Inflacja jednak nie spadnie? Eksperci, analizując prognozy, dostrzegli, że wskaźnik inflacji może nawet… jeszcze urosnąć. Winne mogą być np. przedwyborcze działania, również w postaci rozdawnictwa.
Inflacja jednak nie spadnie
Polska Agencja Prasowa, powołując się na dane z Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, podaje, że – w ocenie ekspertów – prawdopodobnie inflacja jednak nie spadnie. Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), który przedstawia prognozę kierunku zmian cen towarów i usług, obniżył się w marcu 2023 roku o 0,6 punktu wobec danych z lutego 2023 roku.
To jeden z najwolniejszych spadków. To, że „spadek spada wolniej” oznacza, że zamiast prognozowanej redukcji inflacji, być może będzie ona zwiększać tempo. Tak też tłumaczą eksperci BIEC, twierdząc, że:
Wskazuje to na stopniowe wyczerpywanie się czynników działających w kierunku dezinflacji, zwłaszcza tych leżących po stronie oczekiwań inflacyjnych
Generalnie – patrząc na same „suche” dane – eksperci wyjaśniają, że skumulowana wartość dotychczasowych spadków wskaźnika może prognozować spadek inflacji w perspektywie najbliższych miesięcy do ok. 13,6%. Sam wskaźnik CPI (inflacji) w lutym 2023 roku wyniósł 18,6%.
Jednak nieduży spadek – i świadomość nadchodzących wyborów – może być oznaką, że wskaźnik inflacji pójdzie „w drugą stronę”. A zatem inflacja będzie wyższa.
Zresztą, nawet spadek do poziomu 13,6% niewiele zmienia. To nadal, jak tłumaczą analitycy
bardzo wysoki poziom, trudny do zaakceptowania dla konsumentów i przedsiębiorców.
Sam prognozowany spadek, to niekoniecznie sukces. Bo w dłuższej perspektywie może być coraz gorzej.
Coraz drożej, a do tego, na domiar złego, idą wybory
Odnosząc się do nadchodzących wydarzeń, które mają wpływ na inflację i czekają nas w Polsce, BIEC wskazuje, że:
Biorąc pod uwagę zbliżające się wybory, a wraz z nimi nasilenie przedwyborczego rozdawnictwa, bezpośrednio i dość szybko stymulującego popyt, powrót do wyższych wartości inflacji jest bardziej prawdopodobny niż jej znaczący spadek.
Na tempo wzrostu cen (bo dodatni wskaźnik CPI oznacza, że ceny rosną – pytanie tylko w jakim tempie) wpływ ma bardzo wiele czynników. Dla osób niezaznajomionych z tematem tego rodzaju doniesienia, a nawet analizy, mogą wydawać się wróżeniem z fusów.
Takie doniesienia są jednak o tyle istotne, że zwracają uwagę – choć nie wprost – na to, aby nie ulegać zbytnio optymizmowi. To, że tempo wzrostu inflacji hamuje, czy też prognozowane są spadki wskaźnika CPI, nie oznacza, że w kilkunastomiesięcznej perspektywie nie będzie znacznie gorzej – i drożej.
Jednym z elementów walki z inflacją jest podniesienie stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej jednak od jakiegoś czasu tego nie robi – i okres przedwyborczy także jest z tym faktem zapewne związany.
Co z tego wszystkiego może wywieść przeciętny obywatel? Taniej, niestety, nie będzie.