Kodeks wyborczy zawiera rozwiązania mające ułatwić wyborcom oddanie głosu, jeśli z jakiegoś powodu nie mogą tego zrobić w typowy sposób. Możemy liczyć na głosowanie korespondencyjne, przez pełnomocnika, a nawet podwózkę do lokalu wyborczego. To znaczy: mogą niektóre grupy wyborców. Dlaczego w takim razie nie zastosować ułatwienia dla wszystkich? Łatwo sobie przecież wyobrazić głosowanie przez mObywatela.
Kodeks wyborczy zawiera dość niszowe sposoby ułatwiania obywatelom głosowania
Wybory prezydenckie już niedługo. Ich wynik ukształtuje naszą scenę polityczną na lata. W ciągu nadchodzących tygodni z pewnością będziemy na wszelkie możliwe strony zachęcani do udziału w głosowaniu. Zapewne jakiś komentator albo polityk użyje też argumentu „obywatelskiego obowiązku”. Muszę przyznać, że nie jestem jego zwolennikiem. Prawa wyborcze są w końcu tym, na co wskazuje ich nazwa: prawami. Załóżmy jednak na chwilę, że rzeczywiście mamy przynajmniej moralny obowiązek, by pójść na wybory. Czy państwo ułatwia nam jakoś jego realizację? Okazuje się, że owszem.
Kodeks wyborczy zawiera kilka rozwiązań mających na celu umożliwić udział w głosowaniu osobom, które normalnie nie miałyby takiej możliwości. Wskazałbym przede wszystkim trzy instytucje. Pierwszą jest głosowanie korespondencyjne. Skorzystać z niego mogą wyborcy, którzy najpóźniej w dniu głosowania ukończą 60 rok życia albo są osobami o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. Na zgłoszenie takiego zamiaru mamy czas do 13 maja. Pakiet wyborczy otrzymamy za pośrednictwem Poczty Polskiej najpóźniej 6 dni przed głosowaniem.
Druga możliwość to głosowanie przez pełnomocnika. Z tej możliwości może skorzystać dokładnie to samo grono wyborców, które jest uprawnione do głosowania korespondencyjnego. Tym razem wyznaczamy osobę, która zagłosuje za nas. Mamy czas na wyznaczenie pełnomocnika najpóźniej na 9 dni przed dniem wyborów.
W kodeksie wyborczym znajdziemy też bezpłatny gminny przewóz pasażerski dla wyborców. Obejmuje mieszkańców gmin miejskich i miejsko-wiejskich, w których nie funkcjonuje w dniu wyborów publiczny transport zbiorowy albo najbliższy przystanek komunikacyjny w ich przypadku znajduje się przeszło 1,5 km od lokalu wyborczego. Bezpłatny transport zapewnia się także wyborcom niepełnosprawnym.
Są to z całą pewnością instytucje, których istnienie nikomu nie szkodzi. Wręcz przeciwnie: pomagają chętnym skorzystać z przysługujących im praw. Pytanie jednak, czemu właściwie nie próbujemy ułatwić głosowania wszystkim Polakom? Cyfryzacja państwa poszła do przodu. Być może czas najwyższy rozważyć głosowanie przez mObywatela.
Głosowanie przez mObywatela nie jest jeszcze możliwe, ale aplikacja już teraz może nam nieco ułatwić wybory
Nie da się ukryć, że umożliwienie głosowania w wyborach przez internet byłoby dużym krokiem. Dla jednych byłby to skok cywilizacyjny, dla innych potworne zagrożenie albo uderzenie w sacrum aktu wyborczego. Być może niektórzy z nas pamiętają wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego z 2008 r.
Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota.
O ile kwestie czysto estetyczne możemy śmiało zignorować, o tyle kwestie związane z bezpieczeństwem pozostają niezwykle aktualne. W końcu państwa wrogie Polsce słyną z bardzo sprawnie przeprowadzanych cyberataków, siania dezinformacji w sieci oraz zatruwania internautom życia za pomocą farm trolli. Z całą pewnością nie chcielibyśmy, żeby Rosja albo Białoruś ingerowała w nasze wybory. Prawdę mówiąc, żadne państwo nie powinno mieć takiej możliwości. Kolejną kwestią związaną z bezpieczeństwem jest pewność, że aby na pewno głos odda ten konkretny wyborca.
Są już w Europie państwa, które pozwalają głosować przez internet. Przykładem może być Estonia, która też należy do państw szczególnie narażonych na rosyjską cyberagresję. Estończycy korzystają z tej możliwości od 2005 r. Warto dodać, że z powodzeniem: w wyborach parlamentarnych w 2023 r. w ten sposób oddało głos 51 proc. uprawnionych. Wydaje się więc, że głosowanie przez mObywatela mogłoby się udać. Skoro możliwe będzie anonimowe potwierdzenie z pomocą aplikacji wieku, to do w pełni funkcjonalnego i bezpiecznego głosowania droga niedaleka.
Trzeba przy tym wspomnieć, że o ile głosowanie przez mObywatela jest niemożliwe, o tyle już teraz aplikacja zawiera funkcje przydatne dla wyborców. Dzięki niej możemy upewnić się, że przysługuje nam prawo wyborcze. Poinformuje nas o terminie i rodzaju zbliżających się wyborów. Wskaże nam adres naszej obwodowej komisji wyborczej wraz ze wskazaniem, co to za budynek. Jeżeli chcemy, możemy też zmienić miejsce, w którym zagłosujemy.
Dzięki mObywatelowi możemy też oddać głos, jeśli zapomnimy fizycznego dowodu osobistego. Skorzystamy w takiej sytuacji z mDowodu, który w sytuacjach oficjalnych posiada taką samą moc prawną, jak jego tradycyjny odpowiednik. W trakcie wyborów będziemy musieli potwierdzić naszą tożsamość, skanując z poziomu aplikacji specjalny kod QR okazany nam przez członka komisji.