A to ci niespodzianka: Piotr Wawrzyk nie zostanie Rzecznikiem Praw Obywatelskich, bo jego kandydaturę odrzuciła opozycyjna większość w Senacie. Obydwie strony politycznego sporu nie są w stanie nawet spróbować się porozumieć co do kandydatury. Wygląda więc na to, że czeka nas dożywotni Rzecznik Praw Obywatelskich.
Jak tak dalej pójdzie, to Adam Bodnar skończy jako dożywotni Rzecznik Praw Obywatelskich
Kadencja Adama Bodnara jako Rzecznika Praw Obywatelskich upłynęła 9 września zeszłego roku. To już pięć miesięcy licznych prób znalezienia kandydatki bądź kandydata na jego miejsce. Wszystkie łączą dwie rzeczy. Z jednej strony za każdym razem okazywały się nieskuteczne, z drugiej zaś są wypadkową politycznych ambicji obydwu zwaśnionych stronnictw.
Kandydatura Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz nigdy nie miała najmniejszej szansy przejść przez Sejm. Wszystko dlatego, że Zjednoczona Prawica wprost nie wyobraża sobie, by ważną instytucję państwową obsadził ktokolwiek inny niż jej przedstawiciel. Piotr Wawrzyk mógł zostać „wybranym” przez izbę niższą, ale co z tego? Konstytucja przewiduje w końcu zgodę Senatu. W izbie wyższej zaś większość ma opozycja.
Jak się łatwo domyślić, PiS mógł wygrać senackie głosowanie tylko i wyłącznie podkupując jakichś senatorów opozycji. Tylko kto stawiałby teraz na Zjednoczoną Prawicę w trakcie szalejącej pandemii i zniżek sondażowych obozu rządzącego? Dla opozycji czymś nie do zaakceptowania jest po prostu kolejny polityk albo jawny stronnik Zjednoczonej Prawicy. PSL i Konfederacja próbowały przełamać impas proponując kandydaturę Roberta Gwiazdowskiego. Ta jednak nie zadowalała dosłownie nikogo.
Impas więc trwa w najlepsze, końca nie widać. Wygląda na to, że Polskę czeka dożywotni Rzecznik Praw Obywatelskich. W końcu do momentu wyboru następcy jego funkcje dalej pełni Adam Bodnar. I być może nie byłoby to wcale najgorsze rozwiązanie w tej smutnej rzeczywistości politycznej.
Niezależnie od prób faktycznej oceny Adama Bodnara jako Rzecznika Praw Obywatelskich, nie sposób nie zauważyć, że lepszy mieć jakiegoś Rzecznika, niż nie mieć żadnego. Klincz pomiędzy politykami zwalczających się stronnictw prowadzi nieuchronnie właśnie do takiego rozwiązania. Dożywotni Rzecznik Praw Obywatelskich nie jest rozwiązaniem ani docelowym, ani jakkolwiek ujętym w ramy prawne, ale wydaje się w tym momencie koniecznością.
Dożywotni Rzecznik Praw Obywatelskich jest lepszy, niż brak jakiegokolwiek
Bo jaką mamy tak naprawdę alternatywę? Rządzącym żaden Rzecznik nie jest do szczęścia potrzebny. W końcu to instytucja mająca w swoim założeniu konfrontować się z władzą, kto by jej aktualnie nie sprawował. Rzecznik Praw Obywatelskich ma bronić obywateli przed wszelkiej maści instytucjami państwa. Co siłą rzeczy może władzy mieszać szyki tu i ówdzie.
Dlatego rządzący mogą sobie pozwolić nie tylko na przeciąganie sprawy w nieskończoność, ale także na doprowadzenie do trwałego wakatu na tym stanowisku. Temu ma służyć wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadaniu zgodności z ustawą zasadniczą de facto ustawowego przedłużenia kadencji organu do momentu wyboru nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Autorzy Konstytucji z 1997 r. nie przewidzieli najwyraźniej, że może dojść do niewybrania żadnego kandydata.
O wiarygodności obecnego Trybunału Konstytucyjnego można by pisać długo. Warto jednak zauważyć, że rozprawa w tej sprawie jest przeciągana w nieskończoność. I całe szczęście. Konsekwencje zrzucenia Adama Bodnara z urzędu przez „Trybunał Julii Przyłębskiej” są łatwe do przewidzenia. Zapewne skończyłoby się powstaniem dwóch osobnych i zwalczających się rzeczywistości. Przerabialiśmy to już przecież kilka razy.
W tej sytuacji być może lepiej by było, żeby zarówno politycy jak i sędziowie Trybunału dali sobie spokój. Ot, przestali udawać, że chcą osiągnąć jakieś pozytywne rozwiązanie i nie robili nic ponad to co absolutnie muszą zgodnie z prawem. Bez bicia piany w mediach, bez kolejnej próby wywracania konstytucyjnych organów państwa. Poczekajmy po prostu na wybory, te za dwa i pół roku. W tym czasie Adam Bodnar niech sobie pracuje w spokoju.
„Dożywotni Rzecznik Praw Obywatelskich” to wciąż jakaś kompromitacja dla organów państwa. Jest to jednak jedyne rozwiązanie z realnie dostępnych, na którym nie tracą obywatele. Także poszczególne polityczne koterie przestając forsować swoich kandydatów wbrew parlamentarnej arytmetyce przynajmniej przestaną za każdym razem tracić wizerunkowo.