Niebezpieczne hulajnogi elektryczne
Chyba każdy z nas był choć raz świadkiem nieodpowiedzialnego zachowania na hulajnodze. Często są to młode osoby, które lubią się "popisywać" lub zwyczajnie myślą, że w wieku 18-20 lat są nieśmiertelne. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że coraz częściej przez brawurę i nieostrożność dochodzi do coraz częstszych wypadków na hulajnogach. Tylko w tegorocznym sezonie wiosenno-letnim było głośno w mediach o przynajmniej kilku tragicznych wypadkach, w których ginęły nie tylko osoby dorosłe, ale i dzieci.
"Na tapecie" jest projekt wprowadzenia obowiązkowych kasków dla osób poruszających się hulajnogą elektryczną oraz rowerem. Certyfikowane kaski mają stać się obowiązkiem każdej osoby poniżej 16. roku życia. Wyjątkiem ma być jednak sytuacja, gdy młodzież jest pod opieką rodzica lub opiekuna prawnego, co według mnie jest bardzo nierozsądnym posunięciem ustawodawcy, gdyż może stanowić furtkę do obchodzenia przepisów.
Apeluję jednak o przyspieszenie prac, gdyż przepisy mają obowiązywać 6 miesięcy po ogłoszeniu ustawy. Tymczasem już za niecałe pół roku rozpocznie się kalendarzowa wiosna, a z nią nowy sezon nie tylko dla motocyklistów i rowerzystów, ale także na hulajnogi, w tym te najbardziej niebezpieczne - elektryczne.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Certyfikowany kask nie rozwiąże sprawy
Na nic jednak nie zdadzą się kaski, jeśli nie rozwiążemy problemy w sposób kompleksowy. W niektórych miastach i miejscowościach wchodzi całkowity zakaz dla hulajnóg elektrycznych. Byłby to chyba najskuteczniejszy sposób, ale dlaczego mają cierpieć osoby, które ostrożnie poruszają się po chodnikach?
No właśnie; szkopuł w tym, że nie zawsze mogą, a jeśli tak, to z wyraźnymi ograniczeniami. 20 maja 2021 roku w życie weszły przepisy regulujące poruszanie się m.in. na hulajnodze elektrycznej. Jak informuje Główny Inspektorat Transportu Drogowego:
Kierujący hulajnogą elektryczną jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić - z prędkością dopuszczalną 20 km/h. Dodatkowo jest obowiązany korzystać z jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością nie większą niż 30 km/h, w przypadku gdy brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów - z prędkością dopuszczalną 20 km/h. Kierujący może wyjątkowo poruszać się chodnikiem lub drogą dla pieszych, gdy chodnik jest usytuowany wzdłuż jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 30 km/h i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów - z zachowaniem następujących zasad: jazda z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego, zachowanie szczególnej ostrożności, ustępowanie pierwszeństwa pieszemu oraz nieutrudnianie ruchu pieszemu.
Jak jednak to wygląda w praktyce, wszyscy wiemy. Nie brakuje też głosów, żeby całkowicie zakazać hulajnóg na chodnikach, ale w praktyce oznacza to dla nich niemal to samo, co całkowite ograniczenie wzorem takich miast, jak Paryż.
Poza tym wielu znawców prawa jest zdania, że część powyższych przepisów to bubel prawny, gdyż ustawodawca nie określił jasno, z jaką prędkością mają poruszać się hulajnogi elektryczne na chodnikach. "Jazda z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego" niewiele znaczy, bo jeden pieszy może poruszać się w tempie 3 km/h, inny z kolei nawet przeszło dwukrotnie szybciej. Jak zatem precyzyjnie ustalić, że kierujący hulajnogą zasłużył na mandat?
Nie jestem zwolennikiem wprowadzania na siłę zakazów i nakazów, ale trzeba coś zrobić z tą "wolną amerykanką". Szybka i niebezpieczna jazda, nagłe zjeżdżanie z chodnika na jezdnie, brak respektu i zdrowego rozsądku, jazda w dwie osoby czy nielegalne ściąganie blokady z hulajnogi to tylko niektóre z częstych przewinień.
Niestety możliwe jednak, że nawet najlepiej skonstruowane przepisy nic nie dadzą, jeśli użytkownicy hulajnóg nie będą ich w żaden sposób respektować.