Gorąco namawiam was do inwestowania w IKE i IKZE, natomiast uczciwie trzeba powiedzieć, że nie są to niestety konstrukcje pozbawione pewnych ograniczeń. Końcówka roku to świetny moment, by się temu przyjrzeć, bo z jednej strony jest to ostatnia szansa, aby wykorzystać roczny limit wpłat na IKE i IKZE, ale zarazem to dobry czas, by pomyśleć o szerszej dywersyfikacji inwestycji na nadchodzący rok.
Czym jest IKE i jakie daje korzyści?
Indywidualne Konto Emerytalne to dobrowolne konto oszczędnościowo-inwestycyjne, wprowadzone w 2004 roku w ramach trzeciego filaru emerytalnego. Główną zaletą IKE jest ulga podatkowa, albowiem środki wypłacone z IKE po osiągnięciu 60. roku życia (lub 55., jeśli uzyskamy wcześniejsze uprawnienia emerytalne i spełnimy wymogi co do minimalnego okresu wpłat) są zwolnione z podatku od zysków kapitałowych. Mówiąc prościej, zyski z inwestycji dokonanych w ramach IKE mogą być w całości nasze, bez konieczności oddawania 19% „podatku Belki” od wypracowanych profitów.
Istotnym atutem IKE jest także elastyczność. W przeciwieństwie do rozwiązań typu PPE czy obligacje emerytalne, z IKE możemy wycofać środki w dowolnym momencie - przed terminem emerytalnym - ponosząc jedynie standardowy podatek od zysków (taki sam, jaki zapłacilibyśmy inwestując poza IKE). Oznacza to, że nawet w razie nagłej potrzeby finansowej nie tracimy dostępu do naszych pieniędzy - po prostu rezygnujemy wtedy z ulgi podatkowej i płacimy podatek od ewentualnych zysków tak, jak przy zwykłym koncie maklerskim.
Limit wpłat na IKE jest jednak ograniczony ustawowo - co roku możemy wpłacić kwotę do określonego pułapu (ustalanego na podstawie średniego wynagrodzenia). W 2025 roku roczny limit wpłat na IKE wynosi 26 019 zł. Niewykorzystany limit nie przechodzi na kolejny rok, dlatego tak ważne jest, by do końca grudnia przelać na IKE tyle, ile pozwala tegoroczny limit, nawet jeśli nie mamy do końca pomysłu na temat tego, w co chcemy inwestować, a na rynku nie ma atrakcyjnych okazji.
IKE przyciąga zwłaszcza osoby młode, rozpoczynające karierę, które mają przed sobą długi horyzont inwestycyjny. Dzięki zwolnieniu z podatku po 60-tce mogą one maksymalnie skorzystać z efektu długoterminowego procentu składanego - reinwestowania zysków bez uszczuplania ich corocznym podatkiem. Co więcej, IKE nie nakłada ograniczeń co do formy inwestycji: w ramach IKE możemy inwestować w akcje, fundusze inwestycyjne, obligacje czy ETF-y (w zależności od oferty instytucji prowadzącej rachunek).
W praktyce jednak wielu posiadaczy IKE inwestuje głównie na rodzimym rynku. W rezultacie środki na IKE często lokowane są w polskie akcje, polskie fundusze czy obligacje skarbowe RP. Choć lokalne inwestycje to nic złego, nadmierna koncentracja portfela w jednym kraju i jednej walucie może ograniczać potencjał zysków i zwiększać ryzyko. Ja jestem chyba wyjątkiem, ponieważ w portfelach IKE i IKZE mam 90% zagranicznych spółek, co zresztą jest nieco moim przekleństwem, ponieważ mój dom maklerski oferuje fatalny, bardzo niekorzystny przelicznik kursu walut.
I tu właśnie na scenę wkracza Saxo Bank jako rozwiązanie komplementarne.
Rachunek Saxo Bank - globalne inwestycje w jednym miejscu
Saxo Bank to dobrze Wam znany, wielokrotnie pojawiający się na łamach Bezprawnika duński bank inwestycyjny, który od lat oferuje Polakom dostęp do rynków globalnych. Jego rachunek inwestycyjny (prowadzone w pełni online konto maklerskie) daje możliwość kupowania tysiącami instrumentów z całego świata z poziomu jednej platformy.
