Swój pierwszy samochód dostałem w prezencie od rodziców długo po swojej osiemnastce. Nie wiązała się z tym żadna konkretna okazja – po prostu stwierdzili, że po kilkunastu latach należy wymienić automobil na nowszy model. W efekcie zostałem dumnym posiadaczem 14-letniej skody, która nie pozwalała na spektakularne osiągi na torach wyścigowych Trójmiasta, ale miała jedną zaletę. Po opuszczeniu szyby można było poczuć wiatr we włosach.
Początkowa radość szybko została przesłonięta ponurą rzeczywistością. Brak klimatyzacji czy radio na kasety nadawał samochodowi specyficzny klimat, chociaż nazwanie go old-timerem byłoby ogromnym nadużyciem. Nie minęły dwa miesiące, a już trzeba było wyłożyć swoje ciężko zarobione pieniądze na pierwsze naprawy. Każdy właściciel wieloletniego pojazdu doskonale wie, o czym mowa. Wizyta w warsztacie w celu wymiany oleju kończy się wystawieniem rachunku na blisko tysiąc złotych, bo natychmiastowej naprawy wymagają części, o których istnieniu nigdy w życiu nie słyszeliście.
Samochód służył mi dwa lata, przez które na naprawy wydałem tyle, że do tej pory boję się zsumować te kwoty. Mój lekarz nie pozwala mi się stresować, a jestem za młody na zawały. W portfelu świeciły pustki, a ojciec zapytany nieśmiało o możliwą pomoc w finansowaniu kolejnej „panie, jak pan tu w ogóle zajechał?” części zaśmiał się w słuchawkę i w dziwnie taneczny sposób odpowiedział – „chciałeś masz, tylko co?”. Ostatecznie samochód sprzedałem, a kwota, jaką z tego tytułu dostałem, nawet nie zbliżyła się rzędem wielkości do sumy nakładów na niego poniesionych.
Druk 3D, o którym najczęściej słyszymy w mediach w kontekście medycznych przełomów, jest idealnym rozwiązaniem dla całej branży motoryzacyjnej. Technologia ta jest wręcz stworzona do tworzenia niewielkich, lecz niesamowicie precyzyjnych elementów, którymi naszpikowany jest każdy samochód. Perspektywy korzystania z niej mogłyby okazać się błogosławieństwem dla właścicieli nie tylko starych samochodów, jakim była moja skoda.
Zortrax – go big or go home
Modele drukarek produkowanych przez Zortrax, olsztyńskiego producenta tych urządzeń posłużyły do zbudowania, a raczej wydrukowania od podstaw motocyklu, który swoim designem mógłby śmiało konkurować nawet z legendarnymi markami. Mowa tu o drukarkach Zortrax M200 oraz Zortrax M300. Oba urządzenia spisały się wyśmienicie. Projekt rozpoczęto od rozmontowania oryginalnego motoru, którego części posłużyły do odtworzenia ich w skali 1:1 za pomocą drukarki i skanera 3D, który wybornie współpracuje z oprogramowaniem Z-SUITE, dołączanego do każdej drukarki. Tak zeskanowane obiekty były punktem wyjścia do stworzenia modelu każdej z nich, które następnie zostały wydrukowane. Tak stworzone części, po ich polakierowaniu i dokładnym wypolerowaniu zostały, niczym klocki lego, złożone w pełni sprawny motocykl. Cały projekt zajął dokładnie miesiąc, a dzięki niemu Zortrax udowodnił, że jest możliwe wydrukowanie motoru całkowicie od podstaw.
Branża motoryzacyjna już teraz korzysta z dobrodziejstw technologii drukowania 3D pełną parą. W przeważającej większości drukarki wykorzystywane są jeszcze przed ostatecznym wejściem samochodu na taśmę produkcyjną. Warto wskazać, że od momentu historycznego Forda T samochody są ciągle produkowane w ten sam sposób – na taśmie produkcyjnej. Owszem, zmieniają się materiały, a sama taśma produkcyjna może mieć nawet kilka kilometrów długości, lecz sam proces pozostaje ten sam. Drukowanie 3D to kolejny krok w rozwoju tej branży.
Już teraz zupełnie inaczej wygląda praca na etapie koncepcyjnym przy produkcji samochodów. Dzięki technologii drukowania 3D projektanci są w stanie niemal w czasie rzeczywistym widzieć efekty swojej pracy i odpowiednio je modyfikować na bieżąco. Ford już od 20 lat wykorzystuje drukarki, aby znacząco przyspieszyć prace nad projektami.
Stworzenie samochodu od początku do końca z wykorzystaniem samej drukarki wciąż jest karkołomnym wyzwaniem. Co prawda amerykańska firma Local Motors już w 2014 roku wydrukowała Strati – pierwszy samochód wydrukowany całkowicie w tej technologii, to nadal wydaje się to zajawką dla pasjonatów wizjonerów. Zdecydowanie lepiej wykorzystywać drukarki Zortrax do bardziej szczegółowych zadań.
- Zobacz też jak wykorzystywany jest druk 3D w medycynie.
