Będą konsekwencje wobec uczelni, które w środę wyznaczyły godziny rektorskie na czas protestu studentów. Zapowiada to szef resortu edukacji i nauki. Pamiętacie jak pisałem, że Przemysław Czarnek będzie ministrem rodem z najgorszego koszmaru? Ten koszmarny sen trwa. I tak naprawdę dopiero zaczął się spełniać.
Konsekwencje wobec uczelni
W środę do Strajku Kobiet dołączyły studentki i studenci z całej Polski. W geście solidarności z nimi niektórzy dziekani i rektorzy zdecydowali, by dać swoim podopiecznym tego dnia wolne, żeby nie stracili zajęć. W taki sposób manifestacje aborcyjne wsparło kilkanaście uczelni. Na reakcję Przemysław Czarnka nie trzeba było długo czekać.
Minister edukacji i nauki był dziś gościem porannego propagandowego programu w rządowej telewizji TVP Info. Zapowiedział, że wyciągnie konsekwencje wobec władz tych uczelni, które godziny rektorskie na dzień protestu przyznały. I powiedział tak (tak tak, naprawdę tak powiedział):
Proszę nie zapominać że ja mam kompetencje do rozdzielania środków inwestycyjnych dla uczelni, środków na badania i granty. Takie wnioski leżą u nas w ministerstwie. I nie mam wątpliwości, że będziemy musieli również brać pod uwagę to, co dzieje się na uczelniach, które narażają ludzi na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia.
Zdaniem Czarnka rektorzy, zwalniając studentów z zajęć, zachęcili ich do udziału w protestach. Co jest bzdurą, bo żacy i tak na manifestacje by poszli, nie oglądając się na swoich wykładowców (którzy zresztą też aktywnie ich wspierali). Godziny rektorskie były po prostu gestem solidarności. Pokazaniem: kobiety, my, społeczność akademicka, jesteśmy z wami.
Naruszenie autonomii uczelni
To, co zapowiada Przemysław Czarnek, to ordynarne naruszenie autonomii uczelni. Choć minister w swojej wypowiedzi napomknął o niej, to zaraz potem dał (w ładnych słowach) do zrozumienia, że ma ją głęboko w nosie. Że będzie prowadził twarde rządy i żaden lewacki naukowiec mu nie podskoczy. Adiunkci, doktorzy, profesorowie, dziekani i rektorzy musieli w tym momencie poczuć ogromną tęsknotę za Jarosławem Gowinem, który jako szef resortu nauki, gdy wprowadzał reformy, to zawsze w atmosferze spokoju i dialogu. Ale te czasy już dawno za nami.
Pozwólcie, że posłużę się przykładem mojej alma mater. Uniwersytet Gdański jest właśnie jedną z tych uczelni, której władze wprowadziły w środę godziny rektorskie. I jestem z nich bardzo dumny. Sam wielokrotnie krytycznie odnosiłem się do sytuacji na UG, ale w chwili próby uczelnia pokazała że jest dumnym i otwartym środowiskiem akademickim. I właśnie za to Przemysław Czarnek będzie chciał ją ukarać, obcinając kasę na granty albo inwestycje.
W takim razie co by tu obciąć tym gdańskim lewakom, panie ministrze? Może by tak cofnąć pieniądze przeznaczone na projekt stworzenia bazy danych infekcji towarzyszących Covid-19? Na pewno doktor Rąbalski przemyca do niego jakieś barbarzyńskie treści. A może wywali pan w powietrze dotacje dla zespołu chemików z UG, którzy pracują nad lekami pomagającymi w leczeniu nowotworów? Bo na pewno w składzie leków są antypolskie geny. Odwagi, panie ministrze – niech pan natychmiast przerwie prace nad budową fotoreaktora do dezynfekcji i uzdatniania wody! Na pewno te pieniądze uczelnia wyprowadza bokiem na LGBT.
Od wielu lat powtarzam, że to, co Prawo i Sprawiedliwość najlepiej potrafi, to niszczyć. A Przemysław Czarnek jest w tej ekipie absolutnym liderem w tej dziedzinie.