Jak w wypowiedzi dla "Bankiera" podaje Marcin Ciechoński z Saxo, struktura portfeli klientów Saxo Banku wygląda zupełnie inaczej niż przeciętnego inwestora w Polsce - dominują akcje amerykańskie, następnie fundusze ETF z rynków europejskich, dalej akcje europejskie, a dopiero na czwartej pozycji pojawiają się akcje z rynku polskiego. To pokazuje, że klienci Saxo częściej inwestują globalnie, dywersyfikując geograficznie swoje oszczędności, zamiast koncentrować się tylko na Polsce. Ma to zresztą szczególne znaczenie w kontekście sytuacji geopolitycznej, w której się znaleźliśmy...
Rachunek w Saxo Banku jest multiwalutowy i multiinstrumentowy. Oznacza to, że w ramach jednego konta możemy trzymać środki w różnych walutach (PLN, USD, EUR i wielu innych) oraz inwestować w bardzo szeroki wachlarz aktywów. Saxo chwali się dostępem do ponad 71 000 instrumentów finansowych. W praktyce inwestor korzystający z Saxo ma do dyspozycji akcje z kilkudziesięciu giełd (USA, Europa, Azja i inne rynki rozwinięte oraz wschodzące), fundusze ETF z całego świata, a także instrumenty bardziej zaawansowane: opcje, kontrakty futures, forex, obligacje czy produkty lewarowane.
Taka różnorodność daje ogromne możliwości – od budowy globalnego portfela akcji i obligacji, przez inwestowanie w surowce czy towary za pomocą ETF, po stosowanie strategii zabezpieczających z użyciem opcji czy kontraktów.
Dla porównania, typowe IKE prowadzone w domu maklerskim w Polsce oferuje zwykle dostęp głównie do GPW oraz ewentualnie wybranych rynków zagranicznych, a IKE w formie funduszu czy polisy daje dostęp tylko do określonych funduszy inwestycyjnych. No i jest jeszcze ta kwestia walut. Ja w swoim banku nie mogę dolaryzować IKE, więc wszystko kupuję z podatkiem kantorowym w okolicy 5% od bardzo zachłannego walutowo banku. Pod względem palety dostępnych rynków i instrumentów Saxo zdecydowanie wygrywa z większością lokalnych rozwiązań emerytalnych.
Naprawdę warto zwrócić uwagę na koszty
Saxo Bank kusi inwestorów jednymi z najniższych prowizji transakcyjnych na rynku. Dla przykładu, przy zakupie akcji na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie prowizja wynosi tylko 0,12% wartości transakcji (min. 10 zł), podczas gdy na wielu polskich platformach maklerskich stawki wynoszą 0,19%–0,39% (często z wyższym minimum).
Jeszcze bardziej imponująco wygląda oferta na giełdy zagraniczne: zakup akcji w USA kosztuje jedynie 0,08% (min. 1 USD). Co jest dla mnie szczególnie istotne, koszt przewalutowania w Saxo to tylko 0,25% od kwoty transakcji, dzięki czemu wymiana PLN na USD czy EUR na potrzeby inwestycji zagranicznych jest tańsza niż standardowe spready bankowe.
Co równie ważne, brak jest opłat za założenie i prowadzenie rachunku, za przechowywanie aktywów czy za bezczynność konta. W praktyce oznacza to, że możemy otworzyć rachunek i trzymać na nim papiery przez lata bez ponoszenia dodatkowych kosztów stałych – płacimy tylko, gdy dokonujemy transakcji. Dla inwestorów długoterminowych ma to ogromne znaczenie: niższe opłaty to realnie wyższe zyski netto, które zostają w portfelu i mogą dalej pracować. Dla mnie jest to też pewna forma dywersyfikacji geograficznej portfela. Czasy są niepewne, a Dania jest położona dalej na zachód, niż Polska. Co więcej, Saxo Bank prawdopodobnie coraz śmielej będzie integrował swoją infrastrukturę ze Szwajcarią, po tym jak jego większościowym udziałowcem zostanie szwajcarski J. Safra Sarasin Group (aktualnie transakcja czeka na akceptację duńskiego i szwajcarskiego nadzoru).
Konto w Saxo Banku założycie tutaj [klik]
Na uwagę zasługuje także fakt, że wolne środki pieniężne na rachunku Saxo są oprocentowane (dla konta typu Classic powyżej pewnego progu, a w wariancie VIP także na kontach walutowych). To miły bonus, jeśli przez jakiś czas trzymamy gotówkę na koncie maklerskim czekając na okazje, w Saxo otrzymamy odsetki od tych środków. Wiele polskich biur maklerskich nie oferuje żadnego oprocentowania wolnej gotówki, więc to kolejny element przemawiający na korzyść Saxo. Natomiast oczywiście jest to tylko miły dodatek do szeregu wcześniej wymienionych korzyści.