Do mechanika z pendrivem
Przyszłość drukowania 3D w branży motoryzacyjnej zapowiada się naprawdę ciekawie. Wyobraźcie sobie, że zamiast regularnego wykładania niemałych pieniędzy na naprawy kosztownych części udajecie się do swojego mechanika z pendrivem. Ten, po wgraniu umieszczonego tam projektu do drukarki kliknąłby enter, a niedługo potem zamontował wydrukowaną tak część w naszym samochodzie. Możliwe też, że mechanik byłby tradycjonalistą i po brakującą część zadzwoni do hurtowni. Nazwa hurtownia w tym kontekście byłaby raczej na wyrost. To miejsce, które teraz instynktownie zwiemy właśnie hurtownią, byłoby najzwyczajniej w świecie drukarnią, która brakującą czy uszkodzoną część wydrukuje za mechanika, zgodnie z opublikowanym przez producenta projektem. Taki scenariusz wcale nie musi być melodią przyszłości – taka technologia jest możliwa już teraz.
Drukowanie 3D to również wspaniała okazja dla miłośników klasycznych lub rzadkich samochodów. Te najczęściej są albo drogie, albo ich serwisowanie to droga przez mękę, z uwagi na trudności w znalezieniu części zamiennych. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby taką część wydrukować. Marzy Ci się skórzana kurtka, oldschoolowy kask na głowę, okulary przeciwsłoneczne i jazda chopperem w stronę zachodzącego słońca przy akompaniamencie rock’n’rolla? Zbliżają się czasy, kiedy nie trzeba będzie wykładać fortuny na wizytę w Orange Coutry Choppers, a wymarzony motor wydrukujesz sobie sam, we własnym garażu. Dalej jednak będzie problem, aby wydrukować swój gang motocyklowy, chociaż patrząc na dokonania druku 3D w medycynie, to nie byłbym tego taki pewien.
Co prawo na drukowane części samochodów?
Aby nowy typ pojazdu bądź jego części mógł być dopuszczony do ruchu, niezbędne jest uzyskanie przez niego homologacji. To specyficzny rodzaj pozwolenia na używanie danego urządzenia w państwie, które je wydaje po żmudnym badaniu technicznym, które przeprowadzane jest przez wyspecjalizowane i uprawnione do tego jednostki techniczne. Badanie to polega na sprawdzeniu, czy dana część spełnia wszystkie, bardzo szczegółowe wymagania określone w przepisach, również tych unijnych. Każdy producent, wprowadzający takie części do obrotu ma obowiązek uzyskania homologacji. Podstawę prawną tego procesu znajdziemy w ustawie prawo o ruchu drogowym.
Art. 70b. prawo o ruchu drogowym
1. Nowy typ pojazdu, typ przedmiotu wyposażenia lub części, który ma być wprowadzony do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, powinien spełniać wymagania techniczne, odpowiednie dla danej kategorii pojazdu, określone w przepisach wydanych na podstawie art. 70zm ust. 1 pkt 1.
Ustawa przewiduje cztery różne rodzaje certyfikatów uzyskania homologacji, w zależności od tego, czy testom poddawany jest cały pojazd czy tylko część.
Art. 70c. [Rodzaje świadectw homologacji]
Potwierdzenie spełnienia wymagań technicznych następuje przez wydanie dla:1) pojazdu:
a) świadectwa homologacji typu WE pojazdu,
b) świadectwa homologacji typu pojazdu;
2) przedmiotu wyposażenia lub części:
a) świadectwa homologacji typu WE przedmiotu wyposażenia lub części,
b) świadectwa homologacji typu EKG ONZ;
Szczegółowe regulacje i wymagania techniczne dla poszczególnych części są bardzo drobiazgowo opisane i uregulowane w licznych rozporządzeniach i dyrektywach unijnych i międzynarodowych oraz załącznikach do nich. Jedną z ważniejszych dyrektyw w tym zakresie jest dyrektywa 2007/46/WE Parlamentu Europejskiego i Rady, którą określa zasady przeprowadzania homologacji dla pojazdów osobowych i przyczep.
Co bez homologacji?
Art. 70g prawo o ruchu drogowym
1. Zakazuje się wprowadzania do obrotu nowego pojazdu bez wymaganego odpowiedniego świadectwa homologacji typu lub innego równoważnego dokumentu, o którym mowa w art. 70j ust. 1, art. 70k ust. 1, art. 70o ust. 1, art. 70zo ust. 1, art. 70zp ust. 1 albo art. 70zu ust. 1.
2. Podmiot, który wprowadzi do obrotu pojazd wbrew zakazowi określonemu w ust. 1, jest obowiązany na swój koszt wycofać ten pojazd z obrotu.
Druk 3D to z pewnością technologia, o której można powiedzieć, że należy do niej przyszłość. Mnogość rozwiązań i możliwych zastosowań drukarek przyprawia o zawrót głowy, i tak naprawdę ogranicza nas jedynie wyobraźnia. Motoryzacja z pewnością jest jednym z głównych beneficjentów drukarek i wręcz nie mogę się doczekać tej rewolucji, która jest przed nami. Mam wrażenie, że mój obecny samochód zostanie już beneficjentem splendoru druku 3D.
Wpis powstał w ramach współpracy komercyjnej z Zortrax.