"Fit jest git" to dużo lepszy pomysł niż obowiązkowe testy sprawnościowe w szkołach
Niezdrowe nawyki żywieniowe i otyłość wśród dzieci i młodzieży to problem, który coraz częściej rzuca się w oczy. Nic dziwnego, skoro już co czwarte dziecko w Polsce ma nadwagę lub jest otyłe. Walka z tym zjawiskiem na poziomie ogólnokrajowym trwa już od dłuższego czasu. Jak do tej pory bez większych sukcesów. Polskie dzieci nadal tyją najszybciej w Europie.
Pomysłów na przekonanie najmłodszych do zdrowego odżywiania i aktywności fizycznej było całkiem sporo. Najpierw było wyrzucenie śmieciowego jedzenia ze szkół, później niefortunnie skonstruowany podatek cukrowy. Teraz Ministerstwo Edukacji i Nauki wymyśliło obowiązkowe testy sprawnościowe w szkołach od IV klasy szkoły podstawowej. Bo przecież nic tak nie zachęca młodzieży, jak szkolny przymus. Nieco rozsądniejszym pomysłem jest już wprowadzenia ograniczeń w sprzedaży energetyków osobom niepełnoletnim.
Okazuje się jednak, że można próbować walczyć ze złymi nawykami żywieniowymi młodzieży oraz jej postępującą otyłością bez zakazów i nakazów ustanawianych na szczeblu centralnym. Jak podaje RMF24, Wałbrzych przygotował własny program o nazwie "Fit jest git". Składa się on z dwóch istotnych elementów. Pierwszym są bezpłatne zajęcia ogólnorozwojowe dla dzieci w wieku 9-14 lat. Drugim to z kolei spotkania edukacyjne dla rodziców dotyczące zdrowego żywienia.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Skąd się wziął pomysł na "Fit jest git"? Złudzeń w tej kwestii nie zostawia Jarosław Piotrowski z Wałbrzyskiego Centrum Treningów Personalnych.
Mamy dzieci. Widzimy, co się dzieje w szkołach. Znamy rodziców. Wiemy, jaki jest problem z nadwagą i otyłością. Nie ma takiego programu w Wałbrzychu. Chcemy wyjść naprzeciw wymaganiom
Wtóruje mu wiceprezydent Wałbrzycha, Sylwia Bielawska:
Chcielibyśmy tym programem zapoczątkować dyskusję na temat nawyków żywieniowych, jakie preferują nasze dzieci, młodzi mieszkańcy Wałbrzycha. Chcielibyśmy rozpocząć także dyskusję o problemie nadwagi. Pamiętajmy, że to co złe, jeżeli chodzi o nadwagę dzieci i młodzieży, tak naprawdę procentuje w życiu dorosłym różnego rodzaju schorzeniami
Zdalna edukacja to tylko element większego problemu z aktywnością fizyczną wśród dzieci i młodzieży
Trenerzy zwracają uwagę także na kolejny element składowy problemu. Nie dość, że młodzież coraz częściej boryka się z otyłością, to jeszcze miewa problemy z ogólną sprawnością fizyczną. Dzieci często mają problem z wykonaniem nawet najprostszych ćwiczeń. W grę wchodzi także zadyszka nawet po krótkim biegu. Czy to jednak aby rzeczywiście wina zdalnego nauczania, jak sugerują eksperci z Wałbrzycha? Nie do końca.
Nie sposób nie zauważyć, że młodzież w dzisiejszych czasach jest zauważalnie mniej zainteresowana aktywnością fizyczną niż kiedyś. Owszem, w stacjonarnej szkole odbywają się regularnie lekcje wychowania fizycznego. Cóż jednak z tego, skoro duża część uczniów się z nich wypisywała na długo przed epidemią koronawirusa?
Problem dotyczył najczęściej dziewczyn, którym dużo bardziej przeszkadzają - na przykład - kiepskie warunki higieniczne. Co więcej, tradycyjne wychowanie fizyczne oparte o śrubowaniu rekordów na ocenę bardzo kiepsko współgra z faktem istnienia uczniów mniej sprawnych fizycznie. Trzeba jednak przyznać, że zdalna edukacja rzeczywiście mogła zabrać uczniom i tę namiastkę obowiązkowej aktywności fizycznej.
Program "Fit jest git" chce także walczyć z popularnymi wśród dzieci i młodzieży słodzonymi napojami, które są wybitnie wręcz niezdrowe. Organizatorzy akcji chcą zachęcić najmłodszych do ich odstawienia na rzecz zwykłej wody.