Potencjalne wypłaszczanie pensji to tylko jedno z kilku potencjalnych zagrożeń zmian w przepisach
Jednym z częściej wysuwanych postulatów na uczynienie szeroko rozumianego rynku pracy są jawne wynagrodzenia. Założenie jest bardzo proste: pracownicy mieliby wiedzieć, jakie pensje przysługują w ich firmie na poszczególnych stanowiskach. Wiedzieliby więc, ile mniej-więcej zarabiają ich koledzy i czy szef przypadkiem ich nie dyskryminuje. Opinia publiczna postulat zdecydowanie popiera. Wśród przedsiębiorców zdarzają się oczywiście czarne owce, które starają się na wszelkie sposoby - w tym także te nielegalne - przeszkodzić pracownikom w dostępie do prawdy. Sprawa jednak wydaje się przesądzona.
Polska musi do 7 czerwca 2026 roku implementować przepisy dyrektywy w sprawie wzmocnienia stosowania zasady równości wynagrodzeń dla mężczyzn i kobiet. Nasz prawodawca wcale nie czeka na ostatnią chwilę i stosowny projekt nowelizacji kodeksu pracy znajduje się już w Sejmie. Spośród zmian szczególnie interesujące wydaje się prawo pracowników do domagania się od swojego szefa stosownych informacji. Będzie mógł w terminie 14 dni uzyskać dane dotyczące indywidualnego poziomu wynagrodzenia oraz średnich poziomów wynagrodzenia, w podziale na płeć w odniesieniu do kategorii pracowników wykonujących taką samą pracę jak oni lub pracę o takiej samej wartości.
Ta jedna zmiana może przynieść więcej wstrząsów na rynku pracy, niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka. Radca prawny dr Marcin Wojewódka w rozmowie z Onetem zwrócił uwagę na bardzo ciekawy aspekt całej sprawy. Prawdopodobnie jawne wynagrodzenia oznaczają także ich wypłaszczenie.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Należy się bowiem spodziewać, że pracownicy, których wynagrodzenia ulokowane będą w dolnych obszarach ujawnionych widełek płacowych danego pracodawcy, będą zgłaszali się do swoich podmiotów zatrudniających z oczekiwaniem polepszenia swoich warunków wynagradzania.
Innymi słowy, pracownicy zarabiający mniej zgłoszą się nieuchronnie do swoich szefów o wyrównanie ich pensji względem kolegów. Marcin Wojewódka zaznacza przy tym, że problem dotyczy przede wszystkim pracowników z dłuższym stażem. Nie powinno to dziwić, bo przecież w ostatnich latach mogliśmy zaobserwować oferowanie na start wyższych wynagrodzeń. Pracownicy z dłuższym stażem często czuli się traktowani niesprawiedliwie. Nierzadko jednak taka praktyka była jedynie firmową tajemnicą poliszynela. Teraz pojawi się jasny dowód.
Mogę się założyć, że jawne wynagrodzenia szybko wylądują w internecie
Z punktu widzenia przedsiębiorców kluczowe jest to, że jawne wynagrodzenia będą czynnikiem narzucającym raczej równanie wynagrodzeń w górę. W końcu trudno byłoby się spodziewać, by pracownicy zarabiający powyżej firmowej średniej mieli się skarżyć na swoją sytuację. Być może w jakichś skrajnych przypadkach nowe przepisy rzeczywiście zwalczą przypadek jawnej faworyzacji któregoś z pracowników. Nie będą jednak mieli prawa do wglądu w indywidualne wypłaty kolegów. Byłoby to zresztą niemożliwe w świetle wymogów ochrony danych osobowych.
Co z poszukiwaniem nowych pracowników? W tym wypadku jawne wynagrodzenie utrudnią negocjacje w złej wierze z kandydatami. Nie sposób będzie wynegocjować możliwie niskiej indywidualnej pensji danej osoby, jeśli ta będzie z wyprzedzeniem wiedziała, ile zarabiają jej przyszli koledzy na tym samym stanowisku. Teoretycznie wszystko będzie jasne już w ogłoszeniach o pracę.
Warto wspomnieć, że w obecnych realiach mamy do czynienia z kolejnym czynnikiem wymuszającym wypłaszczanie wynagrodzeń. Mam oczywiście na myśli stale rosnącą płacę minimalną. W 2026 r. ma wynieść nawet 5070 zł brutto względem 4666 zł w tym roku. Presja na podwyżki ze strony pracowników może się więc znacząco zwiększyć w 2027 r.
Konkurencja pomiędzy firmami również będzie ostrzejsza. Można się w końcu spodziewać, że informacje o zarobkach w większych firmach bardzo szybko wypłyną do internetu. Możliwe także, że ktoś je zagreguje w wygodnej formie. Skoro oddolnie stworzono portal z cenami deweloperów, to można zrobić to samo ze średnimi wynagrodzeniami w poszczególnych przedsiębiorstwach.
Nie da się ukryć, że sam koncept jawności wynagrodzeń wewnątrz firmy jest słuszny. Najprawdopodobniej nie przyniesie przedsiębiorcom żadnej płacowej tragedii. Równocześnie jednak nie można nie dostrzegać pewnych zagrożeń i potencjalnie niekorzystnych synergii z innymi zjawiskami od lat obecnymi na rynku. Czy to oznacza, że powinniśmy zrezygnować z prowadzania nowych rozwiązań? Ależ skąd. Nie mamy zresztą ku temu możliwości. Powinniśmy za to w miarę możliwości przygotować się już teraz i przemyśleć sobie firmową politykę płacową, zanim zmuszą nas do tego żądania naszych pracowników.