Oceniając stan budynku, nie warto poprzestawać na własnych obserwacjach
Gdy kupujemy mieszkanie na rynku pierwotnym, co do zasady nie musimy się martwić jego stanem technicznym. Choć w praktyce różnie z tym bywa. Kiedy jednak decydujemy się na lokum używane, ważny powinien być dla nas nie tylko stan mieszkania, ale także całego budynku.
W tym obszarze na wiele kwestii możemy zwrócić uwagę sami. To np. stan klatki schodowej (obejmującej również piwnicę), kondycja dachu, kominów czy wygląd podwórza. Nie warto jednak w takiej sytuacji poprzestawać na osobistych obserwacjach.
Zarządca prowadzi książkę obiektu budowlanego
Każdy zarządca jest zobowiązany ustawą o prawie budowlanym do prowadzenia szczegółowej dokumentacji administrowanego budynku, zwanej książką obiektu budowlanego.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Znajdują się w niej wszelkie informacje na temat budynku od początku jego użytkowania. Określa więc ona szczegółowo np. jego stan techniczny, istotne zdarzenia dla funkcjonowania nieruchomości czy zalecenia związane z remontami.
Rok budowy, technologia wykonania czy źródła ogrzewania
Czego w praktyce zatem możemy się dowiedzieć z takiego dokumentu? Jedną z ważnych informacji jest chociażby to, w jaki sposób dany budynek został postawiony: np. z wielkiej płyty, z cegły czy z pustaka.
Chcąc uzyskać takie informacje, nie powinniśmy poprzestawać na tym, co mówi na ten temat właściciel. Sposób wykonania budynku ma bowiem istotny wpływ na wartość nieruchomości. A w przypadku bloków po termomodernizacji często trudno to rozpoznać na pierwszy rzut oka.
Inne ważne dane to np. rok, w którym powstał budynek, czy wykorzystywane w nim źródła ogrzewania. W starszych obiektach mogą być one zróżnicowane.
Zdarza się bowiem, że np. mimo posiadania gazu część mieszkańców korzysta z pieców opalanych węglem lub drewnem. Wiedza o tym przed zakupem może mieć znaczący wpływ na podejmowaną przez nas decyzję.
Wizyta u zarządcy z właścicielem albo w pojedynkę
Aby zapoznać się z książką danego budynku, najlepiej udać się do zarządcy razem z właścicielem. Ma on bowiem obowiązek udostępnić dokumentację na jego żądanie. W niektórych przypadkach uczciwy zarządca może nam udzielić ustnie informacji na temat budynku. Choć część z nich na wszelki wypadek powołuje się wtedy na RODO.
Jednak dane takie jak np. rok budowy, źródła ogrzewania czy technologia wykonania nie mają charakteru wrażliwego. Zatem w wielu sytuacjach je otrzymamy – nawet jeśli udamy się do administratora bez właściciela.
Gdy wybierzemy się do zarządcy sami, warto zapytać go także o ewentualne problemy związane z budynkiem. Na przykład o to, czy jest coś, o czym powinniśmy wiedzieć jako przyszli użytkownicy danej nieruchomości, a czego właściciel może nam nie powiedzieć.
To ważne zwłaszcza wtedy, gdy cena mieszkania jest znacząco niższa od rynkowej. Zainteresować nas powinny również wszelkie problematyczne sytuacje, o których może nam powiedzieć zarządca.
To np. współwłasność samorządu w budynku czy planowana budowa na sąsiedniej działce. Jeśli nas to nie zniechęci do decyzji o zakupie, możemy zwrócić uwagę na takie minusy właścicielowi i wynegocjować z nim niższą cenę.