Polityk zaznaczył, że "przeciwnicy kwot nie powinni czuć się zbyt pewnie", postulując wprowadzenie kar za łamanie "solidarności europejskiej". Jedną z tych kar miałoby być zawieszenie takiego państwa w prawach członka Wspólnoty.
30 listopada Komisja Europejska zarejestrowała europejską inicjatywę obywatelską, której celem jest rozpoczęcie wobec Węgier właśnie procedury zawieszenia tego państwa w prawach członkowskich. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że Victor Orbán już od dawna nie cieszy się poparciem zachodniej części Wspólnoty. Do tego doszły krytyczne głosy wobec postępowania Węgier w sprawie kryzysu imigracyjnego – budowy ogrodzenia na granicy z Serbią oraz wprowadzenia kar więzienia za jej nielegalne przekroczenie.
Mimo podjęcia podobnych kroków przez inne państwa członkowskie wraz z lawinowym wzrostem liczby imigrantów, do Węgier przylgnęła łatka kraju ksenofobicznego i rasistowskiego. Właśnie na tych zarzutach oparli swój wniosek jego inicjatorzy akcentując obawę, że podobne zachowania mogą rozlać się na inne kraje dawnego bloku wschodniego, kraje w których "kultura demokratyczna jest świeża i krucha". Jednak by wniosek został w ogóle poddany pod głosowanie, złożyć pod nim musi podpis milion obywateli z minimum 7 państw członkowskich.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
W ogniu krytyki, szczególnie niemieckich mediów, znalazła się również Polska. Dlatego też, warto się przyjrzeć jak wygląda procedura zawieszania państwa w prawach członka - zapisana w Traktacie o Unii Europejskiej, a wcześniej w Traktacie Amsterdamskim. Uprawnienia do złożenia takiego wniosku ma Komisja Europejska oraz Parlament Europejski, a także państwa w sile co najmniej 1/3 wszystkich członków Wspólnoty.
Argumentacją dla rozpoczęcia procedury musi być jednak łamanie podstawowych wartości unijnych zapisanych w Traktacie z Maastricht, a są nimi: poszanowanie godności, demokracja, wolność czy prawa mniejszości. Wniosek spływa do Rady Unii Europejskiej, która procedując w składzie szefów państw i rządów, za zgodą Parlamentu, musi jednomyślnie stwierdzić naruszenie powyższych praw.
Procedura zawieszenia to jeden z najważniejszych środków przymusu wobec krajów członkowskich i stanowi instrument wywierania wpływu. Tyle teoria, w praktyce nie została ona jednak jeszcze nigdy zastosowana. Nie ma żadnych wątpliwości, że Unia Europejska jest w kryzysie. Jeszcze nigdy różnice interesów poszczególnych krajów członkowski nie były tak widoczne.
Wobec całkowitej destabilizacji Bliskiego Wschodu i raczej nieszczęśliwych słów Angeli Merkel na temat gościnności Niemców, fale imigrantów będą tylko wzbierały. Jak odpowie na to Unia Europejska? Czy solidarność mierzona kiedyś w gestach opartych na wzajemnym poszanowaniu zostanie zastąpiona przez policyjną pałkę w postaci procedury zawieszenia w prawach państwa członkowskiego?
Czytając wypowiedzi niektórych komentatorów niemieckich i austriackich można odnieść wrażenie, że wkrótce możemy stać się świadkami przekucia traktatowych słów w rzeczywistość. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Polska oraz inne państwa regionu nie staną się właśnie takimi króliczkami doświadczalnymi dla ich realizacji.
Fot. tytułowa: Shutterstock