Czesi zaczynają obawiać się o swoje bezpieczeństwo gazowe. Gazociąg z Polski do Czech ma być jednym z głównych tematów piątkowej wizyty premiera Petra Fiali w naszym kraju. Budowa Stork II to pomysł, na którym zależeć powinno także rządowi w Warszawie.
Ostatnie dni upłynęły pod znakiem poruszenia związanego z dostawami gazu do naszego kraju. Po tym jak potwierdziły się doniesienia o tym, że Rosja wstrzymuje dostawy tego surowca, rząd wydał szereg komunikatów, w których zapewnia o braku powodów do niepokoju. Choć sytuacja bezpośrednio nie dotknęła jeszcze żadnego z naszych sąsiadów, to sprawa dostępności gazu bardzo martwi Czechów.
Czesi płacą za nieodpowiedzialność rządu Babisza
Z dostępnych danych wynika, że nasi południowi sąsiedzi są niemal całkowicie uzależnieni od rosyjskiego gazu. Prawie 90% tego surowca pochodzi właśnie od Gazpromu. Trudno się dziwić, że decyzja o wstrzymaniu jego dostaw do Polski i Bułgarii szerokim echem odbiła się także w Czechach. Choć na razie nie słychać, by Rosjanie szykowali się do kolejnych blokad, to sytuacja może się zmienić z dnia na dzień.
Niebezpiecznemu dla Pragi scenariuszowi można było zaradzić już kilka lat temu. Gazociąg z Polski do Czech nie jest przecież nowym pomysłem. Niestety Czesi porzucili koncepcję budowy projektu Stork II za rządów Andreja Babisza. Powody nie są do końca znane. Jedni mówili o braku dofinansowania ze strony Unii Europejskiej, a inni zrzucali winę na polską stronę.
Pewne jest jednak, że Praga zupełnie zaniedbała sprawę własnego bezpieczeństwa energetycznego. Tak naprawdę nikt nie ma pomysłu co zrobić, gdy Rosja zdecyduje się wstrzymać dostawy także do Czech. W takiej sytuacji powrót do pomysłu dotyczącego budowy Stork II jest jedyną sensowną opcją.
Petr Fiala z desperacką misją w Warszawie
Jak najszybsze wznowienie prac nad gazociągiem z Polski ma być teraz priorytetem dla premiera Petra Fiali. W tym celu już w piątek szef czeskiego rządu pojawi się w Warszawie, by wybadać nastroje dotyczące projektu. Choć premierzy obu krajów rozmawiać będą nie tylko o bezpieczeństwie energetycznym to Fiala otwarcie mówi o tym, że sprawa Stork II jest w tej chwili priorytetowa.
W wywiadzie dla „Seznam Zpravy” czeski minister przemysłu i handlu Jozef Sikela zdradził, że nasi sąsiedzi zaczęli już nawet negocjacje z Komisją Europejską w zakresie finansowania gazociągu. Unijni dyplomaci mają patrzeć na pomysł przychylnym okiem.
Gazociąg z Polski do Czech – czyli jak po cichu stajemy się hubem gazowym Europy
Choć wznowienie prac nad Stork II to kluczowa sprawa przede wszystkim dla Czechów, to Polska także powinna zaangażować się w ten projekt. Pomijając nawet kwestię związaną z odcięciem od kremlowskiej pępowiny kolejnego europejskiego kraju, może to się nam opłacać pod względem gospodarczym i politycznym.
Gazociąg Baltic Pipe, a także terminal w Świnoujściu stawiają nas w korzystnej sytuacji w zakresie własnego bezpieczeństwa energetycznego. Choć w ostatnich dniach gazu zabrakło w kilku miejscach naszego kraju, to jednak nie miało to związku z jego brakiem w magazynach. Dlaczego jednak mamy poprzestać na własnej stabilizacji? Obecną sytuację można przecież wykorzystać, by odbudować swoją pozycję chociażby w Unii Europejskiej. Już teraz słychać głosy, że Polska może stać się najważniejszym graczem w kwestii dywersyfikacji gazu do reszty Europy. Za kilka lat to my będziemy mieć zatem najwięcej do powiedzenia na arenie energetycznej, a to ważna karta przetargowa przy negocjacjach w innych obszarach.
Warto wspomnieć, że w maju do eksploatacji włączony zostanie interkonektor do Litwy. Coraz głośniej mówi się także o potencjalnej nitce na Słowację. Powrót do koncepcji budowy Stork II jest dla nas świetną wiadomością, zwłaszcza w sytuacji, gdy Czesi znaleźli się pod ścianą. Z pewnością będą oni teraz bardziej skłonni do negocjacji dotyczących podziału kosztów budowy, utrzymania, czy późniejszej eksploatacji gazociągu. Wszak zdaniem prasy rząd Fiali chce sfinalizować cały projekt w zaledwie cztery lata.
Nie sposób też zapomnieć o konieczności ocieplenia relacji polsko-czeskich po aferze z kopalnią w Turowie. W obecnej sytuacji staje się to nad wyraz proste. Ważne, by rząd Mateusza Morawieckiego potrafił i chciał wykorzystać tę szansę.