O tym, że handel podróbkami wciąż ma się dobrze, nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać. Coraz częściej przenosi się on do sieci, gdzie jeszcze łatwiej znaleźć klientów. A nie ma co się oszukiwać – zainteresowanie jest, bo kolejne „biznesy” powstają jak grzyby po deszczu. Portale z darmowymi ogłoszeniami załamują ręce i przyznają, że to faktycznie problem. Handel podróbkami jest bowiem nielegalny.
W wiadomościach prywatnych nikt nie ukrywa, że sprzedaje podróbki
Express Bydgoski opisuje, jak zwrócił się do jednej z bydgoszczanek reklamujących swój biznes za pośrednictwem darmowego portalu z ogłoszeniami, udając zainteresowanego klienta. Na zamieszczonych przez nią zdjęciach znajdowały się ubrania, które na pierwszy rzut oka wyglądały na markowe. Jak łatwo się jednak domyślić, przedmiotem sprzedaży były podróbki, które tylko całkiem nieźle imitowały ubrania od znanych producentów. Bydgoszczanka, odpisując na otrzymaną wiadomość, wcale tego nie ukrywała. Jednocześnie zastrzega, że jest osobą prywatną. Ceny ubrań są oczywiście znacznie niższe niż tych markowych, oryginalnych – czasami można np. dany T-shirt kupić trzy lub nawet cztery razy taniej.
Logo jest? Jest, a to przecież najważniejsze
Na większości zdjęć z takich ogłoszeń znajdują się ubrania z dużym, rozpoznawalnym logo jakiejś znanej marki. Bardzo łatwo można jednak sprawdzić jak jest naprawdę – wystarczy zerknąć na wkładkę lub metkę, na których oryginalnego logo już nie ma. Jeszcze łatwiej zorientować się, z czym mamy do czynienia, gdy sprawdzimy cenę sprzedawanych rzeczy. Jeśli jest przynajmniej o połowę niższa, to znaczy (jeśli produkt nie jest sprzedawany jako używany) że coś jest jednak nie tak. Handel podróbkami to zresztą nie tylko handel podrabianymi ubraniami czy obuwiem. Sprzedawcy oferują też „markową” elektronikę czy kosmetyki. Zarówno w sieci (np. podróbki na Allegro) jak i w nieco bardziej tradycyjny sposób – na miejskich targowiskach i halach.
Za handel podróbkami można być pociągniętym do odpowiedzialności karnej
Handel podróbkami, czyli towarami oznaczonymi podrobionymi znakami towarowymi, jest nielegalny. Ten, kto się go dopuszcza, może ponosić odpowiedzialność karną na podstawie art. 305 Prawa własności przemysłowej:
1. Kto, w celu wprowadzenia do obrotu, oznacza towary podrobionym znakiem towarowym, zarejestrowanym znakiem towarowym, którego nie ma prawa używać lub dokonuje obrotu towarami oznaczonymi takimi znakami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca przestępstwa określonego w ust.1 podlega grzywnie.
3. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełnienia przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu albo dopuszcza się tego przestępstwa w stosunku do towaru o znacznej wartości, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
Warto jednocześnie pamiętać, że przedsiębiorca handlujący podróbkami będzie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej w momencie, gdy… będzie miał świadomość, że sprzedaje towar, który jest oznaczony podrobionym znakiem towarowym.
Mimo całkiem wysokich możliwych kar (nawet do 5 lat więzienia) handel podróbkami kwitnie. Bez wątpienia ma to związek z pewnym efektem skali. Takich „biznesów” jest tak dużo, ze policjanci – mimo że sami też tropią oszustów – nie są w stanie wyłapać wszystkich. Jedną osobę zastępuje pięć kolejnych. Warto też uzmysłowić sobie, że handel podróbkami jest tak popularny, bo… jest wysoki popyt na „markowe” rzeczy. Wiele osób wciąż nie może sobie pozwolić na oryginalne rzeczy, dlatego zadowala się czymś z podrobionym logo, ale za to kilka razy tańszym. Inna sprawa, że np. spora część osób – chociażby starszych – kupuje podróbki bezwiednie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Na razie nie zanosi się jednak na jakiekolwiek zmiany, które umożliwiałyby ukrócenie tego procederu.