Na wszelki wypadek, gdyby Unia Europejska jednak się nie rozpadła, grupa europosłów walczy z dyskryminacją internautów poprzez geoblokowanie. Polska jako jeden z krajów „Nowej Unii” jest często dyskryminowany na tym gruncie.
Producenci sprzętu technologicznego często traktują Polskę jak kraj trzeciego świata. Jeśli w ogóle decydują się do nas docierać to ze sporym opóźnieniem. Jeszcze trudniej o sensowne wymówki w tym zakresie dostarczycielom usług internetowych, których rozszerzenie na kolejne kraje nie wydaje się być operacją logistycznie awykonalną. A jednak – wiele sklepów internetowych czy usług nie działa lub do niedawna nie działało w Polsce, choć problemu z nimi nie mają już na przykład Niemcy czy Szwedzi.
GeoblokowaNIE w Unii Europejskiej
Z tego typu dyskryminacją wybranych państw w ramach Unii Europejskiej zdecydowali się powalczyć posłowie, w Polsce twarzą tej walki żywo zaangażowaną w sprawę jest europosłanka Róża Thun. Warto podkreślić, że geoblokowanie to nie tylko odmowa sprzedaży lub świadczenia usług, ale i na przykład przekierowanie na stronę sklepu z inną, odmienną ofertą „tylko dla Polaków”. Nie mówcie, że Was to nie denerwuje, bo chyba przynajmniej raz w życiu każdy z nas zetknął się z taką sytuacją w sieci.
Ostatecznie Komisja Europejska w maju 2016 r. przedłożyła projekt rozporządzenia w sprawie geoblokowania. Zakazuje on handlowcom blokowania dostępu do interfejsów internetowych klientom ze względu na ich przynależność państwową, miejsce zamieszkania lub miejsce prowadzenia działalności, do tego by przekierowanie na „krajowe” warianty sklepów były dostępne tylko za wyraźną zgodą klienta i żeby sposób płatności był uniwersalny w całej Unii.
Polka jest jedną z najbardziej zaangażowanych w projekt zmian osób i tak jak inni europosłowie, przygotowała swoje poprawki w liczącym 25 stron projekcie.
Warto przy tym zauważyć, że choć Polacy nie chcą być obywatelami drugiej kategorii dokonując zakupów w internetowych sklepach unijnych, to jednak aż 51% badanych na potrzeby raportu Polityka Insight o geoblokowaniu wyraziło zrozumienie dla przedsiębiorców, którzy powinni móc sami decydować z kim chcą handlować, a z kim nie. Sprawa nie jest oczywiście jednoznaczna i wymaga pewnej wrażliwości oraz równoważenia racji w procesie stanowienia prawa, ponieważ sprzedawcy też mają swoje argumenty, wskazując na przykład na problemy z operatorami pocztowymi podczas transakcji o charakterze transgranicznym.
Bardzo w tym raporcie spodobało mi się też stwierdzenie, że geoblokowanie to jedna z pośrednich przyczyn piractwa, gdyż utrudnia dostęp do legalnych źródeł kultury.
Polakom największe problemy sprawiają niemieckie sklepy internetowe, które są bardzo sceptyczne w stosunku do polskich kart kredytowych i debetowych
Problem wydaje się istotny i to nie tylko z punktu widzenia interesów internautów. W chwili, gdy jako Europejczycy tak znacząco oddalamy się od siebie, każda próba integracji – o ile jest przemyślana i w dobrej sprawie – wydaje się być na wagę złota.