Od przyszłego roku będziemy wiedzieć, ile dokładnie zarabia znajomy pracujący w urzędzie

Praca Prawo Prywatność i bezpieczeństwo Dołącz do dyskusji
Od przyszłego roku będziemy wiedzieć, ile dokładnie zarabia znajomy pracujący w urzędzie

Od początku przyszłego roku rząd chce wprowadzić jawne wynagrodzenia urzędników. Specjalny rejestr ma obejmować wszystkich zarabiających od 5000 złotych w górę. Będą w nim też podane dane urzędników (ich imię i nazwisko). I właśnie ta ostatnia kwestia wzbudziła poważne zastrzeżenia Rzecznika Praw Obywatelskich.

Jawne wynagrodzenia urzędników

Na początku maja pisaliśmy o tym, że rządzący przygotowują nowy rejestr umów o pracę. Ma on objąć przedsiębiorców i, w założeniu, pomóc im w prowadzeniu dokumentacji pracowniczej. Ale jego innym celem może się okazać znaczne zwiększenie uprawnień kontrolnych dla ZUS-u i skarbówki. Równolegle jednak powstaje odrębny rejestr – dotyczący urzędników, zarówno sektora państwowego, jak i samorządowego. Ma on być jawny dla każdego i zawierać informacje o tym kto ile zarabia.

Grono osób, co do których informacja o wysokości wynagrodzenia znalazłaby się już od 1 stycznia 2023 roku w ogólnodostępnym rejestrze jest potężne. To zarówno urzędnicy państwowych instytucji, jak ZUS czy NFZ, jak i organów rządowych czy jednostek samorządowych. Ale też uczelni czy publicznych szpitali. Pewnym ograniczeniem ma być zawarty w rejestrze limit zakładający, że ujawniane będzie jedynie wynagrodzenie przekraczające kwotę 5000 złotych. W projektowanych przepisach jest jednak dziwny zapis mówiący, że chodzi o pięć tysięcy… bez VAT. Co zdziwiło Rzecznika Praw Obywatelskich, który zastanawia się jak to się ma do umów o pracę.

Wątpliwości RPO

Profesor Marcin Wiącek ma jednak znacznie poważniejsze zastrzeżenia do propozycji przepisów. Chodzi o podanie, wraz z wysokością wynagrodzenia, imienia i nazwiska każdego znajdującego się w rejestrze urzędnika. – Mimo, że przyczynia się to do transparentności wydatków publicznych oraz zapewnienia dostępu do informacji publicznej, to jednocześnie budzi uzasadnione obawy społeczeństwa co do możliwości naruszenia prawa do prywatności pracowników jednostek sektora finansów publicznych – czytamy na stronie biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

RPO wysłał w tej sprawie swoje stanowisko do marszałka Senatu, bo to tam w tej chwili jest projektowana ustawa. Wcześniej prof. Wiącek podobne pytania wysłał do Rady Ministrów i resortu finansów, ale póki co nie doczekał się reakcji. A sprawy nie należy zamieść pod dywan, bo wynagrodzenia tysięcy Polaków widoczne w internecie to ruch poważny, który nie powinien wywołać negatywnych reperkusji społecznych.

Jak rozwiązać ten problem?

Co do zasady – im więcej jawności w życiu publicznym tym lepiej. I tu nie ma wątpliwości co do słuszności pomysłu ujawniania wynagrodzeń urzędników. Pytanie brzmi: czy jawność wymaga tego, by urzędnicy byli wskazywani w tym wypadku z nazwiska? Czy nie wystarczy opis stanowisk w poszczególnych wydziałach/departamentach wraz z podaniem wysokości wynagrodzenia w umowie o pracę? Albo ograniczenie owej pełnej jawności tylko do osób na stanowiskach kierowniczych? Można zakładać z dużym prawdopodobieństwem, że Senat pochyli się nad stanowiskiem Rzecznika Praw Obywatelskich. Ale pytanie co z ewentualnymi poprawkami zrobi Sejm?