Hotelarze pozwą Skarb Państwa? Przedsiębiorcy chcą domagać się rekompensat za szkody wywołane wątpliwymi co do ich legalności obostrzeniami. Czy takie działanie ma szansę powodzenia? Jak się domyślacie – raczej nie.
Hotelarze pozwą Skarb Państwa
Portal „Biznes.INFO” (powołując się na Business Insider) donosi, że bunt przedsiębiorców, to jedynie początek. Niektórzy przedstawiciele polskiego biznesu planują dużo poważniejsze działania. Chodzić ma m.in. o pozywanie Skarbu Państwa przez hotelarzy, którzy chcą odszkodowania w związku ze stratami (i utraconymi korzyściami).
Niektórzy przedsiębiorcy od jakiegoś czasu niejako buntują się przeciwko rządowi, na przykład otwierając swoje biznesy – wbrew obostrzeniom. Cała akcja ma nawet pewną nazwę – otwieraMY. Teraz pewne zdecydowane działania zapowiadają przedstawiciele branży hotelarskiej.
Warto przypomnieć, że branży hotelarskiej dostało się wyjątkowo mocno. Polski rząd zdecydował się na wyjątkowo drastyczne obostrzenia, bowiem z hoteli korzystać może jedynie niewielka grupa podmiotów, co wyjaśniałem we wpisie dot. działalności hoteli podczas tzw. narodowej kwarantanny.
Jak wskazuje adw. Anna Çoban z „Çoban Legal”, która współpracuje z Polską Izbą Hotelarzy (za Business Insider)
Mamy już gotowe indywidualne pozwy, które pod koniec tygodnia będziemy składać w sądzie
Sprawa jest zatem jak najbardziej poważna. To nie są żadne „groźby”, a zapowiedź konkretnego działania.
Czy hotelarze mają szansę na pozytywne rozstrzygnięcie?
Adwokat Anna Çoban tłumaczy, że zamrożenie hoteli to nie jest tylko kwestia samego przedsiębiorstwa, ale i całej branży HoReCa. To wszystko przekłada się na indywidualne tragedie pracowników i ich rodzin. Dodam też, że nie wolno zapominać, iż de facto likwidacja turystyki – poprzez wstrzymanie funkcjonowania hoteli – odbija się na wszystkich branżach funkcjonujących w rejonach turystycznych.
Czy hotelarze mają szansę na pozytywne rozstrzygnięcia? Źródłowy serwis wskazuje na „opinie prawników”, według których ograniczenia wprowadzane są niezgodnie z Konstytucją RP. Ja się do tych prawników także przyłączę, bowiem nie wolno wprowadzać ograniczeń praw człowieka – w tym wynikającego z nich prawa do swobodnego wykonywania działalności gospodarczej – rozporządzeniem.
Ponadto nie wolno zapominać, że funkcjonujemy w swego rodzaju stanie nadzwyczajnym, ale bez formalnego wprowadzenia żadnego z nich. Jeden z sądów, który orzekł o bezprawności kary administracyjnej od sanepidu, wskazał, iż nie wolno wprowadzać ograniczeń – powołując się na nadzwyczajne okoliczności – nie wprowadzając jednocześnie stanu nadzwyczajnego. Wobec odszkodowań w kontekście stanów nadzwyczajnych stosuje się ustawę o wyrównywaniu strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela. Nie ma ona oczywiście zastosowania do ustawy epidemicznej, na podstawie której obecnie rząd wydaje decyzje.
Powyższe dotyczy ponadto jedynie
wyrównania straty majątkowej, bez korzyści, które poszkodowany mógłby osiągnąć, gdyby strata nie powstała
W obecnej sytuacji problem jest jednak szerszy, bowiem ograniczenia nie mają istotnej podstawy prawnej – co przyznają prawnicy, nie zaś rządzący. Ponadto o ile sprawa na gruncie prawa krajowego jest raczej – na niekorzyść przedsiębiorców – oczywista, o tyle rozstrzygnięcie jej przez jakiś sądowniczy organ ponadnarodowy mogłoby skutkować precedensowym wyrokiem. Chodzi przecież o łamanie praw człowieka.