REKLAMA
  1. Home -
  2. Gospodarka -
  3. Emerytalne bykowe to najbardziej oderwany od rzeczywistości pomysł tego roku
Emerytalne bykowe to najbardziej oderwany od rzeczywistości pomysł tego roku

Posłowie odrzucili postulat, który sformułował anonimowy autor petycji skierowanej do Sejmu. Chodzi o emerytalne bykowe. Nie ma się co dziwić, bo koncepcja dodatkowego oskładkowania bezdzietnych była po prostu głupia.

Prawdę mówiąc, emerytalne bykowe drastycznie zwiększyłoby świadczenia osób bezdzietnych

Każdy z nas może złożyć do sejmu petycję, którą posłowie powinni rozpatrzeć na posiedzeniu specjalnej komisji. Nie oznacza to, że każdy powinien to robić, bo niektóre pomysły są naprawdę osobliwe. Znakomitym przykładem może być emerytalne bykowe, które zaproponował pewien nieznany z imienia i nazwiska obywatel.

O co dokładnie chodzi? O podwojenie składki emerytalnej osobom bezdzietnym i zwiększenie jej o połowę tym płatnikom, którzy mają jedynie jedno dziecko. Z pewnością ktoś w tym momencie spyta: "niby z jakiej racji?". Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w uzasadnieniu propozycji. Zdaniem autora, bezdzietni nie przyczyniają się do zwiększenia liczby płatników w systemie, który polega na zastępowalności pokoleń. Tym samym ich udział w utrzymaniu tegoż systemu powinien być większy.

REKLAMA

Jak się łatwo domyślić, posłowie na posiedzeniu komisji do spraw petycji postanowili, że nie zasługuje ona na uwzględnienie. Żaden nie sprzeciwił się takiej decyzji. Ponadpartyjny konsensus to coś nieoczywistego na naszej spolaryzowanej scenie politycznej. W tym jednak wypadku nie ma się co dziwić. Emerytalne bykowe to pomysł wyjątkowo wręcz oderwany od rzeczywistości.

Owszem, nasz system emerytalny potrzebuje zastępowalności pokoleń, żebyśmy nie musieli do niego dokładać pieniędzy z budżetu państwa. Jest jednak w jego konstrukcji ważny element, który umknął autorowi petycji.

REKLAMA

Reforma emerytalna z 1999 r. sprawiła, że mamy w Polsce tzw. system zdefiniowanej składki. Innymi słowy: wysokość otrzymywanego przez nas na starość świadczenia jest bezpośrednio związana z łączną wysokością odprowadzonych przez nas składek. Im więcej wrzucimy do systemu, tym więcej dostaniemy. Tym samym emerytalne bykowe miałoby jeden skutek uboczny: bezdzietni otrzymywaliby automatycznie dużo wyższe emerytury.

Warto w tym momencie wspomnieć, że zaproponowane rozwiązanie miałoby jakieś pozory sensu we wcześniejszym systemie zdefiniowanego świadczenia. Przed 1999 r. liczył się przede wszystkim wypracowany staż pracy połączony z ewentualnymi okresami nieskładkowymi. Składka emerytalna miała jedynie pośredni wpływ na wysokość świadczenia. Ważniejsze były zarobki emeryta w trakcie jego kariery zawodowej. Tym samym istniała wówczas teoretyczna możliwość zastosowania jakiejś formy karnego podwyższenia składki. Na przeszkodzie stała oczywiście konstytucyjna zasada równości wobec prawa, ale nie byłby to pierwszy raz, gdy ustawodawca postanowił ją zignorować.

REKLAMA

Pomysł zawarty w petycji zupełnie nie pasuje do realiów obecnego systemu emerytalnego

Emerytalne bykowe ma więcej dziur niż tylko przypadkowe podwyższenie bezdzietnym emerytur. Autor petycji nie zdaje sobie najwyraźniej sprawy także z kilku innych ważnych elementów układanki. Jednym z nich jest sama składka emerytalna. To dosłownie najwyższa ze wszystkich składek ZUS. Nawet uwzględnienie w tym gronie składki zdrowotnej, czego zwykle się nie robi, niewiele tutaj zmienia.

Pracownik odprowadza na ten cel 9,76 proc. swojej pensji. Drugie tyle dokłada jego pracodawca. Siłą rzeczy przedsiębiorcy sami są sobie szefami i tym samym muszą odprowadzić pełne 19,52 proc. Przy czym trzeba pamiętać o istnieniu minimalnej podstawy, która osładza ten ciężar dobrze zarabiającym właścicielom firm. Nawet ryczałtowcy płacą 1015,78 zł miesięcznie.

REKLAMA

Wyobraźmy sobie teraz, że podwajamy te wszystkie kwoty. Bezdzietny pracownik traciłby prawie jedną piątą pensji. Koszty zatrudnienia takiej osoby wystrzeliłyby w górę daleko poza granice opłacalności. Przedsiębiorcy zapomnieliby o problemach ze składka zdrowotną ,mając na głowie dużo poważniejszy. Naprawdę ktoś sądzi, że takie rozwiązanie społeczeństwo puściłoby politykom płazem, gdyby jakimś cudem wprowadzili emerytalne bykowe?

Oczywiście problem z horrendalnie wysoką składką emerytalną da się rozwiązać. A gdyby tak nie płacić jej wcale? To możliwe. Wystarczy odpowiednia forma zatrudnienia. Emerytalne bykowe najprawdopodobniej oznaczałoby nagły renesans umów o dzieło. O ile w przypadku zleceń nie da się całkowicie uciec od oskładkowania, o tyle zatrudnieni na umowie o dzieło mogą co najwyżej skorzystać z dobrowolnego ubezpieczenia emerytalnego. Tym samym emerytalne bykowe nieuchronnie sprawiłoby, że w systemie znalazłoby się mniej pieniędzy, a nie więcej.

Nie da się także ukryć, że osoby nieposiadające dzieci wcale nie przysparzają dodatkowych obciążeń systemowi emerytalnemu. W końcu, jak słusznie zauważało Sejmowe Biuro Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji, takie osoby też odprowadzają za siebie składki. Przy okazji warto wspomnieć, że podatki bezdzietnych odpowiadają za aż 60 proc. dochodów państwa z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych.

Emerytalne bykowe to pomysł, który został potraktowany przez posłów tak, jak na niego zasługiwał. Zmuszanie obywateli do posiadania dzieci poprzez nowe daniny, kary i podatki przypomina nieco próbę przeprowadzania operacji na otwartym sercu za pomocą wielkiej siekiery. Złożonych przyczyn kryzysu demograficznego w ten sposób się nie wyeliminuje. Co będzie następne? Małżonkowie z przydziału?

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi