Nikt tak nie dba o zdrowie uczniów jak mazowiecka kurator oświaty. W trosce o bezpieczeństwo młodych ludzi, zaapelowała do pedagogów o to, by przestrzegali oni przed udziałem w zgromadzeniach. Mówiąc wprost: zdaniem kurator Aurelii Michałowskiej jednym z zadań nauczyciela jest zniechęcać podopiecznych do udziału w protestach
„Szczególna ranga społeczna zawodu nauczyciela wymaga od wszystkich, którzy realizują zadania dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze wobec dzieci i młodzieży szkolnej wyjątkowej odpowiedzialności. Apeluję do Państwa Nauczycieli o łagodzenie niepokojów wśród Waszych uczniów oraz o wskazywanie, iż udział w zgromadzeniach aktualnie jest niezgodny z prawem” – tak w liście do pedagogów, datowanym na 28 października 2020 r., wskazała mazowiecka kurator oświaty.
A gdyby apel któregoś z nauczycieli nie przekonał, to szanowna pani kurator przypomina, że na każdym z nich spoczywają obowiązki wynikające z art. 6 Karty Nauczyciela, w tym związane z zapewnieniem bezpieczeństwa uczniom oraz powiązaną z nimi odpowiedzialność.
„Mam nadzieję, że swoją postawą potwierdzą Państwo godne wypełnianie misji wynikającej z etyki zawodu nauczyciela” – skonkludowała Aurelia Michałowska.
A ja się zastanawiam, o co naprawdę chodzi pani kurator. Czy o zdrowie uczniów? A może o krzewienie wśród młodych ludzi szacunku do prawa? Hmm, a może po prostu mazowiecka kurator chce się podlizać przełożonym, skoro doskonale wie, że nowy minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek uważa udział w zgromadzeniach przeciwko rządowi za hucpę?
Tak czy inaczej, jakkolwiek szkoła nie jest miejscem do zachęcania uczniów do udziału w określonych zgromadzeniach, to nie jest również miejscem do zniechęcania.
Warto zwrócić uwagę, że kurator do swojego listu dołączyła również stanowisko fundacji „Rodzice Szkole”. W nim zaś czytamy, że „w obecnej sytuacji epidemiologicznej jakiekolwiek świętowanie tzw. >>tęczowego piątku<< nie powinno mieć miejsca. Za szczególnie szkodliwe uznajemy zachęcanie uczniów do wyjścia w dniu 30 października br. w przestrzeń publiczną. Brak odpowiedzialności inicjatorów tego typu apeli, tym bardziej nakłada na nas rodziców obowiązek aktywnego sprzeciwienia się działaniom zagrażającym zdrowiu i życiu nas wszystkich”.
Nazywajmy rzeczy po imieniu: to stanowisko polityczne. I mazowiecka kurator oświaty postanowiła politykę wprowadzić do szkół.