Czy „Brajan” lub „Dorian” to dziwne imiona, których nie powinniśmy nadawać dzieciom? Czy nadanie dziecku takiego imienia będzie go obrażało? Czy niezwykłe imiona są domeną tylko patologii?
W skupieniu przeczytałam artykuł Joanny Biszewskiej w Gazeta.pl. Wynika z niego, że dzieci imieniem „Brajan” czy „Dżesika” są niesłusznie wyśmiewane, natomiast ich rodzice mieszani z błotem za nadanie takiego, a nie innego imienia. Mało tego, spotykają je szykany nawet ze strony nauczycieli, którzy mówią, że „rodzice poszaleli”. Jakkolwiek imiona te teraz mówią same za siebie i są określeniem na dzieci niewychowane i/lub rozpieszczone, tak trudno się dziwić, że społeczeństwo reaguje na nie alergicznie. Autorka przytoczyła tu przykłady znajomych, którzy w obcych krajach noszą obcojęzyczne imiona i wcale nie są wyśmiewani. Uważa, że tylko w Polsce nagle zaczęła się moda na Antonich, Janów i tym podobnych.
Nietrudno zauważyć, że ma nieco racji. To nie jest wina dziecka, że nosi właśnie takie imię. Zawsze robimy mu krzywdę, kiedy się z niego wyśmiewamy, bo w wieku osiemnastu lat natychmiast je zmieni i poprosi, by nigdy o nim nie wspominać. Ale kiedy imię staje się swoistym memem, bo panuje pewne onomastyczne nieporozumienie, trzeba natychmiast zastanowić się, czy celowe udziwnianie ma sens. O ile nie przetłumaczymy sobie, rzecz jasna, że każda nowość na początku wydaje się dziwna, straszna lub śmieszna.
Po prostu trzeba wiedzieć, co kryje się za nadaniem imienia.
Dziwne imiona
Nadawanie dziecku imienia wyposaża je w cechy, a wskutek myślenia życzeniowego ma sprawić, że dziecko będzie miało w życiu lepiej. Ktoś, kto nadaje dziecku imię „Feliks”, ma nadzieję, że będzie to osoba szczęśliwa, mająca powodzenie. Ktoś, kto nadaje dziecku imię „Michał”, życzy mu ochrony i mocy ze strony archanioła Michała, samo ono oznacza „któż jak Bóg”. Przykłady można mnożyć. Im starsze imię, tym silniejszą ma konotację.
Wymieńmy dziwne imiona („dziwne” na razie), które w uszach Polaków brzmią pretensjonalnie:
- Brajan
- Dżesika
- Dżenifer
- Wanessa
I przyjrzyjmy się ich znaczeniu. Brajan bierze się od „Brian” i z celtyckiego oznacza „szlachetny”. Jeśli chcemy nadać imię o podobnym znaczeniu w języku polskim, powinniśmy wybrać Kamila. „Jessica” jest imieniem, które ma najprawdopodobniej hebrajskie korzenie, a pierwszy raz zapis tegoż imienia znajdujemy u Szekspira. W Biblii brzmiało „Jiska”. Oznacza osobę, która przewiduje przyszłe zdarzenia. Tutaj trudno o jakiś odpowiednik, może Sybilla, ale z Sybilli też by się śmiali. Jennifer to wariacja od imienia Ginewra i oznaczać ma piękną. Możemy sobie żartować, ale mamy podobne imię z życzeniem: to Grażyna, imię, które wymyślił Adam Mickiewicz. „Vanessa” oznacza motyla. Tutaj trudno o zamiennik.
Rzecz w tym, że rodzic zawsze chce, by jego dziecko było jedyne w swoim rodzaju, wyjątkowe. Stąd wysyp Brajanków, Dżesik i Waness. Nie chodzi jednak o moc, która tkwi w imieniu (wszakże są takie, które niosą znacznie potężniejsze konotacje), ale o to, żeby nie przypominało całej reszty. Problem w tym, że jeśli się nim nie zajmie, to będziemy mieli przeciętne Dżenifer, Samanty i Dżesiki, obciążone imieniem, które brzmi obco i dziwnie. To nie jest, oczywiście, przesłanka do wyśmiewania dziecka, ale poddaje w zasadność decyzję rodziców. Widzicie, nie chcą oni powielać utartych trendów i nazywać dziecka Anna, Jakub czy Zuzanna, toteż idą w drugą skrajność, sięgając po te, które jeszcze nie weszły nam w krew.
Z drugiej strony: może po prostu nadszedł czas, żebyśmy osłuchali się z tymi niezwykłymi imionami i wprowadzili je na stałe do kanonu, tak jak zrobiliśmy to z Nikolą czy Wiktorią?