Ekologia czy ukryty podatek?
Od 1 października Polska weszła w erę systemu kaucyjnego. Brzmi wspaniale, ratujemy planetę oddając butelki... ale w praktyce? Doliczają 0,50 zł za plastikowe lub puszkowe opakowania (do 3L) i 1 zł za szklane. Zwrot? Bez paragonu, w recyklomacie lub sklepie. Biedronka obiecuje 3000 takich maszyn do końca roku, ale na razie to jak szukanie igły w stogu siana zwłaszcza jeśli automat jest pełny lub zepsuty. Wyobraźcie sobie, stoisz w kolejce z workiem butelek, a maszyna nagle odmawia ich przyjęcia. Ekologia? Super! Ale dla portfela to jak randka z wampirem, wysysa kasę po cichu.
źródło: media.biedronka.pl
A ceny? Producenci stopniowo wprowadzają opakowania z kaucją, więc na ten moment mamy mieszankę, niektóre butelki droższe o pół złotówki, inne jeszcze nie. Co za tym idzie, jeśli nie będziemy zwracać butelek z powrotem to pełne wdrożenie systemu kaucyjnego podbije nasze rachunki nawet o 20-50% za napoje. No i voilà – paragony grozy znowu atakują.
Od szoku do jeszcze większego szoku
Spójrzmy na konkrety bez żadnych promocyjnych złudzeń. Oto standardowe ceny w Biedronce w listopadzie 2025, już z doliczoną kaucją w tle:
- Coca-Cola 1,5 l – 5–6 zł + 0,50 zł kaucji, nawet 6,50zł. Razem wychodzi jak za kawę w starbucksie
- Pepsi 2 l – ok. 5,50zł
- Woda gazowana Cisowianka 1,5 l – 2,89zł . Zwykła woda z bąbelkami nagle kosztuje prawie 3 złote
- Woda niegazowana 1,5 l – ok. 1,50zł - 2,50zł
Dodatkowe 50gr może wydawać się niewielką dopłatą ale sprawdźmy to na przykładzie. Robisz zakupy dla rodziny? Kupujesz sześć butelek wody na weekend – bam, +3,00 zł samej tylko kaucji. Rachunek rośnie, a ty stoisz przy kasie i myślisz: „Czy ja właśnie kupiłem napoje czy udziały w firmie recyklingowej?”. Bez zwrotów butelek te 50 groszy na sztuce zostaje w systemie na zawsze.
Kaucyjna rzeczywistość
System kaucyjny, który ruszył 1 października 2025, miał być wielkim zielonym krokiem naprzód, a stał się przede wszystkim wielkim zielonym podatkiem od picia czegokolwiek. Płacisz 50 groszy ekstra za każdą plastikową butelkę lub puszkę i złotówkę za szklaną, niby „tylko depozyt”, niby oddasz i odzyskasz… ale w praktyce okazuje się, że to trochę jak miłość toksyczna, pięknie się zaczyna ale potem tylko nosisz w domu dodatkowe śmieci i szukasz butelkomatu, którego oczywiście nie ma lub nie działa.
W tym miejscu warto jeszcze przytoczyć komentarz posła Ryszarda Wilka, który 2 listopada wrzucił na X prawdziwie poetycki opis tej miłości:
Podsumowując, jeśli nie chcesz płacić haraczu, musisz stać się profesjonalnym zbieraczem butelek i łowcą recyklomatów. Albo, jak proponuje poseł Wilk, po prostu pokochać te butelki na zawsze bo w końcu „miłość niewinnie się zaczęła…”.
