Jon Snow w końcu poznał prawdę o swoim pochodzeniu. Co musiałby zrobić, żeby według prawa zostać prawowitym dziedzicem Żelaznego Tronu? Czy po tylu latach od śmierci poprzedniego króla mógłby skutecznie domagać się swojej części spadku?
Punktem kulminacyjnym pierwszego odcinka ostatniego sezonu Gry o Tron bez wątpienia była rozmowa, którą Jon Snow odbył z Samem Tarlym w kryptach pod Winterfell. To tam Jon Snow w końcu dowiedział się o swoim pochodzeniu. Fakt, o którym widzowie serialu dowiedzieli się już podczas poprzedniego sezonu, w końcu dotarł do najbardziej zainteresowanej tym osoby. Z zapartym tchem czekam, jak ta wiadomość wpłynie na dalsze losy bohaterów i walki o Żelazny Tron.
Świat Westeros jest bardzo brutalny, a jednocześnie pogrążony w chaosie wywołanym pojawieniem się smoków i trwającej już kilka lat wojny. Niezależnie od swojego pochodzenia, Jon Snow (najprawdopodobniej) będzie musiał swoje dziedzictwo wyszarpać i okupić litrami krwi i dziesiątkami połamanych kości. Mimo tego, że jest prawowitym dziedzicem Żelaznego Tronu, wojna rządzi się swoimi prawami i na tym etapie wydarzeń niewielu ludzi to obchodzi (poza lady Mormont) na tyle, żeby porzucić miecze i wysłać żołnierzy do domów. Dlatego przenieśmy kazus Jona Snow na dobrze nam znany polski grunt, żeby sprawdzić, co musiałby zrobić po tym, jak dowiedział się, że jest dziedzicem ogromnej fortuny.
Jon Snow a Żelazny Tron
Przyjmijmy więc, że Żelazny Tron jest umowną nazwą majątku niezwykle bogatej rodziny, której głowa właśnie zmarła, nie pozostawiwszy testamentu. Gdy do spadku wchodzą duże pieniądze, naturalne jest, że w rodzinie pojawiają się spory i liczne przepychanki. Zupełnie jak dynastyczne wojny w Westeros. Przenieśmy książkowe realia na polską rzeczywistość. Jon Snow w swoim akcie urodzenia miałby zapewne wpisane, że jego ojcem jest Ned Stark, natomiast matka jest nieznana. Pomińmy zupełnie kwestię tego, że taka sytuacja jest raczej mało prawdopodobna, ponieważ zazwyczaj problemy są z ustaleniem ojcostwa, a nie macierzyństwa. To jednak dla sprawy ma znaczenie wyłącznie symboliczne. Być może zmuszony przez polskiego urzędnika Ned przyznałby nawet, że matką chłopca jest niejaka Wylla.
W chwili powzięcia wiedzy na temat swojego prawdziwego pochodzenia Jon Snow mógłby być żywo zainteresowany uporządkowaniem formalności związanych ze swoim pochodzeniem, a ostatecznie odziedziczeniem fortuny. Niestety jego przypadek należałby do tych z kategorii skomplikowanych. Przede wszystkim Jon Snow musiałby wytoczyć powództwo o ustalenie zarówno ojcostwa, jak i macierzyństwa. Polskie sądy pewnie miałyby problem z samymi zeznaniami Sama i istniałaby konieczność przeprowadzenia badań DNA. Przed wykonaniem samych badań należałoby jeszcze w ogóle doprowadzić do procesu, a z tym Jon Snow mógłby mieć problem. Wszystkiemu winne są terminy.
Jon Snow a prawdziwi rodzice w akcie urodzenia
Powództwo o zaprzeczenie ojcostwa i macierzyństwa dziecko może wytoczyć w ciągu trzech lat od osiągnięcia pełnoletniości.
§ 1. Dziecko po dojściu do pełnoletności może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa męża swojej matki, nie później jednak niż w ciągu trzech lat od osiągnięcia pełnoletności.
§ 2. Dziecko powinno wytoczyć powództwo przeciwko mężowi swojej matki i matce, a jeżeli matka nie żyje – przeciwko jej mężowi. Jeżeli mąż matki nie żyje, powództwo powinno być wytoczone przeciwko kuratorowi ustanowionemu przez sąd opiekuńczy.
Termin na złożenie powództwa o zaprzeczenie macierzyństwa jest uregulowany w art. 61(14) kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
Art. 61 14. § 1. Dziecko może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie macierzyństwa w ciągu trzech lat od osiągnięcia pełnoletności.
Wydaje się, że serialowy Jon Snow ma już więcej, niż 21 lat. W tym wypadku po pomoc musiałby się zwrócić do prokuratora. Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy daje prokuratorowi prawo do wytoczenia powództwa o zaprzeczenie ojcostwa i macierzyństwa w imieniu dziecka. W jego przypadku nie obowiązują terminy i może to zrobić w dowolnym momencie. Wynika to z art. 86 KRiO
Powództwo o ustalenie lub zaprzeczenie ojcostwa oraz o ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa może wytoczyć także prokurator, jeżeli wymaga tego dobro dziecka lub ochrona interesu społecznego; wytoczenie powództwa o zaprzeczenie ojcostwa oraz o ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa nie jest dopuszczalne po śmierci dziecka. Jeżeli uznanie ojcostwa nastąpiło po śmierci dziecka, prokurator może wytoczyć powództwo o ustalenie bezskuteczności uznania.
Jon Snow a spadek po biologicznym ojcu
Po uregulowaniu formalności związanych ze swoim aktem urodzenia, Jon Snow mógłby przystąpić do właściwej walki o swoje dziedzictwo. Z oczywistych względów spadek po zmarłym właścicielu Żelaznego Tronu został już dawno podzielony, a Jon Snow został w tym postępowaniu pominięty. Czy zatem może sobie rościć jakiekolwiek prawa do spadku? Tak. Przed nim jednak długa droga sądowa i nawet tak zaprawiony wojownik, jakim jest Jon Snow, miałby spore wyzwanie.
Przede wszystkim pominięty spadkobierca musi dążyć do uchylenia lub zmiany postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku po zmarłym. Zmiana kręgu spadkobierców może nastąpić wyłącznie w tym postępowaniu, co określa art. 679 kodeksu postępowania cywilnego.
Dowód, że osoba, która uzyskała stwierdzenie nabycia spadku, nie jest spadkobiercą lub że jej udział w spadku jest inny niż stwierdzony, może być przeprowadzony tylko w postępowaniu o uchylenie lub zmianę stwierdzenia nabycia spadku, z zastosowaniem przepisów niniejszego rozdziału.
Takie powództwo Jon Snow może wytoczyć w każdym czasie. Jedynym wyjątkiem byłaby sytuacja, gdyby Jon był uczestnikiem poprzedniego postępowania spadkowego. Wtedy mógłby podważać zapadłe w nim postanowienie w ciągu roku. Jon Snow nie ma tego ograniczenia. Wynikiem tego postępowania byłoby wydanie nowego postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku, w którym sąd określiłby Jona jako jedynego spadkobiercę Żelaznego Tronu. To z kolei byłoby podstawą do dalszych rozliczeń majątkowych pomiędzy nowym dziedzicem, a poprzednimi.
Wychodzi na to, że sytuacja prawna, w jakiej znalazł się Jon Snow, jest niezwykle skomplikowana z prawnego punktu widzenia. Śmierć, zmartwychwstanie, ustalenie ojcostwa i wreszcie dziedziczenie całego królestwa. Niejeden sąd miałby trudny orzech do zgryzienia, gdyby sprawa bękarta z północy trafiła akurat na jego wokandę. Gra o Tron a prawo to niezwykle interesujące zagadnienie.