Nie jest łatwo znaleźć osobę, której nie zmęczyła wielomiesięczna kampania przed wyborami prezydenckimi. Niezależnie od wyniku wyborów, chyba wielu z nas odetchnęło z ulgą na myśl o tym że kolejna polityczna zadyma dopiero za trzy lata. Ale nie prezes Jarosław Kaczyński, który właśnie wcisnął przycisk z napisem: kolejne wybory jesienią. Jak to możliwe? Chodzi o podzielenie Mazowsza na dwa województwa.
Kolejne wybory jesienią?
Jak ujawnili dziennikarze Dziennika Gazety Prawnej, jeszcze w lipcu ma zostać złożona w Sejmie ustawa wprowadzające dwa nowe byty: województwo warszawskie i mazowieckie. W skład tego pierwszego weszłaby stolica i jej obwarzanek, czyli otaczające Warszawę gminy. Wszystko, co poza tym terenem, a w granicach obecnego województwa, weszłoby w skład nowego, mniejszego mazowieckiego.
Dziś w @DGPrawna: jest bardzo prawdopodobne, że w listopadzie czekają nas kolejne wybory. W woj. mazowieckim i… warszawskim.
Piszemy wspólnie z @grzegorzosiecki. https://t.co/G0t3snrlRq— Tomasz Żółciak (@tzolciak) July 23, 2020
Ten ruch oznacza kolejne wybory samorządowe. W obu województwach trzeba będzie bowiem wybrać nowe sejmiki, a następnie radni wybiorą marszałków. DGP pisze, że PiS już nawet wie, kiedy takie wybory się odbędą. Mowa o listopadzie. To termin „optymalny”, bo z jednej strony trzeba się liczyć z tym, że ustawę o podziale województw przetrzyma u siebie Senat, a z drugiej trzeba się spieszyć, by nowy podział „okrzepł” do końca roku, tak by oba regiony mogły liczyć na unijne pieniądze. Dziennik pisze, że pierwotny plan był taki że przez pierwsze lata marszałkiem województwa warszawskiego byłby prezydent stolicy. Ale, zapewne po tym jak Rafał Trzaskowski politycznie „urósł” w ostatnich miesiącach, ten plan okazał się nieaktualny.
Po co ten ruch?
Powodów przeprowadzenia takiego ruchu jest kilka. Po pierwsze – PiS ma dużą szansę, by zacząć rządzić w kolejnym województwie. Mazowsze bez Warszawy to region bardziej przychylny Prawu i Sprawiedliwości i dla partii rządzącej jest to szansa, by przejąć sejmik. Marszałkiem od lat jest tu Adam Struzik z PSL, polityk niewygodny dla władzy.
Po drugie – Jarosław Kaczyński, jak zwykle biorąc swoich przeciwników z zaskoczenia, chce sprawdzić jak społeczeństwo zareaguje na nową sytuację opozycji po wyborach prezydenckich. Przecież Rafał Trzaskowski zapowiedział budowanie ruchu obywatelskiego i przebudowywanie Platformy Obywatelskiej. Szymon Hołownia z kolei odwrotnie – ruch oczywiście tworzy, ale nie wyklucza też założenia partii. Do tego dochodzi trwające od paru dni, do tej pory nieskuteczne, kuszenie polityków PSL. Kolejne wybory jesienią mogą pokazać prezesowi PiS jak mocni są jego rywale. Co oczywiście może być dla Jarosława Kaczyńskiego pułapką, bo jeśli opozycja się dogada, to nie jest wcale wykluczone że nie przejmie obu sejmików.
Po trzecie wreszcie – podział Mazowsza na dwa województwa może być testem przed większym planem na najbliższe lata. Czyli o podziale Polski na 49 województw, który znamy z PRL-u i początku lat 90-tych. A co za tym idzie likwidacji powiatów. Wprowadzenie tego planu będzie oznaczać, że do 2023 roku wcale nie będziemy od wyborów odpoczywać. Wręcz przeciwnie – prezes, mimo swoich ponad 70 lat na karku, zabierze Polaków na prawdziwy maraton politycznych emocji. A dla niego takie emocje działają jak doping.