To już koniec ery darmowych kubków w restauracjach

Codzienne Środowisko Dołącz do dyskusji
To już koniec ery darmowych kubków w restauracjach

Idziesz do Starbucksa albo do McDonald’sa? Prawdopodobnie płacisz więcej niż zazwyczaj, choć mogłeś tego nawet nie zauważyć. To efekt unijnej dyrektywy SUP. Tylko czemu znów całe opłaty muszą na siebie brać klienci?

Zamawiając zestaw w sieci McDonald’s trzeba dopłacić 30 groszy za kubek jednorazowy. Kwota dość mała, więc można jej nawet nie zauważyć. Ale jak często bywamy w tego typu miejscach, to zauważymy, że coraz więcej sieci wprowadza takie dopłaty, które wynikają z unijnej dyrektywy SUP – ta weszła w życie z początkiem bieżącego roku. Robi to na przykład również Starbucks.

Koniec ery darmowych kubków, przynajmniej w fast foodach

Rozwiązania są różne w zależności od konkretnej sieci. Niektóre doliczają dopłaty tylko do opakowań jednorazowych – i w tym przypadku jeśli weźmiemy kawę w klasycznej filiżance, to dopłacać nie będziemy musieli. Można stwierdzić, że jakiś sens ekologiczny takie wyjście może mieć.

Ale już w restauracjach McDonald’s wielorazowych filiżanek zwykle nie ma (albo ich dostępność jest mocno ograniczona). Więc zawsze jak bierzemy zestaw, musimy dopłacać 30 gr do każdego kubka. No, chyba że przyjdziemy z własnym kubkiem. Umówmy się natomiast – jest to na razie w polskich warunkach spora egzotyka.


Dopłata za kubek w sieci McDonald’s

Pojawia się pytanie, czemu sieci fast food nie mogą oferować napojów w filiżankach albo kubkach wielokrotnego użytku – tak, jak robią to na przykład kawiarnie Starbucks. Cóż, chyba odpowiedzieć na to pytanie jest łatwo – prościej przerzucić wszystko na konsumentów. Choć efektem może być to, że fast foody będą coraz droższe – i wobec tego stracą jeden ze swoich największych atutów.

Chyba więc lepiej by było po prostu wprowadzić zamienne kubki czy tam filiżanki. Choć w takim przypadku sieci będą pewnie argumentowały, że ich mycie kosztuje i też generuje pewne szkody dla środowiska. Pewnie skończyłoby się zatem na… dodatkowej opłacie za korzystanie z wielorazowych kubków.

Musimy więc nauczyć się żyć w erze coraz dalej idących dyrektyw unijnych. Bo niektórych najbardziej denerwują przykręcane nakrętki w butelkach, ale one są w tym wszystkim chyba najmniej uciążliwe.