Występujący pod pseudonimem smok05 użytkownik Twittera przekonywał, że materiał dla „Superwizjera” o urodzinach Hitlera był „ustawką”. Właśnie usłyszał wyrok – już prawomocny.
Wyrok za trollowanie TVN właśnie się uprawomocnił – informuje serwis „Press”. Prowadzący niegdyś konto smok05 musi teraz zapłacić dziennikarzowi stacji 1 tys. zł oraz nawiązkę na PCK w wysokości 200 zł. Do tego wszystkiego oczywiście dochodzi zwrot kosztów procesu i wynagrodzenia adwokata dziennikarza.
Cała sprawa dotyczy słynnego materiału „Supertwizjera” stacji TVN o urodzinach Hitlera. Materiał zszokował Polskę, ale skrajnie prawicowe konta w mediach społecznościowych zaczęły sugerować, że… wszystko jest ustawką.
„Wygląda na to, że to była mistyfikacja z celowym upojeniem alkoholowym, dekoracją ustawianą przez operatora TVN, wymuszaniem po pijaku pożądanych wypowiedzi” – pisał m.in. smok05. Dowodów jednak żadnych na to nie przedstawił.
Bertold Kittel, współautor materiału TVN, postanowił internetowego trolla pozwać. Zdecydował się na postępowanie karne. Czemu? Dziennikarz tłumaczył, że nie wie, kto się kryje za twitterowym nickiem, więc pozew cywilny odpadał.
Po trzech latach od opublikowania wpisów sąd ostatecznie uznał, że internetowy troll dziennikarza zniesławił.
Kara dla internetowego trolla, który przestał być anonimowym trollem
W trakcie procesu ustalono zresztą, kim jest internauta – okazało się, że jest to 60-letni przedsiębiorca ze Śląska.
Oskarżanie bez dowodów TVN o manipulacje zresztą nie skończyło się dla niego zbyt dobrze. Sąd zgodził się na ujawnienie jego nazwiska. Samo twitterowe konto, na którym zresztą pojawiało się dużo więcej obraźliwych pod względem wielu grup wpisów, zostało natomiast ostatecznie usunięte z Twittera – a w „czasach świetności” miało ono nawet niemal 20 tys. followersów.
Choć internet już nie jest tak anonimowy jak kilka czy kilkanaście lat temu, to podobne sprawy są ciągle dużą rzadkością. Ustalenie danych internetowych trolli natomiast łatwe nie jest i ofiary trolli muszą tu liczyć na pomoc służb. Tu się to udało, być może ze względu na medialność i wagę sprawy.
Być może jednak wyrok w sprawie dziennikarza coś tu zmieni – i sprawy o internetowy trolling nie będą taką rzadkością. Dla tych, którym zależy na higienie w mediach społecznościowych to dobra informacja. Dla trolli, rzecz jasna znacznie gorsza.