Wszystko wskazuje na to, że Kredyt na start wystartuje, ale dopiero w 2025 r. Minister rozwoju i technologii potwierdza, że rząd będzie w stanie uruchomić go na początku przyszłego roku. Najprawdopodobniej jednak rządzący wprowadzą kilka zmian do poprzedniego projektu.
Kredyt na start w 2025 r. Jest determinacja w rządzie, choć pytanie, jak duża
Osoby, które chcą w najbliższej przyszłości kupić mieszkanie, mogą już od pewnego czasu zastanawiać się, czy rządowy Kredyt na start wejdzie w ogóle w życie. Teraz jednak minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk potwierdza w rozmowie z money.pl, że rząd jest w stanie uruchomić Kredyt na start na początku 2025 r. Jednocześnie dopłaty do kredytów hipotecznych mają być tylko częścią szerszego programu mieszkaniowego, przygotowywanego przez resort. Jak zapowiedział minister, ma on przekonywać koalicjantów, że jeden program mieszkaniowy (w domyśle Kredyt na start) „nie wystarczy, by rozwiązać wszystkie problemy, które na tym rynku mieszkaniowym się pojawiają”.
Jak wynika z rozmowy przeprowadzonej przez dziennikarzy serwisu z ministrem Paszykiem, założenia Kredytu na start mają zasadniczo pozostać takie same; niewykluczone jednak, że pewne zmiany się pojawią. Minister zaznaczył przy tym, że z programu nadal będą mogły skorzystać zarówno rodziny z dziećmi, jak i single czy pary, chociaż to pierwsza grupa będzie mogła liczyć na największe preferencje. Ze słów ministra wynika też, że na wsparcie będą mogły liczyć zarówno osoby chcące kupić mieszkanie czy wybudować dom, jak i te, które poszukują nieruchomości w zasobie TBS. Prawdopodobnie już w przyszłym tygodniu ruszą konsultacje w ramach koalicji rządzącej. Co ciekawe, możliwe, że w ramach dużego programu mieszkaniowego, którego Kredyt na start ma być jedynie częścią, podniesiona zostanie też kwestia REIT-ów. Minister ponadto stwierdził też, że wraz z Ministerstwem Finansów chce popracować nad rozwiązaniami, które mają wzmocnić podaż na rynku nieruchomości – mowa o uwolnieniu gruntów pod zabudowę mieszkaniową, zwłaszcza na obrzeżach średnich miast.
Polacy mają bać się bardziej braku zdolności kredytowej, niż ceny za metr kwadratowy
Minister został zapytany o to, czy rząd nie boi się, że nowy program – podobnie jak wcześniej Bezpieczny Kredyt – wpłynie na wzrost cen nieruchomości. Paszyk stwierdził jednak, że program zawiera bezpieczniki, a w dodatku aby przeciwdziałać wzrostom cen wskutek uruchomienia programu, środki mają być udostępniane w pulach kwartalnych. Minister dodał też, że rząd dysponuje badaniem, z którego wynika, że ankietowani w większym stopniu widzą problem w zdolności kredytowej, niż w cenie metra kwadratowego. Najwyraźniej zatem rząd pogodził się z myślą, że ceny mieszkań wzrosną – ale z programu ostatecznie rezygnować nie zamierza.