają jedynie na więcej kontroli i przestrzeganie noszenia maseczek w przestrzeniach zamkniętych.
Okazuje się, że przyczyn takiego postępowania należy prawdopodobnie szukać w szerokim badaniu opinii publicznej, które zlecić mieli rządzący. Wynikało z niego, że – po pierwsze – i tak mało kto stosuje się do obostrzeń, które obowiązują w tym momencie. Po drugie – jeszcze mniej osób zaakceptowałoby nowe restrykcje i stosowało się do nich. Rządzący najwyraźniej musieli dojść do wniosku, że kolejne obostrzenia byłyby po prostu bezsensowne – zwłaszcza, jeśli chodziłoby np. o ograniczenie limitów osób mogących wejść do sklepu czy restauracji albo o nakaz noszenia maseczek na powietrzu.
Z drugiej strony – decyzja o przejściu na nauczanie zdalne czy zamknięcie cmentarzy może nie spodobałaby się społeczeństwu, ale łatwo byłoby ją wyegzekwować. Najwidoczniej jednak rząd postanowił przede wszystkim sugerować się potencjalnym niezadowoleniem społeczeństwa – ignorując na razie wzrost liczby zakażeń.