Bank ING poinformował o zmniejszeniu maksymalnych kwot przelewów, które możemy wykonywać za pośrednictwem bankowości internetowej.
Za granicą obserwujemy poważne perturbacje związane z dużymi bankami. Zaczęło się od sprawy banku SVB, potem miał miejsce upadek Credit Suisse, a niemiecki Deutsche Bank właśnie rozpoczął przygotowania do jakiegoś 242 planowanego bankructwa na przestrzeni ostatnich lat. Czy do niego dojdzie, czy znowu nie – trudno powiedzieć, choć oczywiście klienci banków również w Polsce spoglądają na te zdarzenia z pewnym niepokojem. Upadek tak gigantycznej instytucji jak Deutsche Bank po prostu musiałby mieć wpływ na rynek banków w Polsce, pośrednio, ale być może też bezpośrednio, skoro posiada on udziały w znanym i lubianym mBanku.
Sytuacja finansowa ING wydaje się stabilna, ale…
Pewien niepokój wśród osób żywotnie zainteresowanych finansami wzbudziła nagła informacja o ograniczeniu limitów maksymalnych kwot transakcji w bankowości elektronicznej.
obniżamy maksymalne limity dzienne dla przelewów zleconych w systemie bankowości internetowej z 400 000 zł na 200 000 zł, zleconych w aplikacji mobilnej ze 100 000 zł na 50 000 zł
Dzieje się w #ING
Wiadomość od ING: "obniżamy maksymalne limity dzienne dla przelewów zleconych w systemie bankowości internetowej z 400 000 zł na 200 000 zł, zleconych w aplikacji mobilnej ze 100 000 zł na 50 000 zł…"
— KoTzBananowej (@KotzBananowej) March 24, 2023
Oczywiście taka decyzja ING nie musi oznaczać, że dzieje się cokolwiek złego. Pomarańczowy bank generalnie ma dość wysokie limity dziennych transakcji i dla przykładu w Pekao trzeba ręcznie potwierdzać operacje już na kwoty w okolicach 200 000 złotych. Przez „ręcznie” rozumiem fakt, że dzwoni do nas konsultant i weryfikuje transakcję. Należy też pamiętać, że tego typu limity serwisów transakcyjnych da się podnieść tymczasowo na infolinii lub w siedzibie banku. Można więc założyć, że bank po prostu postanowił nieco zaostrzyć swoje warunki na przykład w celu walki z cyberprzestępcami.
Z drugiej strony moment na taką decyzję jest wyjątkowo mało fortunny. Analitycy finansowi czy inwestorzy próbują panicznie oszacować szanse na upadek kolejnych banków w naszej okolicy (szczególnie wspomnianego Deutsche Bank) i kiedy tak istotny gracz jak ING nagle dokonuje takich zmian, to siłą rzeczy budzi to niepokój, zaintrygowanie. „Może wiedzą coś, czego my nie wiemy?”. Twitterowicze szczególnie obawiają się, że bank w ten sposób zabezpiecza się przed panicznymi wypłatami gotówki w przypadku ewentualnego kryzysu.