Wypuszczony ostatnio spot Ministerstwa Zdrowia promujący prokreację wywołał gorącą dyskusję w polskich mediach. Dyskusji można było się spodziewać, bo i temat jest z rodzaju kontrowersyjnych, ale że jest tak zażarta to zasługa wyłącznie wspomnianego spotu.
Ktoś wpadł bowiem na pomysł, żeby Polaków do rozmnażania przekonywały króliki. Ministerstwo Zdrowia z całym swoim autorytetem, ale jednak ustami tego małego zwierzęcia zwraca się do obywateli z przesłaniem – jeżeli chcesz kiedyś zostać rodzicem, żyj jak królik. To tak w skrócie. Spot trwa jednak pół minuty, które króliczy główny bohater efektywnie wykorzystuje, żeby zwiększyć świadomość obywateli w zakresie zdrowego trybu życia, a co za tym idzie szczęśliwego rodzicielstwa. Należy zdrowo jeść, nie stresować się, nie pić alkoholu i dużo się ruszać. A potem się mnożyć. To już przekaz niedosłownie wypowiedziany, ale królik dumnie podkreśla, że ma 62 rodzeństwa.
Spot, jaki jest, każdy sobie może zobaczyć. Moim zdaniem jest bardzo ładny, a jeżeli chodzi o samą formę, dobrze zrobiony i przyjemnie się go ogląda. Cała ta przyjemność kosztowała co prawda 2,7 mln zł, ale cel, czyli „poprawa zdrowia prokreacyjnego” jest przecież wzniosły.
Co w takim razie poszło nie tak?
Może to, że zdanie łączące króliki i seks, czyli „… się jak króliki” (w miejsce kropek można wstawić dowolny synonim rozmnażania, w zależności od preferencji językowych) ma raczej negatywne konotacje i nie brzmi zbyt dumnie. Poza tym, czy zaangażowanie zwierząt było faktycznie konieczne? Główną grupą odbiorców są ludzie w wieku prokreacyjnym, czyli mniej więcej 18-49 lat. Rozumiem, że seks jest tematem tabu i zadanie stworzenia spotu tego rodzaju nie było proste, ale uciekanie się do baśniowej konwencji, z mówiącym królikiem na czele pasuje bardziej na lekcje wychowania do życia w rodzinie. Do pełni szczęścia brakowało jedynie, żeby na koniec królik przybił sobie piątkę z nadlatującym bocianem, a cała rzecz działa się na polu kapusty.
Czy spot Ministerstwa Zdrowia ma jakieś, inne niż ładna forma, pozytywne aspekty? Czy da się jakoś wytłumaczyć angaż właśnie królików? Plusem jest to, że kojarzą się jednoznacznie, czyli przekaz jest prosty. Zresztą nie twórcy spotu pierwsi postanowili wykorzystać wizerunek królika i tych jego z seksem skojarzeń. Taki magazyn Playboy, chociażby. W logo ma królika, są też króliczki Playboya. Hugh Hefner zaś tłumaczył, że królik kojarzy się pozytywnie, bo jest radosny, zabawny i żywiołowy.
Ostatecznie jednak, co by nie mówić cel został osiągnięty, bo o kampanii zrobiło się głośno. Dodatkowo Polacy może zapamiętają, że mają zdrowo jeść, dużo biegać i przede wszystkim tyle się nie stresować.