Rządzący wyliczyli, że nowy podatek wyniesie raptem 6 groszy na każde wydane w sklepie 100 zł
Jak podaje Fakt, w najbliższych dniach do Sejmu ma trafić rządowy projekt ustawy o Funduszu Ochrony Rolnictwa. Jak sama nazwa wskazuje, jego celem będzie ochrona rolników. W tym wypadku chodzi przede wszystkim o sytuacje, gdy nagle firmy skupujące płody rolne przestają płacić rolnikom za dostarczone produkty. Może się tak zdarzyć, gdy przedsiębiorstwo prowadzę skup lub zajmujące się przetwórstwem akurat upadnie. Wówczas rolnik także może stać się niewypłacalny.
Fundusz Ochrony Rolnictwa ma co roku zbierać 170 mln zł. W pierwszym roku jego funkcjonowania 100 mln zł da budżet państwa, jednak co do zasady finansować jego utrzymanie będą wspomniane już firmy zajmujące się skupem oraz przetwórstwem płodów rolnych. W tym celu pojawi się nowy specjalny podatek wynoszący 0,25 proc. ceny netto towarów rolnych. Nowa danina obejmie nawet 3 500 podmiotów. Jak się łatwo domyślić, branża przetwórcza nie jest zachwycona rządowymi propozycjami. Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, nie zostawia na nim suchej nitki.
Z punktu widzenia konsumentów kluczowy wydaje się wpływ, jaki Fundusz Ochrony Rolnictwa będzie miał na ceny produktów spożywczych. Nawet rządzący w swoich założeniach przyznają, że będzie jeszcze drożej, niż jest teraz. Spodziewają się przy tym wzrostu cen rzędu 0,06 proc. To oznacza sześć groszy więcej na każde wydane 100 zł. Jeżeli rządowe szacunki są trafne, to teoretycznie wpływ nowej daniny na ceny powinien być pomijalny.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Przetwórcy kwestionują jednak wyliczenia rządu. Argumentują przy tym, że w handlu już teraz mamy do czynienia z ponad 20 skumulowanymi daninami. Do tego należałoby doliczyć inflację, która wciąż pozostaje wysoka i równocześnie szczególnie uderza właśnie w produkty spożywcze. Wzrost cen żywności cały czas pozostaje wręcz dramatyczny. Można by więc śmiało postawić tezę, że dalsze pogarszanie sytuacji nie wydaje się najbardziej rozsądnym pomysłem.
Fundusz Ochrony Rolnictwa nie wydaje się szczególnie potrzebny polskiemu rolnictwu do szczęścia
To nie koniec argumentów przeciwko jego powołaniu. Stanisław Kacperczyk, prezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych, zwrócił uwagę na jego potencjalnie niekorzystny wpływ na rynek jako taki.
Nie sposób więc nie zadać sobie pytania, czy Fundusz Ochrony Rolnictwa jest w ogóle potrzebny? Z danych opublikowanych przez portal Farmer.pl wynika, że upadłość firm zajmujących się produkcją i dostarczaniem żywności wcale nie są takie częste. W ocenie skutków regulacji projektowanego prawa zapisano nawet:
Ile to przedsiębiorstw? Przez cały zeszły rok upadło w Polsce raptem 197 firm. Wychodzi więc ok. 19 przedsiębiorstw z interesującej nas branży. Jakby tego było mało, "wśród postępowań w roku 2022 dwa postępowania dotyczą gospodarstw rolnych i jedno rolniczego zrzeszenia branżowego". Fundusz Ochrony Rolnictwa nie wydaje się więc czymś absolutnie niezbędnym.
Skąd więc ten pomysł? Odpowiedź jest bardzo prosta. Politycy Prawa i Sprawiedliwości zauważyło, że partii spada im poparcie wśród rolników. Teraz robią dosłownie wszystko, by je odzyskać. Przykładem może być zamieszanie z ukraińskim zbożem i quasi-embargiem wprowadzonym w ostatnich dniach. Przyspieszenie prac nad utworzeniem Funduszu Ochrony Rolnictwa sprawia wrażenie kolejnej zagrywki pod publiczkę. Trzeba jednak pamiętać, że są one prowadzone już od 2017 r.