Przypominanie władzy, że rok ma dwanaście miesięcy, jest trochę niczym przysłowiowy głos wołającego na pustyni. Weźmy taką emeryturę. Z punktu widzenia świadczeniobiorców dopłata do emerytury każdego miesiąca bardziej się opłaca niż jedna albo dwie coroczne dopłaty. Niestety, w grę wchodzi socjotechnika stosowana przez polityków. Jeden duży „prezent” trudniej przeoczyć.
Trzynaste i czternaste emerytury mają sens głównie polityczny
Niemal za każdym razem, gdy pojawia się temat trzynastej i czternastej emerytury, przeciwnicy tych świadczeń przypominają, że rok ma przecież dwanaście miesięcy. Chyba nikt zdrowy na umyśle nie będzie próbował negować odwiecznej konstrukcji kalendarza. Tym razem jednak nie chodzi mi o to, by próbować podważać sensowność państwowych dopłat do emerytury nie było wcale. Nie zamierzam się nawet pastwić nad tym, skąd dokładnie rząd zwykł wyciągać pieniądze na ten cel. Chodzi mi o to, że coroczne świadczenia ekstra to nie tylko nienaturalna, ale i w gruncie rzeczy głupia koncepcja.
Nie ma się co oszukiwać: emerytury w Polsce z samej swojej natury są niższe niż pensja, którą otrzymujemy pod koniec naszej aktywności zawodowej. Do tego pseudokapitałowa konstrukcja świadczenia uzależnia jego wysokość od statystycznej średniej dalszego trwania życia. Systematyczne obniżanie wieku emerytalnego uskuteczniane przez obecny rząd będzie miało swoje skutki w przyszłości. Dzisiejsi pracujący dostaną głodowe emerytury w przyszłości. Chyba nikt się nie spodziewa, że w zbliżającym się referendum wyborcy zachowają się racjonalnie i poprą podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat?
Przy braku chęci naruszania obecnego status quo wydaje się, że dokładanie się do systemu przez państwo będzie koniecznością. Tylko czy nie lepszym rozwiązaniem byłaby po prostu comiesięczna dopłata do emerytury? Odpowiedź z punktu widzenia świadczeniobiorcy najczęściej brzmiałaby „tak”. W końcu w ten sposób każdego miesiąca miałby więcej środków do dyspozycji w swoim domowym budżecie. Łatwiej byłoby mu spiąć koniec z końcem. Leki trzeba wykupywać częściej niż dwa razy do roku. Podobnie jest z opłacaniem rachunków, kupowaniem jedzenia oraz innymi aspektami codziennej egzystencji.
Trzynasta i czternasta emerytura to jednorazowe zastrzyki gotówki. Ta oczywiście się przydaje. Emeryt może też sobie te pieniądze odłożyć na „chude” miesiące i niemalże na jedno wyjdzie. Problem w tym, że w ten sposób trudniej realizować deklarowany cel całego przedsięwzięcia. Trudno bowiem o rzeczywistą poprawę bytu seniorów na co dzień.
Dopłata do emerytury co miesiąc pomagałaby seniorom na co dzień, a nie tylko raz do roku przed jakimiś wyborami
Co mamy w zamian? Odpowiedź jest prosta: czystą socjotechnikę. Dopłata do emerytury co miesiąc to rozwiązanie może i logiczne oraz lepiej sprawdzające się w praktyce, ale cóż z tego? Równocześnie jest w końcu całkowicie nieakceptowalne dla polityków partii rządzącej. Wszystko dlatego, że przeciętnemu wyborcy dużo łatwiej jest zauważyć i docenić jednorazowy „prezent” niż stosunkowo niewielką dopłatę rozłożoną w czasie.
Trzynasta emerytura to dodatek, który w założeniu otrzymują wszyscy emeryci. Jego wysokość jest niezależna od kwoty świadczenia pobieranego przez daną osobę. Ustawodawca zamiast tego wybrał kwotę emerytury minimalnej. W 2023 r. to 1588,44 zł brutto, czyli 1445,48 zł na rękę. Trzeba przyznać, że w czasach szalejącej inflacji nie mamy do czynienia z jakąś porażająco wysoką kwotą. Wciąż jednak mało kto przeszedłby nad nią obojętnie, gdyby nagle pojawiła się na jego koncie. Dopłata do emerytury co miesiąc wyniosłaby „zaledwie” 132,37 zł brutto. Emeryt dostawałby więc do ręki ok. 120 zł każdego miesiąca.
Zupełnym „przypadkiem” obecna władza zwykła wypłacać te specjalne świadczenia dla emerytów blisko wyborów, gdy tylko te trzeba przeprowadzić. Przedwyborcze przekupstwo to wręcz swego rodzaju grzech pierworodny trzynastek oraz czternastek. Wypłacanym raz w roku świadczeniem o wiele łatwiej się chwalić niż pracą organiczną dla dobra wspólnego. Tak się składa, że Prawo i Sprawiedliwość cieszy się szczególnym poparciem ze strony właśnie emerytów.
Dopłata do emerytury co miesiąc ma też tę zaletę, że o wiele trudniej zakwestionować sensowność jej wypłacania. Zgodność z prawdziwym kalendarzem, a nie tym wyborczym, jest nie bez znaczenia dla społecznej percepcji obydwu programów. Lepiej, żeby kojarzyły się społeczeństwu ze wsparciem dla seniorów niż z przywilejami górniczymi.