Jesteśmy europejskim rekordzistą w liczbie rozwodów kościelnych

Codzienne Rodzina Społeczeństwo Dołącz do dyskusji
Jesteśmy europejskim rekordzistą w liczbie rozwodów kościelnych

Z roku na rok w Polsce rośnie liczba tzw. rozwodów kościelnych.  Coraz więcej osób postanawia unieważnić swoje małżeństwo zgodnie z procedurami obowiązującymi w Kościele Katolickim. Co jest powodem tego zjawiska? Eksperci wskazują na…  celebrytów, którzy na potęgę rozwodzą się w ten sposób. Wychodzą z założenia, że jeśli udało się Jackowi Kurskiemu, to czemu nie im?  

Polska europejskim rekordzistą w liczbie rozwodów kościelnych

Okazuje się, że co czwarte w Europie unieważnienie małżeństwa zawartego w Kościele ma miejsce w Polsce. Na  przestrzeni ostatnich 30 lat liczba rozwodów kościelnych w naszym kraju wzrosła aż o 160%. Powodów jest wiele.

Obecnie związki rozpadają się znacznie szybciej niż kiedyś. Dodatkowo społeczeństwo jest coraz bardziej świadome i wie, czego może się domagać. Poza tym papież Franciszek kilka lat temu uprościł proces stwierdzenia nieważności małżeństwa w Kościele. Teraz zajmuje się tym tylko jedna instancja, co zajmuje średnio 2-3  lata. Wcześniej sprawy ciągnęły się dwa razy dłużej. 

Jakie są główne powody stwierdzenia nieważności małżeństwa? W zdecydowanej większości przypadków w Polsce postawą rozwodów kościelnych jest niezaistnienie zgody małżeństwa (96% unieważnień). Spotkać się tu można głównie z zapisem: “Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków  małżeńskich”. W 2% spraw powodem rozwodu jest impotencja. 

Nie rozwód kościelny, a stwierdzenie nieważności małżeństwa

Oczywiście Kościół Katolicki  nie uznaje rozwodów czy unieważnień –  małżeństwo jest sakramentalnie nierozerwalne. W przypadku prawa kanonicznego mówi się więc o stwierdzeniu nieważności małżeństwa. Trzeba wykazać, że było ono od samego początku nieważne. Przesłankami są w tym przypadku np. uzależnienie innej osoby od alkoholu, narkotyków lub hazardu lub niepłodność. W praktyce około 70% spraw kończy się wynikiem pozytywnym. 

Dlaczego Polacy ruszyli do sądów kościelnych?

Rosnąca liczba tzw. rozwodów kościelnych ma wiele przyczyn. Są oczywiście osoby, które mają za sobą trudną przeszłość (rozwody cywilne), poznają drugą połówkę i chcą się z nią połączyć w kościele. Nie zawsze jednak powody są związane stricte z wiarą. Niektórym, zwłaszcza kobietom, zależy po prostu na kolejnej ceremonii i możliwości założenia tradycyjnej, białej sukni. 

W ostatnim czasie sporo mówiło się o rozwodach kościelnych w kontekście Jacka Kurskiego. Zdecydował się on na ten krok, mimo że z pierwszą żoną był związany ponad 20 lat – z tego związku narodziło się zresztą troje dzieci. Jak to więc możliwe, że doszło w  jego przypadku do stwierdzenia nieważności małżeństwa? W praktyce nie ma jednak przepisu, który zakazywałby zaczynania procesu po tylu latach od ślubu. Oczywiście szczegóły tej sprawy nie są publicznie znane. 

Trzeba przyznać, że proces Kurskiego odbył się w mediach szerokim echem i dodał wielu osobom wiatru w skrzydła. Skoro on po niemal 30 latach i mimo posiadania dzieci uzyskał rozwód kościelny, to udać się może każdemu. 

Motywacje bywają różne

Każda sprawa jest inna. Niektórzy chcą żyć w zgodzie z religią i przystępować do sakramentów świętych. Do tego potrzebują unieważnienia małżeństwa. Inni chcą w ten sposób zerwać z byłym partnerem lub partnerką. Czasem jest to po prostu sposób na odegranie się na drugiej osobie. 

Liczba rozwodów kościelnych rośnie –  to fakt. Z drugiej strony decyduje się na to jedynie 5% osób po rozwodzie cywilnym. Niektórzy wiedzą, że na unieważnienie ślubu nie mają szans, a wielu na tym w ogóle nie zależy. Zresztą w Polsce cały czas maleje liczba zawieranych ślubów konkordatowych.