Dlaczego Facebook nie działa? Awaria ma wymiar globalny i można w zasadzie mówić o katastrofie. Mimo że rozwiązanie problemu w teorii jest łatwe, to przeszkodą staje się logistyka.
Dlaczego Facebook nie działa?
Awaria usług Facebooka, czyli m.in. Messengera, Instagrama, WhatsAppa i innych, to niewątpliwie pewien kryzys. Problemy, wbrew początkowym zapowiedziom, są globalne, zaś problem bardzo istotny. Dziennikarz Kevin Collier wskazał na Twitterze, że chodzi o awarię DNS, która „położyła” większość usług przechodzących przez szeroko pojętego Facebooka. Podobno nawet są przypadki pracowników niebędących w stanie wejść do służbowych pomieszczeń, których dostęp sterują urządzenia IoT, czyli oparte o połączenia internetowe.
W sekcji komentarzy pojawił się zrzut ekranu z Reddita, mający przedstawiać zarówno źródło problemu, jak i jego powagę. Post już zniknął, ale jego treść — po uproszczeniu i przetłumaczeniu na język polski — prezentuje się mniej więcej tak.
Jak wielu z was wie, DNS dla usług FB „leży”. Ten problem wynika prawdopodobnie z powodu zmiany konfiguracji peering routerów, która weszła w życie na krótko awarią.
Awaria DNS sama w sobie nie jest jednak najpoważniejsza. Waga problemu sprowadza się do tego, że
W jednym miejscu są ludzie, którzy próbują teraz uzyskać dostęp do routerów peeringowych, aby wdrożyć poprawki, ale pracownicy z fizycznym dostępem fizycznym, technicznym, a także z wiedzą, co właściwie zrobić, znajdują się w różnych miejscach. Istnieje więc logistyczny problem z zebraniem wszystkich naraz, tak, by problem mógł zostać rozwiązany.
Oczywiście w sieci od razu pojawiło się mnóstwo teorii co do tego, że awaria jest wynikiem jakiegoś szczególnego ataku hakerskiego. Wydaje się, że jest ona wynikiem zwykłego błędu w konfiguracji DNS, choć waga problemu (i jego czas trwania) wynika z ogromnych problemów logistycznych, o ile przedstawione wyżej informacje są wiarygodne.
Centralizacja usług to bardzo duży błąd w historii internetu
Awaria, podobnie jak niedawna awaria Google’a, dobitnie pokazuje, że centralizacja usług sieciowych jest zła. Coraz więcej firm rezygnuje z posiadania własnych stron internetowych na rzecz właśnie Facebooka. Bardzo wiele osób jedyny kontakt z bliskimi ma właśnie na Messengerze, nie znając z reguły ich adresów, czy nawet bardziej „tradycyjnych” danych kontaktowych, na czele z numerem telefonu. Niektórzy z nas wiele wartościowych zdjęć przechowują w chmurze, ale nie na wirtualnych dyskach, a na Instagramie.
Coraz częściej bardzo ważne dane w postaci plików czy informacji wysyłamy sami do siebie na Messengerze, zamiast odpowiednio je zabezpieczyć. Może to — szczególnie dzisiaj — słono kosztować.
Oczywiście mowa jest o konsumenckiej stronie problemu, ale przecież zastosowania usług Facebooka są znacznie szersze. Jest to na tyle poważna materia, to znaczy to, że nie działa Facebook i Instagram, że pojawia się również problematyka odpowiedzialności. Tego nie będę jednak w tym wpisie poruszać.
Mam nadzieję, że z każdej takiej dużej awarii będziemy w stanie wyciągnąć jakieś wnioski. Wirtualne wizytówki, uniwersalne komunikatory, fora dyskusyjne i cały szereg zdecentralizowanych usług, zostały zastąpione przez usługi dużych operatorów, co do których awarie są bardzo bolesne i poważne w skutkach.