Fałszywe testy na Covid to dziś gorący towar na czarnym rynku. Wszystko dlatego, że w wielu krajach okazanie takiego negatywnego wyniku jest warunkiem koniecznym do wpuszczenia na jego teren. A że często chodzi o drogi test PCR, to oszuści szybko zwietrzyli okazję do zarobienia na ludziach chcących nieco oszczędzić. Ostrzegamy – skorzystanie z takiego lewego testu to przestępstwo!
Fałszywe testy na Covid
Jak pisze Gazeta Wyborcza, internet jest pełen ogłoszeń, w których reklamowane są fałszywe testy na Covid, z gwarantowanym negatywnym wynikiem, do załatwienia w 24 godziny. Cena takiego lewego testu oscyluje wokół 150 złotych. To mniej więcej tyle samo ile zapłacimy za test antygenowy, ale już jakieś trzy razy mniej niż test PCR, a to właśnie te drugie są wymagane przez popularne zagraniczne kierunki. Dokument, który „poświadcza” to, że rzekomo jesteśmy zdrowi może do nas dotrzeć na przykład na skrzynkę mailową albo poprzez paczkomat.
Chętnych do skorzystania z takiej czarnorynkowej usługi nie brakuje. Co prawda kwarantanna po powrocie do Polski będzie nas czekać niezależnie od okazania negatywnego wyniku testu. Ale już w drugą stronę, na przykład do Włoch, możemy sobie zapewnić wjazd prezentując zaświadczenie o byciu „zdrowym”. Co prawda w tym kraju nie ma dziś za bardzo czego szukać, bo jest objęty twardym lockdownem, ale są ludzie, którzy o podróżach marzą tak bardzo, że atrakcją będzie dla nich również oglądanie na przykład pustych ulic „Wiecznego Miasta”.
Używanie takiego dokumentu to przestępstwo
Kategorycznie odradzamy korzystania z takich usług. Jeśli wyjdzie na jaw, że posługujemy się lewym zaświadczeniem mówiącym o negatywnym wyniku testu na Covid-19, najpewniej staniemy przed obliczem prokuratora. Będziemy mieli bowiem do czynienia z przestępstwem fałszerstwa materialnego. Jest ono zapisane w artykule 270 kodeksu karnego.
Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Ten sam artykuł mówi o mniejszym zagrożeniu karnym, jeśli sprawa jest „mniejszej wagi”. Można jednak domniemywać, że fałszowanie informacji o stanie swojego zdrowia w czasie pandemii nie będzie traktowane łagodniej. Co ważne, art. 270 kk penalizuje też przygotowanie do przestępstwa. Możemy więc również odpowiedzieć karnie jeśli złapią nas na składaniu zamówienia na taki lewy wynik testu na Covid-19.
Pamiętajmy też, że chodzi tu tylko i wyłącznie o polskie przepisy karne. A zakładam, że sporo osób korzysta z opcji „test zamiast kwarantanny” podczas podróży zagranicznych. To oznacza, że „wpadając” z lewym zaświadczeniem w ręku, podlega się przepisom kraju, w którym dochodzi do takiego oszustwa. A w wielu z nich sankcje za fałszerstwo są jeszcze bardziej dotkliwe – również dla naszego portfela – niż w Polsce. Tym bardziej warto zastanowić się czy jest sens podejmować takie ryzyko. Może lepiej poczekać do wiosny, gdy podróżowanie najpewniej znów będzie możliwe?