Dywersyfikacja geograficzna i walutowa
Jednym z kluczowych argumentów za tym, by nie poprzestawać wyłącznie na IKE, jest kwestia dywersyfikacji – zarówno geograficznej, jak i walutowej oraz instytucjonalnej. Trzymając całe swoje oszczędności inwestycyjne tylko w Polsce (np. na IKE w polskim domu maklerskim lub funduszu), narażamy się na ryzyko, że negatywne zdarzenia krajowe odbiją się na całym naszym majątku. Przykładowo: spowolnienie gospodarcze w Polsce, kryzys w rodzimym systemie finansowym, wojna czy osłabienie złotego. Każda z tych sytuacji mogłaby jednocześnie obniżyć wartość naszych inwestycji i siłę nabywczą oszczędności. Tymczasem posiadając część aktywów za granicą, zyskujemy cenny bufor bezpieczeństwa. Nie chcę nawet kreślić skrajnych scenariuszy, ale na pewno każdy z nas ma je z tyłu głowy.
Ulokowanie części kapitału w dużym, stabilnym banku poza granicami Polski zwiększa nasze bezpieczeństwo. Środki zdeponowane w Saxo podlegają duńskiemu funduszowi gwarancyjnemu, który chroni depozyty do równowartości 100 000 EUR na klienta. To gigantyczny argument za Saxo, ponieważ taki poziom gwarancji w Polsce jest zarezerwowany tylko dla banków. Bankowy Fundusz Gwarancyjny chroni depozyty bankowe do 100 tys. EUR, ale już środki na rachunkach maklerskich w razie upadłości domu maklerskiego są chronione do 3 000 EUR w 100% i do 22 000 EUR w 90%. Saxo Bank wypada więc tutaj na tle konkurentów bardzo solidnie i konkurencyjnie.
Co więcej, Saxo Bank jako instytucja finansowa prowadzi działalność o innym profilu ryzyka niż typowe banki komercyjne. Saxo nie udziela kredytów hipotecznych ani komercyjnych, co ogranicza jego ekspozycję na ryzyko kredytowe. Bank koncentruje się na działalności maklerskiej, dzięki czemu potencjalne kryzysy na rynku kredytów (np. załamanie na rynku nieruchomości) mniej go dotyczą. Stabilność Saxo potwierdzają też ratingi – bank posiada ocenę A- od agencji S&P i jest uznawany za instytucję o znaczeniu systemowym (SIFI) w Danii. Innymi słowy, inwestując przez Saxo mamy do czynienia z dużym, renomowanym podmiotem globalnym, któremu zaufało ponad milion inwestorów na świecie.
IKE? Po stokroć tak, ale nie zawsze i nie tylko
Warto zauważyć, że samo zwolnienie podatkowe IKE dotyczy tylko zysków osiągniętych wewnątrz tego konta. Limit wpłat jest jednak stosunkowo niski, szczególnie w przypadku bardziej zamożnych inwestorów. W przypadku nadwyżki, korzyści IKE nie znajdują zastosowania.
I tu naturalnym wyborem może być Saxo Bank, gdzie te dodatkowe środki zainwestujemy bez “podatkowej parasolki”, ale za to z niższymi kosztami. Oczywiście z zysków na rachunku Saxo zapłacimy standardowy podatek Belki (19%), jednak Saxo ułatwia rozliczenie podatków – na koniec roku bezpłatnie udostępnia klientom pełny raport podatkowy potrzebny do wypełnienia deklaracji PIT-38. Dzięki temu nawet inwestując za granicą, możemy bez większego trudu wywiązać się z polskich obowiązków podatkowych.
W kontekście podatkowym warto też przemyśleć horyzont inwestycyjny. IKE opłaca się najbardziej, gdy rzeczywiście planujemy inwestować do wieku emerytalnego. Jeśli ktoś zakłada, że może wcześniej potrzebować tych pieniędzy i prawdopodobnie wypłaci je przed 60-tką, wówczas przewaga podatkowa IKE maleje.
Dlaczego prócz IKE i IKZE mam konto w Saxo?
Wszystkie wymienione powyżej argumenty trzeba połączyć i tak naprawdę dopiero wtedy mamy pewien spójny obraz całości. Osobiście mam konta w aż trzech bankach/domach maklerskich, ale IKE/IKZE oczywiście tylko w jednym z nich. Saxo Bank nie jest nawet do końca dla mnie, a bardziej dla mojej rodziny. Gdyby stało się coś bardzo niedobrego. W połączeniu z niskimi opłatami za korzystanie i dobrym przelicznikiem walutowym, ten duński rodowód jest w mojej ocenie gigantycznym atutem, a zabezpieczenie duńskiego systemu bankowego sprawia, że śpię spokojniej.